Premium

Nergal: nie odbierajcie mi prawa do tego, że czasami puszczają mi nerwy

Zdjęcie: Oskar Szramka

- Jestem sobą, mam poglądy, które wyrażam głośno, będąc w tym szczerym, chociaż zdaję sobie sprawę, że wiele z tych rzeczy ma prawo się innym nie podobać. Natomiast nie lubię cenzurować samego siebie - opowiada Adam Nergal Darski w rozmowie z Esterą Prugar.

W lutym 2021 roku został skazany za obrazę uczuć religijnych, na co odpowiedział, organizując kampanię społeczną "Ordo Blasfemia" i zbiórkę pieniędzy, z której wpływy mają wesprzeć inne osoby, którym wytoczono podobne procesy.

Adam Nergal Darski jest liderem jednego z najbardziej rozpoznawalnych na świecie polskich zespołów - Behemoth, ale często to jego życie prywatne, poglądy, a nawet posty w mediach społecznościowych są komentowane głośniej niż sukcesy muzyczne.

W 2016 roku Nergal pokazał publiczności swoje nowe muzyczne oblicze, zakładając razem z Johnem Porterem grupę Me and That Man, której debiutancka płyta została dobrze przyjęta przez krytyków i publiczność. Mimo to drogi muzyków rozeszły się. Już po pierwszej wspólnej trasie koncertowej Porter poinformował fanów, że odchodzi z projektu. "Diabeł znad Wisły" zaprosił do współpracy innych artystów, z którymi stworzył nowe, dwuczęściowe wydawnictwo. Jego pierwsza część ukazała się w marcu 2020 roku, a druga - "New Man, New Songs, Same Shit, Vol. 2" - trafi do fanów 19 listopada.

Nie padnę, nie klęknę przed tobą, co miłość w ból, męstwo w tępą siłę. Nie stanę, nie spocznę, nie będę kajał się, bo wiem, wiem, czym grozi takie kłamstwo. Ja wiem, czym jestem i czym nie będę.

Estera Prugar: Najnowsze, dwuczęściowe wydawnictwo zatytułowałeś "New Man, New Songs, Same Shit".

Adam Nergal Darski: To puszczenie oka do słuchaczy. Można go pewnie interpretować na różne sposoby, bo zmienił się na przykład skład - "new man", chociaż w teorii muzyka jest ta sama, czyli "same shit". Dodatkowo zmieniła się formuła, ponieważ zamiast duetu na płycie wystąpiła cała plejada gwiazd. Natomiast mrugnięcie okiem polega na tym, że debiutancki album "Me and That Man" był raczej smutny i poważny, a na tym dwupłytowym wydawnictwie, obok refleksyjnych, pojawiają się także tematy żartobliwe i to jest fajne, bo dzięki temu zwiększył się koloryt całości. Ale na koniec dnia myślę, że nie ma co zbytnio się do tego przywiązywać. To tylko tytuł, moim zdaniem zajebisty!

Dlaczego chciałeś kontynuować projekt?

Chciałem dalej grać i realizować się na tym polu. Po pierwszej płycie wiedziałem, że nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Poza tym po debiucie zostało jeszcze sporo materiału, który nie pasował do wizerunku poprzedniego albumu, w związku z czym na niego nie wszedł. Nie chciałem tego wszystkiego zakopywać, a zależało mi na tym, aby jeszcze zaskoczyć siebie i słuchaczy, dlatego zamiast szukania kolejnego Johna - co i tak spełzłoby na niczym, bo on jest wyjątkowy - postanowiłem zrobić coś zupełnie innego.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam