Rosja chce, by od piątku 1 kwietnia zagraniczni klienci płacili za gaz w rublach. Dekret w tej sprawie podpisał Władimir Putin, ale Zachód odpowiada, że będzie płacił tak jak do tej pory w euro lub dolarach. Szymon Kardaś, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich, mówił na antenie TVN24, że nie wyobraża sobie aby Władimir Putin był gotów tak daleko zaryzykować reputację Gazpromu jako dostawcy i zamrozić przesył gazu do Unii Europejskiej. - Europa ma absolutnie strategiczne znaczenie - zauważył.
Władimir Putin poinformował w czwartek, że podpisał dekret, zgodnie z którym od 1 kwietnia zagraniczni nabywcy muszą płacić za gaz w rublach. Według nowych rosyjskich przepisów klienci, aby zapłacić za surowiec, będą musieli otworzyć konta rublowe w kontrolowanym przez państwo Gazprombanku.
Zgodnie z treścią dekretu zagraniczni kontrahenci mają wpłacać walutę, w której płatności przewiduje kontrakt gazowy, na specjalne konto walutowe. Z kolei bank sprzeda ją na moskiewskiej giełdzie MICEX i przeleje otrzymane ruble na kolejny specjalny rachunek klienta, a następnie ureguluje tymi rublami płatności za gaz w tym samym banku.
Gazprombank z parasolem ochronnym i ratowanie rubla
Zdaniem Szymona Kardasia, analityka Ośrodka Studiów Wschodnich, dekret tworzy parasol ochronny nad Gazprombankiem, który do tej pory nie został objęty unijnymi sankcjami. - Problematycznym elementem jest otwarcie kont rublowych, dlatego że, co prawda dyspozycje będzie można wydać zaocznie, ale fakt, że te konta będzie trzeba otwierać w Gazprombanku, tak naprawdę ma być parasolem ochronnym dla tej rosyjskiej instytucji finansowej, która wiemy, że ma istotny udział w rozliczaniu operacji dotyczących obrotu surowcami energetycznymi, ale też w innych sferach - zauważył.
Jak przypominał, kiedy zastanawiano się, które banki odłączyć od SWIFT-u, to "wielu żałowało, że nie został objęty (sankcjami - red.) Gazprombank". Mówił o tym m.in. premier Mateusz Morawiecki, który podkreślał, że jest to nie do zaakceptowania.
- Mam wrażenie, że przymuszenie partnerów do otwarcia tych kont rublowych i walutowych będzie tak naprawdę tworzyło parasol ochronny nad tym bankiem, żeby go w przyszłości sankcjami finansowymi, przynajmniej Unii Europejskiej, nie obejmować - ocenił Kardaś.
Jak wskazał, Kreml nowym dekretem próbuje też wzmocnić rubla. - Już sama zapowiedź tego mitycznego przejścia na regulowanie płatności w rublach doprowadziła do tego, że rosyjska waluta się umocniła i ona się właściwie systematycznie umacniała od ubiegłego tygodnia, bo Rosjanie konsekwentnie mówili, że pracują nad tymi procedurami - zwrócił uwagę analityk OSW.
Tymczasem według stanu na 27 stycznia br. sprzedaż gazu ziemnego przez Gazprom do Europy i innych krajów była rozliczana głównie w euro. Ponad połowa sprzedaży (58 proc.) jest rozliczana w euro, 39 proc. - w dolarach i zaledwie 3 proc. - w rublach.
Czy gaz przestanie płynąć do Europy?
Szymon Kardaś był pytany, czy Rosję i Putina stać na to, żeby odmówić teraz sprzedaży gazu np. Niemcom, jeżeli się nie zgodzą na nowe warunki. - Chcę cały czas wierzyć, że spora część rosyjskiej elity biznesowo-politycznej nie straciła instynktu samozachowawczego, dlatego że z punktu widzenia eksportu gazowego i kierunków eksportu gazowego, tak naprawdę Europa ma absolutnie strategiczne znaczenie - wskazał analityk.
Jak mówił, według danych za 2020 rok z Rosji w kierunku zachodnim eksportowano ponad 90 proc. gazu rurociągowego i LNG. - W związku z tym nie wyobrażam sobie, aby Władimir Putin był gotów tak daleko zaryzykować reputację Gazpromu jako dostawcy, a wiemy, że Gazprom przez lata i nawet przez ostatnie miesiące bardzo się starał, żeby ten wizerunek wiarygodnego dostawcy nie został naruszony - zwrócił uwagę Kardaś.
Około 40 proc. gazu dostarczanego do Europy pochodzi z Rosji. W ubiegłym roku import wyniósł około 155 mld metrów sześciennych.
Zdaniem Kardasia w tym przypadku liczy się nie tylko reputacja, ale i pieniądze z kontraktów. - To jest jedno z drugim sprzężone - stwierdził. W ocenie Kardasia nie jest przypadkiem, że niezależnie od rosyjskiej inwazji na Ukrainę "Gazprom realizuje wszystkie zobowiązania kontraktowe".
Zachód o żądaniach Rosji
Kraje G7 zdecydowanie nie zgadzają się na rosyjskie żądania w sprawie płatności za gaz w rublach. Zachodnie firmy i rządy wskazują, że stanowi to naruszenie istniejących kontraktów. W tym gronie są m.in. Niemcy i Francja.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział w czwartek, że przekazał Władimirowi Putinowi, iż płatności za gaz będą dokonywane w euro, w niektórych przypadkach w dolarach amerykańskich. Scholz powtórzył, że Niemcy mają nadzieję uniezależnić się od importu rosyjskiej ropy i węgla jeszcze w tym roku, ale zmniejszenie zależności od rosyjskiego gazu zajmie więcej czasu. Kanclerz Niemiec mówił o tym na konferencji prasowej z udziałem austriackiego odpowiednika Karla Nehammera.
Scholz dodał, że aby utrzymać presję na Putina, należy zlikwidować luki w sankcjach wprowadzonych w związku z inwazją Rosji na Ukrainę.
O odrzuceniu rosyjskich żądań powiedział również francuski minister finansów Bruno Le Maire.
"PGNiG nie może komentować deklaracji politycznych ani udzielać szczegółowych informacji na temat zapisów umów z kontrahentami. Kontrakt pomiędzy PGNiG a Gazprom obowiązuje do końca 2022 r., PGNiG pozostaje w bieżącym kontakcie z kontrahentem" - przekazała PAP spółka w czwartkowym oświadczeniu.
Wcześniej ustępujący prezes PGNiG Paweł Majewski zwracał uwagę, że "to nie jest tak, że kontrahent może sobie dowolnie, życzeniowo zmieniać sposób regulowania płatności".
Źródło: TVN24 Biznes, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock