Były prezydent USA Donald Trump ostrzega sojuszników. Jeśli nie zwiększą znacznie zakupów amerykańskich samochodów, nasze wojska spakują się i wrócą do domu - powiedział Trump podczas wiecu wyborczego w stanie Michigan. W jego ocenie samochody elektryczne "zabiją" przemysł samochodowy w USA. Zapowiedział też, że jeśli ponownie zostanie prezydentem, nałoży cła odwetowe na produkty z Chin.
Były prezydent USA Donald Trump w środę przemawiał podczas wiecu w fabryce części samochodowych w Clinton Township w pobliżu Detroit. - Teraz chcą przejść na elektryczność i wyrzucić was z biznesu. Wiecie o tym, prawda? - mówił.
Trump ostrzegał też sojuszników, którzy chcą nadal otrzymywać amerykańską pomoc wojskową. - Pójdę do każdego kraju, na którego obronę płacimy miliardy i miliardy dolarów - tak jak robiłem to wcześniej - i powiem im, że jeśli potężnie nie zwiększą swoich zakupów Fordów, Chevroletów, GM-ów i Jeepów, nasze wojska się spakują i wrócą do domu. Muszą kupować nasze produkty - podkreślał Donald Trump podczas wiecu.
Donald Trump o samochodach elektrycznych
Były prezydent USA zwracał się w ten sposób do strajkujących pracowników w zakładach tzw. wielkiej trójki z Detroit - Ford, General Motors, Stellantis. Jego zdaniem nie ma większego znaczenia, czy strajkujący związkowcy zapewnią sobie korzystne warunki porozumienia z największymi amerykańskimi producentami samochodów, ponieważ wkrótce nastąpi przejście na pojazdy elektryczne. - Nie ma najmniejszego znaczenia, co dostaniecie, ponieważ za 2 lata wszyscy wypadniecie z biznesu - ocenił Trump.
Tym samym - jak zwróciła agencja Reutera - zaatakował prezydenta USA Joe Bidena, który poprzez zachęty promuje produkcję pojazdów elektrycznych. Trump zapowiedział zniesienie regulacji środowiskowych i polityki promującej auta elektryczne, sugerując, że samochody elektryczne "zabiją" przemysł samochodowy w USA.
Donald Trump przemawiał do robotników dzień po tym, jak prezydent USA Joe Biden w Detroit jako pierwszy prezydent w historii dołączył do strajkujących pracowników związku United Auto Workers i poparł ich żądania 40 proc. podwyżki oraz poprawy warunków pracy. Trump nie odniósł się do samych żądań, lecz szefa związku, by go poparł, bo w przeciwnym wypadku cały przemysł samochodowy przestanie istnieć. Porównał też walkę związkowców do swoich zmagań z wymiarem sprawiedliwości w obliczu ciążących na niego zarzutów karnych.
Były prezydent zapowiedział również wojnę z "globalizmem" i powrót do protekcjonizmu. W tym celu ogłosił m.in., że wprowadzi cła na wszystkie produkty z zagranicy oraz wprowadzi np. 200-proc. cła odwetowe na produkty z Chin. Donald Trump ocenił przy tym, że gdyby był u władzy do rosyjskiej agresji na Ukrainę nigdy by nie doszło, bo cena ropy naftowej byłaby zbyt niska, by Rosję było stać na inwazję.
Donald Trump ubiega się o nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich w USA w listopadzie 2024 roku.
Źródło: PAP, Reuters