Inwestycje będą coraz ważniejszym silnikiem wzrostu PKB w pozostałych kwartałach tego roku - powiedział wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki.
Morawiecki pytany był o oczekiwania dotyczące składowych wzrostu gospodarczego w I kwartale bieżącego roku, które GUS ma przedstawić w środę.
- Spodziewam się, że GUS pokaże stosunkowo mocną konsumpcję, stosunkowo mocny eksport, a jednocześnie mocny import oraz mniejszą kontrybucję do PKB eksportu netto i odradzające się inwestycje - powiedział wicepremier Morawiecki
Jego zdaniem, tendencja ta powinna utrzymać się w pozostałych kwartałach tego roku. - Mam wielką nadzieję, że te tendencje zostaną nawet wzmocnione. Mianowicie, że inwestycje będą coraz ważniejszym silnikiem wzrostu PKB - podkreślił. Według wicepremiera, widać, że inwestycje ruszyły - także te, realizowane z udziałem środków unijnych. - Ale środki unijne nie są dla nas jedynym papierkiem lakmusowym. Widać wyraźnie, że ruszyły również inwestycje prywatne - zaznaczył. W połowie maja Główny Urząd Statystyczny podał w tzw. szybkim szacunku, że PKB w I kwartale 2017 r. wzrósł o 4 proc. w porównaniu z tym samym kwartałem poprzedniego roku.
Jaki deficyt
Pytany o przyszłoroczną ustawę budżetową Morawiecki poinformował, że deficyt nominalny budżetu w przyszłym roku może być na poziomie podobnym do tegorocznego, ale bardzo dużo będzie zależało od tego, ile osób zdecyduje się na przejście na emeryturę w ostatnim kwartale 2017 roku. - To nam da też wiedzę, co do tego, jaki będzie prawdopodobny deficyt budżetowy w przyszłym roku - wyjaśnił Morawiecki.
Wicepremier zaznaczył, że październik i listopad, czyli jeszcze przed ostatecznym zatwierdzeniem przez Sejm budżetu na 2018 rok, będą bardzo ważne z punktu widzenia prac nad budżetem. - Jeżeli będziemy wiedzieli, że np. 300 tys. osób przeszło na emeryturę, to będziemy mieć prostą kalkulację, ile będziemy musieli wydać na emerytury - powiedział Morawiecki. Według niego, patrząc z tej perspektywy, kwota nominalna deficytu może nie być znana do ostatniej chwili. Ale wszystkie inne zmienne będą zatwierdzone zgodnie z procedurami. Pytany, jaki jest możliwy deficyt budżetu w tym roku, biorąc pod uwagę widoczną dobrą realizację dochodów budżetowych, Morawiecki powiedział: "Wydaje mi się, że będzie o parę miliardów niższy niż zaplanowany w tegorocznej ustawie budżetowej".
Kto na emeryturę
Zapytany o prace nad przyszłorocznym budżetem Mateusz Morawiecki powiedział, że będzie to budżet oparty na razie - według wstępnych założeń - o plan średnioterminowy co do PKB i inflacji, czyli 3,8 proc. wzrostu PKB i 2,3 proc. inflacji. - W kontekście wydatków chcemy trzymać się stabilizującej reguły wydatkowej, co jest oczywiście pewnym wyzwaniem, ale przy dobrze działającym procesie uszczelnienia (systemu podatkowego - red.) jest to absolutnie do zrobienia - zaznaczył. Największym wyzwaniem przyszłorocznego budżetu będzie niewiadoma, dotycząca tego, ile osób zdecyduje się na przejście na emeryturę w wieku 60-65 lat po nabyciu takiego uprawnia. Wyjaśnił, że 330 tys. osób będzie do tego uprawnionych od 1 października, a do tego trzeba dodać 220 tys. uprawionych z tytułu przekroczenia progu wiekowego, co daje razem 550 tys. - Założenie w budżecie, które robimy dzisiaj jest konserwatywne, że na emeryturę przejdzie około 90 proc. Dzisiejsze dane pokazują, że (…) przy braku zachęt około 83-85 proc.(przejdzie na emeryturę - red.), czyli pewnie nie 90 proc., ale wolimy być konserwatywni - powiedział. Według niego to największa niewiadoma, która może kosztować budżet przyszłoroczny dodatkowe 10 mld zł.
Co z VAT-em
Pytany, czy wobec tego można mówić o przywróceniu 22-proc. stawki VAT w przyszłym roku wicepremier powiedział, że nie ma teraz planu zmiany żadnych stawek podatkowych. - W VAT koncentrujemy się przede wszystkim na nowoczesnych mechanizmach informatycznych, wyłapywaniu (…) oszustw. I to nam idzie coraz lepiej - powiedział. - Nabieramy doświadczeń, przeglądamy, uczymy się na błędach a już jest dobrze (…). Już jesteśmy w trybie analizowania i wdrażania nowych rozwiązań - powiedział wicepremier. Jego zdaniem, te nowe rozwiązania dadzą szansę na kolejne 10-12 mld zł, które pozwolą skompensować m.in. przyrost wydatków związanych z wiekiem emerytalnym. - Według mnie dziś idziemy - ostrożnie - na wzrost ściągalności VAT-u w okolicy kilkunastu procent. Przekroczymy najprawdopodobniej nasz plan w wysokości 10,9 proc. wzrostu (tegorocznych dochodów z VAT - red.) - powiedział. Zaznaczył, że wzrost dochodów z VAT na pewno nie wyniesie ponad 30 proc., co było widoczne na początku roku, wtedy bowiem pokazały się przychody płacone w zeszłym roku w późniejszym terminie. - Realnie jest bardzo duża szansa na kilkanaście procent wzrostu, ostrożnie powiedziałbym, na 15 proc. - dodał.
Likwidacja CIT i PIT
Wicepremier Morawiecki odniósł się też do poniedziałkowej informacji mediów, że resort finansów pracuje nad likwidacją CIT i PIT. - Nasze prace analityczne są przedwcześnie nadinterpretowane. Cały czas się toczą różne prace przy CIT, przy PIT, przy VAT i tylko tyle mogę powiedzieć. Sporo chcemy usprawniać i cały czas to robimy - wyjaśnił. Wskazał np., że niedawno weszła w życie zmiana ustawy o akcyzie, która uszczelniła procedurę sprowadzania skażonego alkoholu. - Już dochodzą do nas pozytywne informacje z granic, zwłaszcza słowackiej i czeskiej, którędy przepływał wwóz skażonego alkoholu - powiedział Morawiecki. Wicepremier zaznaczył, że w najbliższych trzech miesiącach zostaną zaprezentowane nowe rozwiązania, zarówno dotyczące PIT i CIT, ale w szczególności VAT.
Autor: ps/gry / Źródło: PAP