Dom aukcyjny Christie wystawia na sprzedaż kolekcję biżuterii, składającą się z ponad 700 różnych przedmiotów, a której wartość szacuje się na 150 milionów dolarów (około 622 miliony złotych). Należały one do austriackiej miliarderki Heidi Horten. Aukcji sprzeciwiają się jednak organizacje żydowskie, wskazując, że to krwawa kolekcja, bo jej mąż zbił swoją fortunę między innymi na majątku przejętym od Żydów w nazistowskich Niemczech.
Heidi Horten była austriacką dziedziczką, a jej niemiecki mąż Helmut Horten członkiem partii nazistowskiej. Gdy Żydzi uciekali z Niemiec w latach 30., przejmował ich firmy.
Horten zmarła w zeszłym roku w wieku 81 lat, pozostawiając po sobie majątek szacowany na 2,9 mld dolarów (według szacunków "Forbesa"). Teraz jej kolekcja biżuterii, na którą składa się około 700 unikatowych przedmiotów, ma trafić na aukcję przeprowadzoną przez dom Christie. Jak podaje BBC, dochody ze sprzedaży zostaną przeznaczone na cele charytatywne, w tym na badania nad Holokaustem, a Christie zadeklarowało, że również przekaże "znaczący wkład" na szczytne cele. Jednak w ocenie wielu organizacji żydowskich do wystawienia kolekcji na aukcję nie powinno w ogóle dojść ze względu na historię rodziny.
Nazistowska przeszłość męża dziedziczki
Wskazano, że Helmut Horten, który zmarł w 1987 r., przejął firmę tekstylną Alsberg po tym, jak jej żydowscy właściciele uciekli z Niemiec w 1936 roku. To było pierwsze z przejęć, które przeprowadził, gdy krajem rządzili naziści. Do tego niedawny raport sporządzony przez historyków na zlecenie Fundacji Horten wykazał, że był on członkiem partii nazistowskiej.
Jak zauważa BBC, wśród wystawionej na sprzedaż biżuterii znajduje się 90-karatowy diamentowy naszyjnik "Briolette of India" autorstwa Harry'ego Winstona oraz "Sunrise Ruby", pierścionek z brylantem Cartiera, którego wartość szacuje się na 20 milionów dolarów.
"Miliardy Hortenów pochodziły również z nazistowskiej akcji"
Centrum Simona Wiesenthala, żydowska organizacja z siedzibą w USA, zażądała, aby dom aukcyjny Christie nie dokonywał sprzedaży.
"Miliardy Hortenów, za pomocą których zbudowano tę kolekcję, pochodziły również z nazistowskiej akcji 'aryzacji' żydowskich domów towarowych” – napisano w ostatnim liście do domu aukcyjnego.
Aryzacja była terminem używanym przez nazistów do odbierania mienia Żydom i przekazywania go nie-Żydom oraz wykluczania Żydów z biznesu.
Pomimo zadeklarowania, iż dochody z aukcji zostaną przeznaczone na cele charytatywne i edukację o Holokauście, American Jewish Committee stwierdził, że to "nie wystarczy".
"Zamiast tego aukcja powinna zostać wstrzymana do czasu podjęcia poważnych wysiłków w celu ustalenia, jaka część tego bogactwa pochodzi od ofiar nazizmu" – napisano. Stwierdzono także, że dom aukcyjny powinien następnie skierować bogactwa Horten "do potrzebujących i niedołężnych ocalałych z Holokaustu, którzy wciąż są wśród nas, oraz na programy edukacyjne, które opowiadają ich historie".
Yonathan Arfi z francuskiego Instytutu Żydowskiego powiedział, że "środki, które pozwoliły na zakup tej biżuterii, nie tylko pochodziły częściowo z procesu aryzacji, ale aukcja ta miałaby sfinansować fundację, której celem jest zachowanie dla potomności imienia byłego nazisty".
Dom aukcyjny odpowiada
W rozmowie z agencją prasową AFP Rahul Kadakia, szef działu biżuterii w domu aukcyjnym, stwierdził, że "wszystkie dochody idą na cele charytatywne, organizacje charytatywne zajmują się ochroną i opieką nad dziećmi, badaniami medycznymi i dostępem do sztuki".
- Wierzymy, że w ostatecznym rozrachunku wpływy ze sprzedaży pójdą na słuszne cele i dlatego zdecydowaliśmy się podjąć ten projekt – dodał.
Źródło: TVN24 Biznes