Coca-Cola będzie musiała sprzedawać więcej napojów w plastikowych butelkach w USA - zapowiedział w rozmowie z inwestorami dyrektor generalny firmy James Quincey. Stanie się tak, jeżeli puszki aluminiowe podrożeją z powodu ceł nałożonych przez prezydenta Donalda Trumpa.
Prezydent USA Donald Trump podpisał w poniedziałek memorandum o nałożeniu 25-proc. ceł na import stali i aluminium. Dokument ma przywrócić wprowadzone w 2018 r. cła na importowaną stal ze wszystkich krajów i podwyższyć stawkę cła na aluminium z 10 do 25 proc.
W praktyce oznacza to, że cła na stal i aluminium dotkną Kanadę, Meksyk, Brazylię, Unię Europejską, Japonię i Wielką Brytanię, które zostały wyłączone z ceł ogłoszonych przez Trumpa w 2018 r.
W komentarzu do decyzji Trumpa bank Goldman Sachs napisał jednak, że "zakładając brak znaczących ulg, spodziewamy się, że cła na aluminium i stal w dużej mierze przełożą się na ceny w USA". "Spodziewamy się również, że krajowe ceny stali w USA wzrosną, aby odzwierciedlić pełny 25-procentowy wzrost cła płaconego od importu" - dodano.
Więcej o cłach przeczytasz w: Cła Trumpa "przełożą się na ceny w USA"
- W związku z naszymi strategiami zapewniającymi przystępność cenową i popyt konsumencki, jeśli koszty surowców wzrosną w przypadku jednego opakowania, nadal będziemy mieć w ofercie inne opakowania, które pozwolą nam konkurować w obszarze przystępności cenowej - powiedział Quincey podczas telekonferencji poświęconej wynikom firmy. - Na przykład, jeśli puszki aluminiowe staną się droższe, możemy położyć większy nacisk na butelki PET [plastikowe] i tym podobne - dodał Quincey.
Quincey bagatelizował finansowy cios dla Coca-Coli wynikający z ceł, chociaż w programie "Squawk on the Street" CNBC powiedział, że firma kupuje trochę aluminium z Kanady.
- Myślę, że grozi nam wyolbrzymienie wpływu 25 proc. wzrostu ceny aluminium w stosunku do całego systemu - powiedział Quincey podczas telekonferencji. - To nie jest bez znaczenia, ale nie zmieni radykalnie wielomiliardowego biznesu w USA, a opakowanie stanowi tylko niewielki element całkowitej struktury kosztów - dodał dyrektor generalny.
Quincey dodał, że oprócz przejścia na większą liczbę opakowań plastikowych, Coca-Cola może również złagodzić wpływ ceł na swoją działalność, znajdując krajowe źródła aluminium i podnosząc ceny dla klientów.
Problemy Coca-Coli z plastikiem
Aluminium jest generalnie droższe niż plastik, ale nadaje się również do praktycznie nieograniczonego recyklingu i jest jednym z materiałów najczęściej poddawanych temu procesowi. Jak zauważa CNBC, w ostatnich latach Coca-Cola zaczęła dodawać więcej opcji opakowań aluminiowych, takich jak Dasani w puszkach i Smartwater.
PET, czyli politereftalan etylenu, to lekkie tworzywo sztuczne, które można łatwo poddać recyklingowi, ale jest ono poddawane recyklingowi w mniejszym stopniu niż aluminium. Według danych amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska, wskaźnik recyklingu butelek PET w 2018 r. wyniósł 29,1 proc., w porównaniu ze wskaźnikiem recyklingu aluminiowych puszek po piwach i napojach bezalkoholowych, który w tym samym roku wyniósł 50,4 proc.
Mimo że Coca-Cola próbowała zużywać więcej aluminium, przez sześć lat z rzędu Greenpeace przyznawała jej tytuł najbardziej zanieczyszczającej środowisko firmy na świecie ze względu na wykorzystanie jednorazowego plastiku.
Zaledwie dwa miesiące temu Coca-Cola obniżyła swoje cele w zakresie zrównoważonego rozwoju. Gigant branży napojów zamierza obecnie wykorzystywać w opakowaniach od 35 proc. do 40 proc. materiałów pochodzących z recyklingu do 2035 r., co oznacza spadek w porównaniu z wcześniejszym celem, jakim było 50 proc. materiałów pochodzących z recyklingu do 2030 r.
Firma oświadczyła również, że chce "zapewnić zbiórkę" od 70 proc. do 75 proc. równoważnej liczby butelek i puszek wprowadzanych co roku, zamiast poddawać recyklingowi plastikowy odpowiednik każdej używanej butelki do 2030 r.
Źródło: CNBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock