- Zawsze jesteśmy gotowi ewakuować naszych klientów z Egiptu. To koszt tysiąca złotych za osobę - powiedział Marek Andryszak, prezes TUI Polska. Dodał, że obecnie ten kierunek jest bezpieczniejszy i sam bez obaw wybrałby się tam na wakacje. - Kurorty są hermetycznie odgrodzone od reszty kraju - dodał.
Marek Andryszak, prezes TUI Polska podkreślił w rozmowie z TVN24 Biznes i Świat, że jego firma "nie oferuje regionu Synaju od ponad roku". - Natomiast oferuje Hurghadę, która znajduje się po stronie afrykańskiej, po drugiej stronie morza Czerwonego. To blisko Szarm el-Szejk, ale pod względem bezpieczeństwa to inny region, nad którym rząd egipski dużo bardziej panuje niż nad regionem Synaju - powiedział Andryszak i dodał, że nigdzie na świecie w 100 proc. nie można wykluczyć ryzyka terrorystycznego ataku. - Nie możemy go wykluczyć także w Warszawie. Do takiego ataku może dojść wszędzie na świecie. Nie można obarczać Egiptu, bo to akurat tam się stało - dodał.
Jest bezpiecznie?
Prezes TUI Polska przyznał, że jego firma ma około stu klientów, którzy dziś wylatują do Egiptu. - Dziś jest pierwszy wylot, bo w sezonie letnim nie oferowaliśmy Egiptu. Myślę, że nasi klienci właśnie dolatują na miejsce i na pewno wylecieli już ze świadomością tego, co się działo w Szarm el-Szejk. To nie są nieświadomi klienci. Sądzę, że oni będą teraz używać urlopu i się bawić - powiedział Andryszak. Odniósł się również do ostrzeżenia Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które "odradza podróże do Egiptu". - Tam jest jasno napisane "nie podróżuj z wyjątkiem kurortów turystycznych". Jeżeli się jest w Egipcie, zna specyfikę kraju, to wie się też o tym, że kurorty turystyczne są hermetycznie odgrodzone od reszty kraju. W kurortach trudno jest się poruszać bez kontaktu wzrokowego z policją lub wojskiem. To są bardzo dobrze chronione miejsca - podkreślił Andryszak. Z tą opinią zgodził się Tomasz Rosset, ekspert ds. turystyki. - Pokazuje to ostrzeżenie MSZ, a nasz resort spraw zagranicznych jest dosyć drobiazgowy i bardzo ostrożny. Czasem nawet przesadnie. W tym przypadku ostrzeżenie dotyczące Egiptu jest bardzo wyraźne: nie podróżuj indywidualnie, w głąb Egiptu. A jeśli chodzi o same kurorty, to przy wyjazdach zorganizowanych jest to możliwe - mówił Tomasz Rosset.
Co z Egiptem?
Andryszak stwierdził na antenie TVN24 Biznes i Świat, że w medialnym przekazie raz na jakiś czas pokazywane są tragiczne wydarzenia z Egiptu, czy Tunezji, a to odpycha potencjalnych klientów. - Przemysł turystyczny w tych krajach jest w ogromnym kryzysie - podkreślił prezes TUI. Rosset zgodził się, że Tunezja i Egipt przeżywają trudne chwile, ale w przypadku Egiptu mówimy o zagrożeniu od lat. - Jeżeli Egipt oferuje bardzo dobry produkt, w bardzo dobrej cenie, to okazuje się, że sporo turystów albo zapomina albo nie chce pamiętać o pewnych wydarzeniach. Trudno odpuścić te kraje i oddać je terrorystom, bo to byłby bardzo zły sygnał i prognoza na przyszłość - powiedział Rosset. Prezes TUI Polska stwierdził, że gdyby pojawiła się konieczność ściągnięcia do Polski wszystkich turystów, to byłoby to możliwe. - Jeżeli rząd zmieni nastawienie, powie żeby ewakuować, to nie mamy wyboru i przestajemy latać. Zawsze jesteśmy gotowi to zrobić. To tylko kwestia kosztów. Gdyby była taka potrzeba, to klienci jutro wróciliby do Polski - zapewnił Andryszak.
Ogromne koszty
- Dla biura podróży oznaczałoby to koszty w wysokości około tysiąca złotych na miejsce. Samolot ma około 200 miejsc, a więc 200 tys. złotych dodatkowych kosztów. W tej branży tak się dzieje, że bez takiego ryzyka nie da się działać - dodał. Pytany, czy poleciałby teraz do Egiptu bez wahania odparł, że "tak". Zgodził się z nim Rosset, który również nie obawiałby się wakacji w Egipcie. - Poleciałbym, bo po takich tragicznych wydarzeniach środki bezpieczeństwa są tak nasilone, że de facto jest czasem bezpieczniej niż wcześniej. Obecnie podróż do Egiptu nie byłaby obarczona takim ryzykiem - wyjaśnił.
Autor: msz/ / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ