Rząd z dnia na dzień zaserwował im mały lockdown. "Jestem na granicy płaczu, gdy o tym myślę"

Źródło:
TVN24 Biznes
Morawiecki: wsparcie dla przedsiębiorców może być rozszerzone na kolejne miesiące
Morawiecki: wsparcie dla przedsiębiorców może być rozszerzone na kolejne miesiąceTVN24
wideo 2/7
Morawiecki: wsparcie dla przedsiębiorców może być rozszerzone na kolejne miesiąceTVN24

- Kolejny lockdown, tak to nazywamy, sprawił, że mamy obrót na poziomie 20 procent. Wciąż się zastanawiamy, czy nie zamknąć na głucho restauracji - mówi w rozmowie z TVN24 Biznes Zofia Pazik, współwłaścicielka dwóch warszawskich lokali The Cool Cat. - Jestem na takim etapie, że jeśli nie będę miała przez zimę klientów, to będę musiała zwinąć biznes - obawia się Katarzyna Sitek, która w centrum stolicy prowadzi Sabicha.

24 października weszły w życie obostrzenia dla branży gastronomicznej. Zakazano działalności stacjonarnej lokali - zostały jedynie usługi na wynos i dowóz. Restrykcje mają obowiązywać dwa tygodnie, ale mogą być też przedłużone, jeśli liczba zakażeń koronawirusem nie spadnie. Na razie niestety nie spada. W czwartek po raz pierwszy przekroczono granicę 20 tysięcy zakażeń w ciągu doby. W piątek i sobotę liczba zakażeń zbliżyła się do 22 tysięcy.

Pierwsza fala pandemii i lockdown były trudne dla wszystkich. Przy drugiej fali - jak na razie - ponownie zamknięte zostały siłownie, baseny i lokale gastronomiczne. O tym, jak wygląda obecnie sytuacja w gastronomii, jak było podczas pierwszego lockdownu oraz co może przynieść przyszłość, opowiedziały właścicielki dwóch warszawskich restauracji.

Dramat gastronomii

- Jest bardzo, bardzo słabo. Przez ostatnie dwa tygodnie, gdy liczba zakażeń zaczęła rosnąć, to się ogromnie odbiło na moim biznesie. Ludzie się boją, wiele osób jest chorych i nie chce wychodzić z domu. To się przerażająco przekłada - podkreśla Katarzyna Sitek.

Dodaje: - Cały październik był dramatyczny. Jedna czwarta tego, co było na początku, a to przecież nie były aż tak dobre utargi. Mam lokal w samym centrum, świetna lokalizacja i płacę za to tyle, ile się płaci w tak dobrej lokalizacji. To jest na dłuższą metę widmo bankructwa. Pracuję tylko na czynsz, prąd, zatowarowanie i moich pracowników. Wypłacam ludziom kasę, bo to dla mnie priorytet, ale sama nie pamiętam już, kiedy tak naprawdę cokolwiek zarobiłam. No i takich historii jak moja jest wiele, wiele więcej.

- Nie chcę się poddawać, ale każdego kolejnego dnia, idąc po prostu ulicami Warszawy, widzę kolejne zamknięte knajpy. To jest bardzo dołujące - mówi Sitek.

Dla Zofii Pazik i jej restauracji wejście Warszawy do żółtej strefy 10 października było szokiem. - Zaczęło się bardzo gwałtownie. Odpływ ludzi był natychmiastowy. Wejście do czerwonej strefy niewiele zmieniło. Kolejny lockdown - tak to nazywamy, bo dla nas to całkowita powtórka z przeszłości - sprawił, że mamy obrót na poziomie 20 procent - opisuje.

Mówi również, że z tego co wie, właściciele także innych warszawskich restauracji "odnotowali potężny spadek - ponad 50 procent". - Podejrzewam, że to będzie rosło - ludzie są teraz w szoku. Są też zajęci innymi sprawami - tłumaczy.

- Gimnastykujemy się teraz z grafikiem, by wszyscy mieli pracę. Próbujemy utrzymać przedsiębiorstwo, ale boimy się, że będziemy musieli zwalniać ludzi - obawia się współwłaścicielka, która The Cool Cat pięć lat temu założyła wspólnie z szefem kuchni, Jakubem Kaftańskim.

Dodaje, że choć sytuacja jest trudna, to zostało trochę pieniędzy z tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju, ale to nie są środki, które pozwolą na przetrwanie dwóch miesięcy. - Bo to na pewno nie będą dwa tygodnie. Nikt nie ma złudzeń co do tego - twierdzi.

- Wciąż się zastanawiamy, czy nie zamknąć na głucho restauracji - wynegocjować niższe czynsze i mieć kilkanaście tysięcy złotych straty miesięcznie, czy jednak utrzymać wszystkich pracowników i starać się utrzymać z tych bardzo niskich obrotów, które są teraz - dodaje.

Jak podkreśla, "matematyka jest nieubłagana". - Wszyscy teraz żyjemy w dużym stresie i nie wiemy, co będzie, a przede wszystkim, jak długo to będzie trwało. Rząd też tego nie wie, bo zależy to od sytuacji epidemicznej. Na pewno byłoby nam lżej, gdybyśmy wiedzieli, że będzie wsparcie. Mamy kredyty, i to niemałe, wzięte na restauracje. Jestem na granicy płaczu, gdy o tym myślę - mówi Pazik.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Przyczyny problemów

Według Sitek na tak znaczne pogorszenie ich sytuacji ma parę czynników. Jednym z nich jest to, że pandemia i koronawirus to główny temat w mediach. - Przez to wszędzie czujemy zagrożenie, więc siedzimy w domach. Druga rzecz to brak kasy. Ludzie albo potracili pracę, albo boją się, że ją stracą - uważa.

Dodaje, że problemem restauracji w centrum Warszawy może być jest właśnie lokalizacja. - Podobno rośnie sprzedaż knajp na obrzeżach miasta – w niektórych miejscach obrót jest nawet dwa, trzy razy większy. Nie jest to dziwne – ludzie mieszkają na Białołęce, na Kabatach i stamtąd nie wyjeżdżają, pracują zdalnie. Albo w ogóle się nie ruszają, bo stracili pracę. Stamtąd nikt nie zamawia, bo do centrum jest za daleko. A centrum opustoszało - wyjaśnia właścicielka Sabicha.

- Nasza grupa docelowa częściej teraz pewnie stołuje się w McDonald'sie lub Żabce, bo ci ludzie są teraz na ulicach. Z tych 20 procent się podniesiemy niedługo, bo wiemy, co trzeba robić. Trzeba bardzo dużo energii wkładać w marketing - zaznacza Pazik.

Restauracje znajdują się ponownie w trudnej sytuacjifacebook.com/TheCoolCatTR

Trudy pierwszego lockdownu

Pierwszy cios w branżę nastąpił, kiedy w połowie marca rząd wprowadził całkowity zakaz działalności placówek gastronomicznych z wyłączeniem sprzedaży posiłków na wynos i na dowóz. - Mieliśmy odłożonych trochę pieniędzy i nie ma co ukrywać - wszystkie te oszczędności zostały wtedy skonsumowane. A nawet więcej - na szczęście pojawiła się pomoc od państwa i załatała tę dziurę w naszym budżecie. Jeżeli teraz nie będzie tej pomocy, to my nie mamy, z czego przetrwać - kontynuuje Pazik.

Jedną z największych różnic w porównaniu z pierwszym lockdownem Pazik wymienia liczbę chętnych do pracy. Co zaskakujące, podczas pierwszej fali pandemii nie musiała nikogo zwalniać. - Dużo ludzi po prostu nie chciało pracować i było nam to na rękę. W gastronomii często zatrudnia się na umowę zlecenie i płacimy wtedy za godzinę. Ale nikt nie chciał wtedy pracować - 70 procent osób zrezygnowało. Musieliśmy nawet szukać ludzi - wspomina.

Jak zaznacza, sytuacja teraz jest zupełnie inna. - Wszyscy chcą pracować. Nikt się COVID-a nie boi. Pewnie też wykorzystali wszystkie swoje odłożone pieniądze - stwierdza właścicielka The Cool Cat.

Sytuacja restauracji podczas pierwszego lockdownu również była trudna. - Obniżyliśmy wszystko, co się dało. Mieliśmy duże obniżki czynszu - udało nam się je wybłagać. To nie są przyjemne rozmowy, bo ci ludzie przecież też są pozbawieni środków. To dotyka wszystkich. Nasze menedżerki same obniżyły sobie pensje. To były drobne gesty. Wielu ludzi pracuje wokół naszego biznesu, na przykład dostawcy czy firmy consultingowe. Jest kogo prosić o jakieś zniżki. I my wtedy wszystkie możliwości wykorzystaliśmy - podkreśla Pazik.

Sitek prowadzi restaurację od roku, więc pierwsza fala epidemii uderzyła w jej lokal prawie na samym początku działalności. Jak opisuje, po pierwszych trzech miesiącach, gdy dopiero uczyła się biznesu, przyszedł koronawirus i nagle sytuacja stała się nieporównywalnie trudniejsza. Lokal musiał przejść redukcję zatrudnienia - z dziewięciu osób w szczytowym momencie działalności zostały tylko trzy.

- Przewidywałam, że w najwyższym sezonie: trzy miesiące przed wakacjami i trzy po - przychody się podwoją w porównaniu z pierwszymi miesiącami działalności. Tymczasem po pierwszym lockdownie obroty spadły o ponad połowę. W czerwcu było ciut lepiej, ale lipiec i sierpień znowu były słabsze, bo ludzie wyjechali na wakacje. A teraz zaczęła się kolejna fala - stwierdza założycielka Sabicha.

Przetrwanie lockdownu i tarcza

- Pierwszy lockdown był nową sytuacją. Wznieśliśmy się na wyżyny kreatywności w marketingu i to sprawiało nam wiele radości. Ale wiemy też, jaki to był koszt finansowy. Dziennie sprawdzaliśmy, ile wynoszą nas koszty działania restauracji. Ja i Kuba, którzy jesteśmy właścicielami, wpisywaliśmy siebie jako zerowy koszt. I porównywaliśmy wszystkie koszty, włącznie z horrendalnie wysokimi prowizjami dla woltów i uberów, z obrotami danego dnia. I wychodziło nam minus sto, plus sto przy dobrym dniu. Były dni, że mieliśmy trzy tysiące straty, bo była brzydka pogoda - opisuje trudy pierwszego zamknięcia gastronomii Pazik.

Dodaje, że firmy i ludzie, z którymi współpracują, wtedy "bardzo dobrze się zachowali". - Nie wiem tylko, czy ponownie ich na to stać - zastanawia się.

Podkreśla, że "PFR był dobrą pomocą, to były środki, które naprawdę nam pomogły i zabezpieczyły tę niepewną przyszłość". - Chciałabym, żeby nasze państwo powiedziało teraz, że będzie takie wsparcie do uzyskania. Wtedy możemy działać i utrzymać miejsca pracy - uważa.

Dla Sitek przetrwanie pierwszego lockdownu było niezwykle trudne. - Nie załapałam się na wsparcie od państwa, bo okazało się, że mogę wnioskować tylko o zwolnienie z ZUS-u. Na postojowe się nie kwalifikowałam, bo moi ludzie jakoś od lutego byli zatrudnieni na umowy o pracę, a dofinansowanie obejmowało tylko tych na zlecenie. Z kolei na te słynne 5 tysięcy, też nie, bo tam był warunek, że w grudniu 2019 trzeba zatrudniać na umowę o pracę, choć jedną osobę, a ja wtedy dopiero co otworzyłam i przecież nie jestem szalona, żeby na start wiązać kogoś najmocniejszym kontraktem na rynku, bo go nie znam, a on mnie. Trzeba się sprawdzić nawzajem. Wiec doszło do takiego absurdu, że z jednej strony umowa o prace przeszkadzała, a w drugim była konieczna - wyjaśnia.

Jak dodaje, teraz również nie spodziewa się, by pomoc państwa miała jej istotnie pomóc. - Podobno mamy dostać zwolnienie z ZUS-u za listopad. Tylko za listopad! Oczywiście, jeśli coś się pojawi, to będę się starać, ale podejrzewam, że zrobią takie warunki, których się nie da spełnić – jak brak zaległości z niektórymi płatności czy ZUS-em. Po półrocznym "pandemicznym hardkorze" myślę, że niewiele będzie firm, które się załapią na taką pomoc. Jestem przekonana, że bardzo wiele osób w mojej branży ma długi i problemy na przykład z opłacaniem podatków. No bo z czego mamy wziąć na to pieniądze? - zastanawia się.

Cios z dnia na dzień

Właścicielki restauracji zgodnie twierdzą, że sporym ciosem finansowym było nie tylko samo wprowadzenie obostrzeń, ale również moment, gdy zostały one ogłoszone. Premier decyzję ogłosił w piątek około południa, rozporządzenie zostało opublikowane tego samego dnia późnym wieczorem, a zakaz działalności stacjonarnej zaczął obowiązywać od soboty.

- Musieliśmy się zamknąć z dnia na dzień. A towary na weekend kupiliśmy. Podobnie było w marcu. Spodziewaliśmy się, że nas zamkną, ale wszyscy byliśmy pewni, że to będzie od poniedziałku i pozwoli to nam zarobić w weekend, gdy mamy najlepszy utarg - tłumaczy Pazik.

- Tuż przed lockdownem kupiłam towary za kilka tysięcy złotych i wiele innych miejsc zrobiło podobnie. W środę przyjechały świeże warzywa, a w piątek nas zamknęli. Część tych warzyw zamarynowaliśmy, część odsprzedaliśmy, a część rozdaliśmy. To jest koszmarne marnowanie pieniędzy i jedzenia - podkreśla Sitek.

Restauratorki o przyszłości

Ze słów restauratorek jasno wynika, że przyszłość z każdym dniem staje się coraz trudniejsza dla działających w gastronomii.

- Są miejsca, które są na rynku od lat i też mają poważne kłopoty. Jestem na takim etapie, że jeśli nie będę miała przez zimę klientów, to będę musiała zwinąć biznes, bo teraz też trudno znaleźć inwestorów. Ale cały czas walczę i liczę na to, że jakoś przetrzymam. Przy niedawno otworzonym lokalu wyjście z biznesu oznaczałoby, że na marne poszły te setki tysięcy wcześniej ciężko zarobionych pieniędzy, które w to włożyłam, próbując zrealizować swoje marzenie. Ta wizja jest przerażająca. To nie wchodzi w grę, więc teraz się zarzynam po prostu. Presja jest straszna - mówi właścicielka Sabicha.

Podkreśla, że w tej niepewnej sytuacji nie jest w stanie powiedzieć, jak będzie wyglądała przyszłość jej restauracji. - Robię wszystko, żeby przetrwać. Rzuciłam palenie, by być zdrowa, zmieniłam dietę, by być silniejsza, dużo sportu do tego..., a raz na dwa tygodnie trzeba płakać, by wyrzucić te emocje - zwierza się.

- Miesiąc możemy jeszcze wytrzymać, ale dłużej na pewno nie. Możemy tak jak w poprzednim lockdownie wychodzić na zero. Nie jestem epidemiologiem, by wiedzieć, czy decyzja o zamknięciu restauracji jest dobra. Dla mnie, z biznesowego punktu widzenia, jest zła. I chciałabym, by rząd nam oddał pieniądze za to, że nas zamknął. By sięgnął do rezerw i nas wsparł. Byśmy w kwietniu, maju, na lato albo gdy szczepionka zostanie wynaleziona, mogli funkcjonować z powrotem, by nasi pracownicy mogli zarabiać - apeluje Pazik.

Mimo trudnej sytuacji stara się nie tracić optymizmu: - Nie jesteśmy milionerami, choć mamy popularną restaurację. Szkoda by było stracić te wszystkie lata - pięć od powstania naszej pierwszej restauracji na Solcu. Może jakiegoś inwestora znajdziemy, który nas wesprze finansowo. Coś się wymyśli, to jest dopiero parę dni. Może rząd coś wymyśli. Podobno coś jeszcze zostało z tej wiosennej tarczy.

- Przy pierwszym lockdownie staraliśmy się być jak najbardziej aktywni i robiliśmy jak najwięcej różnych akcji. Teraz trochę brakuje sił. Mimo to staramy się nie mieć czarnych myśli. Ludzie w gastronomii nie są zbyt poważni. Nie mamy też wyjścia - bierzemy to na wesoło, robiąc właściwe rzeczy, szukając możliwości nieutonięcia. Inaczej byśmy się pogrążyli w strasznej depresji - podsumowuje Pazik.

Program wsparcia

We wtorek premier Mateusz Morawiecki przedstawił szczegóły programu wsparcia branż najbardziej dotkniętych nowymi obostrzeniami - tak zwaną tarczę branżową, która pomóc przedsiębiorcom w m.in. gastronomii. Ta branża odpowiada w polskim PKB za około 1 proc.

Szef rządu przekazał, że wysokość wsparcia dla przedsiębiorców ma wynieść 1,8 mld zł, a dotyczy ponad 170 tys. firm zatrudniających prawie 400 tys. osób. Przedsiębiorcy z tych branż będą mogli liczyć m.in. na zwolnienie z ZUS-u i świadczenia postojowe za listopad, a także dotacje w wysokości 5 tys. zł.

Autorka/Autor:Krzysztof Krzykowski

Źródło: TVN24 Biznes

Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/TheCoolCatTR

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Kolejne obniżki stóp procentowych mogą nastąpić raczej dopiero w czwartym kwartale 2025 roku i byłby to początek cyklu cięć stóp w drobnych krokach – powiedział dziennikarzom członek Rady Polityki Pieniężnej Ireneusz Dąbrowski. Dodał, że w czerwcu Rada będzie dyskutować nad obniżeniem oprocentowania środków rezerwy obowiązkowej.

"Dzisiaj mamy już nowy świat". Członek RPP o stopach procentowych

"Dzisiaj mamy już nowy świat". Członek RPP o stopach procentowych

Źródło:
PAP

Na otwarciu sesji w USA Dow Jones Industrial wzrósł o 2,54 procent, S&P 500 zwyżkował o 2,98 procent, a Nasdaq o 3,94 procent. Rynki finansowe pozytywnie odebrały tymczasową obniżkę ceł przez USA i Chiny.

Ostro w górę po decyzji w sprawie ceł

Ostro w górę po decyzji w sprawie ceł

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Udało się nabyć ponad 50 procent obszaru objętego decyzją lokalizacyjną dla lotniska i zachodniej części węzła kolejowego - napisała spółka Centralny Port Komunikacyjny w oświadczeniu.

Setki hektarów pod wielką inwestycję, trwają rozbiórki budynków

Setki hektarów pod wielką inwestycję, trwają rozbiórki budynków

Źródło:
PAP

Koncern motoryzacyjny Nissan, zmagający się z pogarszającymi się wynikami finansowymi, planuje dodatkową redukcję zatrudnienia o ponad 10 tysięcy osób na całym świecie - poinformował w poniedziałek japoński nadawca NHK, powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą. Firma nie potwierdziła doniesień.

Media: gigant planuje zwolnić tysiące osób

Media: gigant planuje zwolnić tysiące osób

Źródło:
PAP

Główny Inspektorat Sanitarny ostrzegł przed używaniem czajników, które można było kupić w sklepach Aldi. Komunikat w tej sprawie wydała także sieć handlowa.

Produkty wycofane z popularnej sieci. "Prosimy o niezwłoczny zwrot"

Produkty wycofane z popularnej sieci. "Prosimy o niezwłoczny zwrot"

Źródło:
tvn24.pl

Poczta Polska i Żabka zawarły umowę wedle której ma dojść do "integracji technologicznej" obu spółek. Nowy model komunikacji nie wpłynie na klienta, a wszystkie dotychczasowe procesy związane z nadawaniem i odbieraniem przesyłek będą realizowane w taki sam sposób jak dotychczas.

Poczta Polska "zacieśnia współpracę" z popularną siecią sklepów

Poczta Polska "zacieśnia współpracę" z popularną siecią sklepów

Źródło:
PAP

Chiny i Stany Zjednoczone ogłosiły 90-dniowe zawieszenie broni w wojnie handlowej. Cła na wzajemny import mają zostać obniżone o 115 punktów procentowych. Pekin zobowiązał się także do zniesienia pozataryfowych środków odwetowych. Porozumienie jest efektem dwustronnych rozmów w Genewie.

Zwrot w sprawie ceł. Co w umowie Chiny-USA?

Zwrot w sprawie ceł. Co w umowie Chiny-USA?

Źródło:
Reuters, PAP

Prezydent USA Donald Trump ogłosił, że podpisze w poniedziałek rozporządzenie obniżające o 30-80 procent ceny leków wydawanych na receptę. Jak przekazał Trump będzie to "jeden z najważniejszych dekretów wykonawczych w historii naszego kraju".

Trump podpisze "jeden z najważniejszych dekretów w historii kraju"

Trump podpisze "jeden z najważniejszych dekretów w historii kraju"

Źródło:
PAP

Zadłużenie branży przemysłowej sięgnęło już 1,27 miliarda złotych, co oznacza wzrost o 164 miliony złotych w ciągu roku - wynika z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów. Na pogorszenie wyników wpłynęła między innymi wojna gospodarcza Donalda Trumpa, która "wywołała dużą niepewność w Unii Europejskiej".

Zadłużenie w górę. Trudna sytuacja polskiego przemysłu

Zadłużenie w górę. Trudna sytuacja polskiego przemysłu

Źródło:
PAP

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał dwie spółki, które nie płaciły na czas swoim kontrahentom: Rawag oraz Carlsberg - poinformował w poniedziałek UOKiK. Obie firmy nie kwestionowały ustaleń Urzędu i zapłaciły nałożone kary. Łącznie doszło do opóźnienia w 2 842 transakcjach handlowych.

Nie płaciły na czas. Dwie duże spółki ukarane za tysiące opóźnionych faktur

Nie płaciły na czas. Dwie duże spółki ukarane za tysiące opóźnionych faktur

Źródło:
PAP

Naciągacze i przestępcy pod przykrywką oferowanego wsparcia wykorzystują seniorów, zawierając z nimi niekorzystne umowy. Problem narósł zwłaszcza w ostatnich latach - oceniła w rozmowie z Polską Agencją Prasową ministra do spraw polityki senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz.

"Wykorzystują seniorów pod przykrywką wsparcia". Ministra o narastającym problemie

"Wykorzystują seniorów pod przykrywką wsparcia". Ministra o narastającym problemie

Źródło:
PAP

W piątek rano urzędnicy portu na zachodnim wybrzeżu USA opowiedzieli CNN o zaskakującym widoku: w ciągu ostatnich 12 godzin z Chin nie wypłynął ani jeden statek towarowy z towarami do dwóch głównych portów na zachodnim wybrzeżu. To się nie zdarzyło od czasu pandemii.

Pustki w portach. Czegoś takiego nie było od czasów pandemii

Pustki w portach. Czegoś takiego nie było od czasów pandemii

Źródło:
CNN

Google zgodziło się zapłacić 1,375 miliarda dolarów w ramach wstępnej ugody zawartej ze stanem Teksas w związku z zarzutami o naruszenie prywatności danych użytkowników - poinformował w piątek prokurator generalny Teksasu Ken Paxton.

"W Teksasie Big Tech nie stoi ponad prawem". Google musi zapłacić miliardową karę

"W Teksasie Big Tech nie stoi ponad prawem". Google musi zapłacić miliardową karę

Źródło:
Reuters

Elizabeth Holmes przebywa w więzieniu za oszukiwanie inwestorów za pośrednictwem swojej firmy Theranos. Obiecywała rewolucję w badaniach krwi, ale z obietnic nic nie wyszło i odsiaduje 11-letni wyrok. W międzyczasie Billy Evans jej partner zakłada własną firmę i składa podobne obietnice.

Ona siedzi w więzieniu za medyczne obietnice. Teraz jej partner składa podobne

Ona siedzi w więzieniu za medyczne obietnice. Teraz jej partner składa podobne

Źródło:
"New York Times"

W kwietniu 2025 roku do Polski przywieziono 87 612 używanych pojazdów o masie do 3,5 tony. Jak podaje IBRM Samar stanowi to wzrost o 1,1 procent w porównaniu z poprzednim rokiem. Średni wiek importowanych samochodów wynosi obecnie 12,04 lat. Ponad połowa z nich pochodzi z Niemiec, jednak zauważalny jest wzrost zainteresowania samochodami z USA i Kanady.

Polacy sprowadzają wiekowe auta. Jeden kierunek rośnie w siłę

Polacy sprowadzają wiekowe auta. Jeden kierunek rośnie w siłę

Źródło:
PAP

Podczas pierwszego dnia rozmów delegacji Stanów Zjednoczonych i Chin w Genewie osiągnięto "totalny reset" i "wielkie postępy" - ogłosił w sobotę prezydent USA Donald Trump. Rozmowy mają być kontynuowane w niedzielę.

"Totalny reset wynegocjowany". Trump o "bardzo dobrym spotkaniu" z Chinami

"Totalny reset wynegocjowany". Trump o "bardzo dobrym spotkaniu" z Chinami

Źródło:
PAP

Sir Elton John, Coldplay, Sir Paul McCartney, Robbie Williams, Dua Lipa, Florence Welch i Sir Ian McKellen - wszystkich łączy to, że są brytyjskimi artystami. Mają także jeden wspólny cel - obrona swoich praw przed kradzieżą swoich utworów przez sztuczną inteligencję. Łącznie ponad 400 osób podpisało się pod apelem do brytyjskiego premiera o zaktualizowanie przepisów dotyczące praw autorskich.

Co mają ze sobą wspólnego Dua Lipa i Elton John? Obawiają się tego samego

Co mają ze sobą wspólnego Dua Lipa i Elton John? Obawiają się tego samego

Źródło:
BBC

Jak oświadczyła prezydentka Claudia Sheinbaum, Meksyk pozywa Google za ignorowanie wielokrotnych próśb, by nie zmieniać nazwy Zatoki Meksykańskiej na Zatokę Amerykańską dla użytkowników z USA.

Meksyk pozywa Google'a za zmianę nazwy na "Zatoka Amerykańska"

Meksyk pozywa Google'a za zmianę nazwy na "Zatoka Amerykańska"

Źródło:
BBC, PAP

Polska XVII-wieczna złota "moneta chocimska" Zygmunta III Wazy została sprzedana na sobotniej aukcji w Oslo za 19,2 milionów koron, czyli około 7 milionów złotych. To najwyższa cena osiągnięta za podobny obiekt w historii Skandynawii.

Rekordowa cena za złotą monetę Zygmunta III Wazy

Rekordowa cena za złotą monetę Zygmunta III Wazy

Źródło:
PAP

Nvidia, czołowa amerykańska spółka w dziedzinie AI (sztucznej inteligencji) planuje wypuścić zubożałą wersję swojego chipu H20 dla Chin w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Ma być to następstwo amerykańskich ograniczeń eksportowych dotyczących oryginalnego modelu.

Eksport chipów do Chin. Tak amerykański gigant chce obejść ograniczenia

Eksport chipów do Chin. Tak amerykański gigant chce obejść ograniczenia

Źródło:
Reuters

W sobotnim losowaniu Lotto żaden z graczy nie wytypował prawidłowo wszystkich sześciu liczb. Oznacza to, że kumulacja rośnie do trzech milionów złotych. Oto wyniki Lotto i Lotto Plus z 10 maja 2025 roku.

Kumulacja w Lotto rośnie

Kumulacja w Lotto rośnie

Źródło:
tvn24.pl

Aż 32 procent polskich firm doświadczyło w zeszłym roku incydentów związanych z cyberbezpieczeństwem. Były to między innymi: utrata lub uszkodzenie danych, wyciek poufnych informacji czy przerwy w dostępności usług. Z badania Eurostatu wynika, że w zestawieniu liczby zdarzeń w Unii Europejskiej wyżej była tylko Finlandia z wynikiem 42 procent.

Polskie firmy atakowane niemal najczęściej w Europie

Polskie firmy atakowane niemal najczęściej w Europie

Źródło:
PAP

8 złotych na dzień dobry, a potem jest już tylko drożej - takie są stawki za parkowanie w centrum Szczecina. Podwyżki opłat za parkowanie szykują się też w innych miastach. Sprawą zajął się reporter programu "Polska i Świat", Łukasz Wieczorek.

W tych miejscach parkowanie ma być droższe. Opłaty nawet w weekendy

W tych miejscach parkowanie ma być droższe. Opłaty nawet w weekendy

Źródło:
TVN24

- W moim przekonaniu będzie kolejne cięcie stóp procentowych - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 członek Rady Polityki Pieniężnej Przemysław Litwiniuk. Jak ocenił, poziom stopy referencyjnej może w tym roku spaść do poziomu 4,5 procent.

"To może być dobry moment na solidny krok w kierunku obniżenia stóp"

"To może być dobry moment na solidny krok w kierunku obniżenia stóp"

Źródło:
tvn24.pl

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o cudzoziemcach. Nowela wdraża unijną dyrektywę o warunkach wjazdu i pobytu cudzoziemców, którzy chcą pracować w zawodach wymagających wysokich kwalifikacji.

Niebieska karta Unii Europejskiej. Znowelizowane przepisy

Niebieska karta Unii Europejskiej. Znowelizowane przepisy

Źródło:
PAP

W piątek na Węgrzech wszedł w życie zakaz importu bydła, trzody chlewnej oraz mięsa wołowego i wieprzowego z Polski. Wprowadzone rozporządzeniem premiera Viktora Orbana embargo jest odwetem za zakaz sprowadzania tych produktów z Węgier nałożony w związku z panującą w tym kraju epidemią pryszczycy.

Orban zakazał importu mięsa z Polski

Orban zakazał importu mięsa z Polski

Źródło:
PAP

Rachunki za prąd mają być prostsze. Zmianę przepisów w tej sprawie zapowiada Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Będą zmiany w rachunkach za prąd

Będą zmiany w rachunkach za prąd

Źródło:
PAP