Podatkowe zmiany zawarte w Polskim Ładzie dotkną niewielkiej grupy najlepiej uposażonych, dziesięciu procent najbogatszych Polaków - powiedział w programie "Tak jest" w TVN24 Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej. - Niech pan nie mówi, że to dotyczy tylko najbogatszych, bo to dotyczy też rzeszy przedsiębiorców, którzy budują w Polsce dobrobyt - odpowiedział mu Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz.
Polski Ład to firmowany przez partie tworzące Zjednoczoną Prawicę nowy program społeczno-gospodarczy na okres po pandemii. Jego fundamenty to 7 proc. PKB na zdrowie; zmiany w podatkach, w tym kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i podniesienie progu podatkowego z 85,5 tys. zł do 120 tys. zł, ale też zmiany w składce zdrowotnej, na których część podatników może stracić.
"Przestali zajmować się optymalizacją kosztów"
- To nijak się ma do nazwy New Deal - Nowy Ład, bo to są bardzo kosmetyczne zmiany. W Polsce mamy degresywny system podatkowy, co jest kuriozum na tle krajów OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju - red.), w ogóle krajów rozwiniętych. U nas jest taka zasada - jeśli wliczyć w to składki zdrowotne, które się odlicza i 30-krotność ZUS-u, to im kto więcej zarabia, tym mniejszą część tego, co zarobi, oddaje w postaci daniny publicznej - powiedział Ikonowicz.
- Takimi zmianami zbliżamy się do średniego poziomu europejskiego - ocenił.
Abramowicz stwierdził z kolei, że "aby dzielić, to trzeba najpierw wyprodukować". - Po wprowadzeniu podatku liniowego od budżetu zaczęło wpływać dużo więcej pieniędzy, niż gdy była progresja, którą pan (Ikonowicz - red.) chce wprowadzać. Jeżeli zakłada pan, że jeżeli podniesiemy tę stawkę liniową o 9 procent, to budżet uzyska te pieniądze, które zakłada, to pan się myli - stwierdził Abramowicz.
Dodał, że "jest optymalny punkt skali podatkowej, i jeżeli się w niego nie trafi i się zwiększa skalę podatkową, to podatki nie rosną, tylko maleją".
- To jest takie działanie, ponieważ przedsiębiorcy płacący podatek liniowy przestali zajmować się optymalizacją kosztów, tylko stwierdzili, że 19 procent to stawka, którą mogą zapłacić bez jakichś ruchów. No i płacili - powiedział Rzecznik MŚP.
Następnie dodał, że "to jest doskonały instrument rozwoju gospodarczego, bo polska gospodarka cały czas się rozwijała, zwłaszcza nasze firmy z sektora MŚP".
Ikonowicz stwierdził, że "wszyscy się zgadzają, że te zmiany dotkną niewielkiej grupy najlepiej uposażonych - 10 procent najbogatszych Polaków". - Gdyby tylko 10 procent najbogatszych Polaków głosowało na opozycję, to PiS rządziłby wiecznie. W większości krajów "starej" Unii Europejskiej podatki i progresja podatkowa jest o wiele wyższa i nie są to gospodarki gorsze od naszej. (...) Społeczeństwa, które są zbudowane tak, że im więcej ktoś zarabia, tym większa cześć oddaje jako daninę publiczną, to są społeczeństwa o mniejszych nierównościach - powiedział Ikonowicz.
Kwota wolna od podatku
- Z punktu widzenia fiskalnego, budżetu i gospodarki również bardziej się opłaca zostawić więcej pieniędzy w rękach ludzi uboższych. Dlatego stworzono kwotę wolną od podatku - 30 tysięcy złotych. To jest olbrzymi skok. Wszyscy krytykowali system, gdy biedni musieli się dorzucać do budżetu - podkreślił Ikonowicz.
Dodał, że "PiS w tym wypadku daje dwa prezenty w jednym, czyli to, co już raz dał, nazywa inaczej". - Mówi się w Nowym Ładzie (Polskim Ładzie - red.), że emerytury do 2,5 tysiąca złotych będą zwolnione z podatku. Otóż jeśli się przemnoży 12 razy 2,5, to wychodzi te same 30 tysięcy złotych kwoty wolnej od podatku - wyjaśnił.
- Przy podatku liniowym, gdzie nie można odliczać kwoty wolnej, każdy przedsiębiorca, nawet ten, co ma dwa czy trzy tysiące złotych dochodu miesięcznie, zapłaci wyższą stawkę. Niech pan (Ikonowicz - red.) nie mówi, że to dotyczy tylko najbogatszych, bo to dotyczy też rzeszy przedsiębiorców, którzy budują w Polsce dobrobyt. Oczywiście pracownicy też budują - argumentował Abramowicz.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock