Ponad 4 tys. taksówkarzy uczestniczyło w poniedziałek w Lizbonie w proteście przeciwko kierowcom wykonującym usługi w oparciu o aplikację Uber. Podczas protestu doszło do starć demonstrantów z policją. Funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej oraz gazu łzawiącego.
Do eskalacji napięcia doszło po zablokowaniu przez taksówkarzy ronda w pobliżu lotniska, przy jednej z głównych arterii stolicy Portugalii. Funkcjonariusze, którzy próbowali przekonać protestujących do przemieszczania się w kierunku zlokalizowanej w centrum miasta siedziby parlamentu, zostali przez nich zaatakowani. W trakcie szarpaniny funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej oraz gazu łzawiącego; zatrzymano dwóch uczestników manifestacji.
Blokada lotniska
Władze lizbońskiej policji poinformowały, że zastosowanie siły wynikało z konieczności udrożnienia ruchu przy lotnisku. Przypomniały, że uzgodniony pierwotnie przez organizatorów i służby bezpieczeństwa plan manifestacji nie przewidywał blokowania stołecznego portu lotniczego. Protestujący domagają się całkowitej likwidacji działalności firmy Uber, która za pomocą aplikacji oferuje przewóz osób i której pracowników oskarża się o nielegalną konkurencję. W poniedziałek demonstranci zniszczyli jedną z taksówek tego operatora. Zaatakowali też jego kierowców, którzy musieli zabarykadować się na przylegającej do lotniska stacji paliw. Jak poinformował Jose Monteiro, wiceprzewodniczący stowarzyszenia Antral, zrzeszającego portugalskich taksówkarzy, powodem protestu jest akceptowanie przez rząd nielegalnego działania firmy Uber. Przypomniał, że jej kierowcy nie posiadają wymaganych przez krajowe ustawodawstwo licencji na przewóz pasażerów.
"Rząd akceptuje bezprawie"
- Przymykając oko na działalność spółki Uber, rząd akceptuje bezprawie. W kwietniu ubiegłego roku sąd orzekł, że nie ma ona prawa do świadczenia usług taksówkarskich. Podobny werdykt wydał trzy miesiące później sąd drugiej instancji - powiedział Monteiro. Przedstawiciel protestujących wyjaśnił, że licząca ponad 4 tys. taksówkarzy, w tym kierowców z Hiszpanii, grupa demonstrantów nie zamierza opuszczać okolic lotniska bez gwarancji rządu, że zakaże on działalności w Portugalii spółce Uber. Dodał, że w strajku uczestniczą kierowcy taksówek z całego kraju.
W poniedziałek po południu rozpoczęło się spotkanie władz stowarzyszeń taksówkarzy z ministrem środowiska Joao Fernandesem. Wcześniej przedstawiciel rządu zadeklarował, że gabinet premiera Antonio Costy nie planuje delegalizacji spółki Uber. Przyznał jednak, że planowane jest przygotowanie nowelizacji przepisów o korporacjach taksówkarskich. - Nowi operatorzy taksówek, korzystający z technologii elektronicznych, muszą mieć legalne podstawy działalności w naszym kraju. Spodziewamy się, że do końca tego roku kwestia ta zostanie uregulowana - dodał Fernandes.
Autor: tol/gry / Źródło: PAP