Najwcześniej w 2020 roku producenci, którzy wprowadzają na rynek opakowania będą musieli zapłacić za ich zbiórkę i późniejszy recykling - poinformował minister środowiska Henryk Kowalczyk.
- W tej chwili mamy problem z ceną za skup surowców wtórnych w postaci folii, opakowań, butelek PET, makulatury, szkła. Obecna cena nie pozwala na ekonomiczny system zbiórki i stąd niestety wiele tych surowców nie trafia do recyklingu - powiedział Kowalczyk.
Zdaniem ministerstwa wprowadzenie rozszerzonej odpowiedzialności producentów ma to zmienić. Oznaczać ona będzie, że firmy wprowadzające na rynek opakowania będą płacić za ich zbiórkę i recykling. Kowalczyk wytłumaczył, że opłata miałaby charakter kaucji, a pozyskane w ten sposób pieniądze wsparłyby recykling.
Miliardy na recykling
Wprowadzenia rozszerzonej odpowiedzialności domaga się branża odpadowa. Według Forum Gospodarki Odpadami ściągniecie od przemysłu opakowaniowego nawet 2 groszy od opakowania mogłoby dać ok. 2 mld zł, które pokryłyby część kosztu zbiórki i zagospodarowania odpadów.
Ministerstwo nie przesądziło jeszcze o szczegółach, jak będzie wyglądał ten system. Rozważane na razie są niewielkie opłaty od każdego wprowadzonego opakowania na rynek.
Minister Kowalczyk poinformował, że przed wprowadzeniem rozszerzonej odpowiedzialności producentów, resort chce, by zaczęła funkcjonować baza danych odpadowych.
- W tej chwili budujemy bazę gospodarki odpadami. Były dość duże opóźnienia, to jest obecnie nadrabiane. Mam nadzieję, że baza zafunkcjonuje od 1 stycznia 2020 roku i wtedy będzie można mówić o systemie, który będzie szczelny i konkretny - dodał.
Dyrektywa UE
Firma doradcza Deloitte przypomina, że wkrótce Rada UE ma zatwierdzić dyrektywę w sprawie ograniczenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko (dyrektywa SUP - Single-Use Plastics). Przewiduje ona różne rodzaje działań mających na celu ograniczenie negatywnego wpływu odpadów z tworzyw sztucznych na środowisko. Od 2021 r. ma zakazywać m.in. wprowadzania do obrotu części produktów jednorazowego użytku produkowanych z plastiku, jak np. patyczki higieniczne, sztućce, słomki. Plastik będzie musiał być zastąpiony przez materiał biodegradowalny.
Unijne prawodawstwo przewiduje ponadto, że od 2025 roku wszystkie butelki PET będą musiały być wykonane w co najmniej w 25 proc. z surowca wtórnego. Od 2030 r. wszystkie butelki plastikowe (niezależnie od rodzaju tworzywa) - w 30 proc. Dyrektywa przewiduje też, że do końca 2025 r. poziom zbiórki i recyklingu opakowań plastikowych po napojach ma wynieść 77 proc., a do 2029 r. – 90 proc.
Według Deloitte, osiągnięcie tych celów nie będzie możliwe bez efektywnego systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta, którego uzupełnieniem może być system kaucyjny. System kaucyjny działa w dziesięciu europejskich krajach: Chorwacji, Danii, Estonii, Finlandii, Niemczech, Holandii, Norwegii, Szwecji, Islandii i na Litwie.
Koszty systemu kaucyjnego
Deloitte zwraca jednak uwagę, że jednym z czynników do rozważenia, decydującym o kosztach systemu kaucyjnego i jego funkcjonalności, jest to, czy będzie on automatyczny czy manualny. Jego automatyzacja i objęcie nim wszystkich sklepów jest wariantem bardzo kosztownym. Jak wynika z wyliczeń firmy doradczej, przy założeniu, że automaty trafią tylko do dużych sklepów, trzeba będzie wydać ponad 1 mld zł.
W 2017 r. resort środowiska przeprowadził analizę, według której wprowadzenie w Polsce systemu kaucyjnego opartego na automatach przyjmujących opakowania to koszt 19-24 mld zł. Prowadzenie przez pięć lat systemu kaucji opartego w całości na automatycznej zbiórce odpadów przy pomocy specjalnych maszyn rozmieszczonych w sklepach kosztowałoby ok. 24 mld zł. Koszt takiej maszyny, w zależności od wielkości waha się od 75 tys. zł do 160 tys. zł, a trzeba byłoby ich postawić ok. 118 tys.
Drugi scenariusz to system mieszany. Byłoby to połączenie zbiórki w automatach w większych sklepach z możliwością zwrotu np. butelek w mniejszych jednostkach. Pięcioletni koszt wprowadzenia takiego systemu to ok. 19 mld zł.
Od paru lat na rynku jest nadwyżka surowców wtórnych, a część z nich jest praktycznie niesprzedawalna. Jeszcze kilka lat temu za tonę odpadów foliowych można było uzyskać 600 złotych. Obecnie trzeba zapłacić 280 złotych, aby ktoś chciał ten surowiec odebrać.
Z czego wynika nadpodaż opadów na rynku? Spowodowane jest to w główniej mierze polityką Chin, które przestały przyjmować część odpadów m.in. z Europy, w tym też z Polski. Rynek jest też "zapchany" surowcami z zagranicy.
Autor: kris / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock