Kiedy popatrzymy, o ile rosną śmieci, woda, energia, żywność, to te inflacyjne procesy to cichy podatek zabójca. Zabiera on tym, o których rząd miał ponoć dbać jak najbardziej - powiedział na antenie TVN24 były wicepremier Janusz Piechociński.
Główny Urząd Statystyczny podał we wtorek w szybkim szacunku, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2021 roku wzrosły o 4,8 procent w stosunku do maja 2020 roku. Ostatni raz inflacja była wyższa w maju 2011 roku, gdy wynosiła 5,0 proc. rdr, a równie wysoka była w listopadzie 2011 roku, gdy wynosiła 4,8 proc. rdr.
- Bank centralny pomaga rządowi. Problem polega na tym, że na krótką metę inflacja nie za wysoka, średnia (...) sprzyja dochodom budżetowym. W związku z tym "wypychamy" oszczędności. Wystarczy popatrzeć, że banki zaczynają od nas żądać nawet opłat za to, że mamy lokaty, firmy zaczynają także się martwić. Po drugie, widząc rosnące koszty, ludzie "wypychają" te pieniądze i uciekają. W związku w tym będą malały nasze oszczędności, a "wypychane" oszczędności na zakupy przekształcają się przede wszystkim w wyższe dochody z VAT-u - mówił.
"Mamy potężny impuls inflacyjny"
Podkreślił, że "jak dodamy do tego rosnące ceny podstawowych komponentów, surowców, jeżeli policzymy, że polska gospodarka w ponad 30 proc. ma import zaopatrzeniowy z Azji, jeżeli dodamy do tego trzykrotną podwyżkę taryf w transporcie lotniczym czy morskim i ponad 2,5 krotną w transporcie kolejowym – to wszystko układa się w potężny impuls".
- Nasz świat wydrukował bardzo dużo pieniędzy antycovidowych. Szacujemy program Bidena na 2,5 biliona dolarów, program UE to dodatkowe 700 miliardów euro. Do tego dochodzą wszystkie rekordowe nakłady państwa - przypominał.
- Mamy potężny impuls inflacyjny, największą inflację od 10 lat. W sposób szczególny uderza ona w najsłabsze gospodarstwa emeryckie i rencistów albo w rodziny wielodzietne - powiedział.
Piechociński zwrócił uwagę, że "jedna z instytucji społecznych w Polsce podała szacunki, że wychowanie dziecka do 18 lat to koszt między 190 a 220 tysięcy złotych".
"Cichy podatek zabójca"
Jak mówił, w Polsce "mamy dwukrotnie wyższe koszty utrzymania gospodarstwa domowego". Kiedy popatrzymy na wskaźniki, o ile rosną śmieci, woda, energia, żywność, to te inflacyjne procesy to cichy podatek zabójca. Zabiera on tym, o których rząd miał ponoć dbać jak najbardziej - stwierdził.
- Pomiędzy tym spokojnym tonem prezesa (NBP Adama Glapińskiego – red.) i Rady Polityki Pieniężnej, a tym, co widzimy, wchodząc do sklepu, jest potężny rozdział, także mentalny. Jak powiedzieć, że inflacja jest 4,8 proc. (..), kiedy w sklepach widać to inaczej? - pytał.
Piechociński odniósł się też do Polskiego Ładu. Ocenił, że "rząd potrzebuje pieniędzy, a wielkie transfery socjalne robione na kredyt nie zawsze kończą się dobrze dla budżetu".
- Jak ja słyszę, że mamy 9 miliardów złotych nadwyżki w budżecie, i premier mówi nam, że świadczy to o zdrowiu finansów publicznych, to ja pytam: a 18,8 miliarda złotych długu polskich publicznych szpitali nie rzuca na kolana i niczego nie zmienia? - powiedział gość TVN24.
- W drugim, trzecim, a w szczególnie czwartym kwartale będziemy mieli opóźniony efekt COVID-u w postaci rosnącej fali upadłości i "wylatywania" z rynku wielu firm. Rosną choćby kwestie zaległości płatniczych w gospodarce. Pewne rozwiązania tylko powstrzymały ten naturalny proces, że firmy, które nie nadążają za zmianami na rynku, będą w bardzo trudnej sytuacji - podsumował Piechociński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock