Choć sama kara Komisji Europejskiej dla Apple i Mety nie jest zaskoczeniem, to jej relatywnie niska wysokość wydaje się być związana z napięciami w relacjach transatlantyckich - oceniła Aleksandra Wójtowicz, analityczka do spraw cyfrowych Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).
Decyzja Komisji Europejskiej o nałożeniu kar na Apple i Metę to efekt śledztwa trwającego od 2023 r. - Pomimo tak długotrwałego procesu, na wysokość kary wpłynęła obecna sytuacja międzynarodowa. Już od dłuższego czasu pojawiały się sygnały, że grzywny nie będą miały znaczącego wpływu na finanse tych koncernów, co znalazło potwierdzenie w ostatecznej decyzji - zauważyła Wójtowicz.
"Symboliczna sankcja"
- Kara nałożona na Apple wynosi 500 mln euro, a na Metę – 200 mln euro. Choć kwoty brzmią pokaźnie, to w rzeczywistości odpowiadają zaledwie około 0,15 proc. ich globalnych przychodów z 2024 r. To znacząco mniej niż maksymalne 10 proc., które Komisja Europejska mogłaby nałożyć zgodnie z przepisami Aktu o rynkach cyfrowych (DMA). W tym kontekście to raczej symboliczna sankcja, a nie realna kara - zaznaczyła ekspertka.
- Mimo niewielkiej wysokości (kar), decyzja ta stanowi istotny sygnał polityczny i regulacyjny. Świadczy o determinacji Komisji Europejskiej do egzekwowania nowych regulacji cyfrowych i sugeruje, że podobne działania mogą objąć także inne firmy, np. Alphabet. Kara może zostać zwiększona, jeśli firmy nie dostosują się do zaleceń Komisji, co otwiera drogę do bardziej zdecydowanych kroków w przyszłości - uważa Wójtowicz.
Decyzja wywołała już reakcje po stronie amerykańskiej. "Przedstawiciel ds. public affairs Mety w USA nazwał działania Brukseli "parapodatkiem" lub nawet "paracłem", co wpisuje się w szerszy kontekst rosnącej nieufności Waszyngtonu wobec europejskich regulacji. Może to zwiastować eskalację sporu między UE a USA w kwestiach cyfrowych - zauważyła analityczka.
W tym kontekście pojawia się, zdaniem ekspertki, pytanie o wpływ tej decyzji na debatę o europejskim podatku cyfrowym. - Można spodziewać się, że decyzja Komisji może wzmocnić głosy opowiadające się za autonomicznym podejściem Unii do opodatkowania gigantów technologicznych. Narracja o konieczności udziału tych firm w finansowaniu europejskich usług publicznych może się nasilić - oceniła Wójtowicz.
Jednak, jak zaznaczyła analityczka PISM, "wydaje się, że obecna kara nie stanie się bezpośrednim katalizatorem zmian w tej debacie". - Zbyt niska kwota i ograniczony medialny rezonans (tej) decyzji powodują, że nie ma ona potencjału do głębszego przekształcenia stanowisk państw członkowskich. Gdyby kary były bardziej dotkliwe, mogłyby skuteczniej pobudzić dyskusję o przyszłości opodatkowania big techów w UE - oceniła rozmówczyni PAP.
Kary dla gigantów
Komisja Europejska nałożyła w środę pierwsze kary finansowe na podstawie Aktu o rynkach cyfrowych (DMA), wymierzając 500 mln euro grzywny na firmę Apple i 200 mln euro na Metę – spółkę-matkę Facebooka i Instagrama – za naruszenia przepisów mających zapewnić uczciwą konkurencję na rynku cyfrowym UE.
KE nałożyła grzywnę na firmę Apple, ponieważ koncern blokował twórcom aplikacji możliwość reklamowania swoich produktów poza należącym do koncernu sklepem internetowym App Store, a na Metę - ponieważ spółka uniemożliwiła użytkownikom swobodne decydowanie o tym, czy chcą udostępnić swoje dane osobowe reklamodawcom.
Urzędnicy z UE stanowczo odrzucili sugestie, jakoby decyzje o karach były związane z negocjacjami handlowymi z USA. Podkreślili, że egzekwowanie prawa i polityka handlowa to osobne kwestie, a przepisy DMA będą stosowane wobec wszystkich firm, niezależnie od kraju pochodzenia.
Czytaj również: Kary dla gigantów technologicznych >>>
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu