Będziemy musieli podnieść ceny usług komunalnych, tych powszechnie dostępnych, nie tylko komunikacji miejskiej, ale także wody, ścieków - powiedział w TVN24 Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. - Oczyszczalnie ścieków, stacje uzdatniania wody, przerób śmieci - to wszystko działa z wykorzystaniem dużych ilości energii elektrycznej - zauważył.
Prąd na rynku hurtowym w ostatnich miesiącach mocno drożeje. O ponad 60 procent we wrześniu wzrosła rok do roku średnia cena kontraktu na dostawy energii na następny dzień na Towarowej Giełdzie Energii.
Powodem tych wzrostów są przede wszystkim dwa czynniki. Po pierwsze na globalnym rynku rosną ceny węgla - głównie ze względu na coraz większe zapotrzebowanie ze strony Chin. Po drugie w górę wystrzeliły ceny uprawnień do emisji CO2, których potrzebują np. elektrownie.
Podwyżki na razie uderzają jedynie w firmy i samorządy. Ale Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich, nie ma wątpliwości, że odczujemy to w naszych portfelach.
Co podrożeje?
- Będziemy musieli podnieść ceny usług komunalnych, tych powszechnie dostępnych, nie tylko komunikacji miejskiej, ale także wody, ścieków - wskazywał gość TVN24.
- Oczyszczalnie ścieków, stacje uzdatniania wody, przerób śmieci - to wszystko działa z wykorzystaniem dużych ilości energii elektrycznej - dodał.
- Wszystkie szkoły, szpitale także wykorzystują energię elektryczną, tam nie będziemy podnosić cen, bo to są usługi nieodpłatne - podkreślił Porawski.
Jego zdaniem "podwyżki (cen prądu - red.) oznaczają nie tylko droższe usługi, ale także mniej inwestycji".
- Będziemy musieli oszczędzać, ale skoro będziemy musieli nadal dostarczać wodę, ścieki, to oszczędzać będziemy gdzie indziej. Wszystko wskazuje na to, że na inwestycjach, bo najłatwiej nie zrobić czegoś czego jeszcze nie ma, bo tego się bezpośrednio nie odczuje - wyjaśniał dyrektor Biura Związku Miast Polskich.
Minister o cenach prądu
Podwyżki cen prądu dla firm i samorządów odczujemy, bo podrożeją oferowane przez nie produkty i usługi. W przypadku rachunków za energię trafiających do zwykłych klientów już jest nieco inaczej.
Taryfy za prąd dla gospodarstw domowych są regulowane i wymagają zatwierdzenia przez Urząd Regulacji Energetyki. Wnioski o zatwierdzenie cen na kolejny rok są składane przez spółki energetyczne (w tym koncerny kontrolowane przez państwo).
"Polskie rodziny, których roczny dochód mieści się w pierwszym progu podatkowym, nie będą płacić wyższych rachunków za prąd dostarczony w 2019 roku w porównaniu z rokiem 2018" - to zapowiedź ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego z komunikatu sprzed tygodnia. W rozmowie z PAP szef resortu energii wcześniej mówił jednak, że rachunek za energię elektryczną dla gospodarstw domowych w przyszłym roku "nie powinien" wzrosnąć powyżej 5 proc., bo byłoby to społecznie "niedopuszczalne". - Państwo zadba o to, by te ewentualne wzrosty nie były większe - deklarował.
- W przypadku wzrostu rachunków powyżej 5 proc. większość gospodarstw domowych otrzyma jednorazową rekompensatę odpowiadającą kwocie przekraczającej ten 5-proc. wzrost - powiedział w rozmowie z PAP szef resortu energii. Rekompensata byłaby wypłacana raz w roku. - Chcielibyśmy wypłacić te pieniądze najpóźniej w ostatnim kwartale 2019 r. - deklarował.
Autor: mb//dap / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock