Środowa sesja przynosi umocnienie złotego wobec najważniejszych walut. Wiele polskich rodzin może szczególnie ucieszyć fakt, że wyraźnie zniżkuje także kurs franka szwajcarskiego.
Około godziny 16:35 euro kosztowało 4,18 zł, dolar - 3,73 zł, zaś funt brytyjski - 4,84 zł. Za franka szwajcarskiego trzeba było natomiast zapłacić 3,82 zł, co oznaczało spadek o 0,52 procent.
Ostatecznie kurs ustabilizował się na poziomie 3,83 zł. Wyraźny ruch na parze CHF/PLN zaczął się w okolicach południa. Wtedy również pojawiły dane z Ministerstwa Finansów na temat szacunkowego wykonania budżetu.
Zdaniem Marcina Kiepasa, niezależnego analityka, nie należy jednak wiązać tych faktów. Jednocześnie zwraca on bowiem uwagę na umocnienie forinta. - Korelacja w czasie z danymi Ministerstwa Finansów mogłaby być, natomiast zachowanie forinta sugeruje, że za umocnienie złotego i węgierskiej waluty odpowiadały czynniki globalne, a nie lokalne - podkreśla rozmówca tvn24bis.pl.
Jak wskazuje, może chodzić o "napływ kapitałów na nasze rynki", a także "lepsze postrzeganie walut naszego regionu".
Także Konrad Ryczko z DM BOŚ podkreśla, że w środę "obserwowaliśmy podbicie wyceny złotego". I choć większość walut rynków wschodzących zachowywała się, jak wskazuje, relatywnie dobrze, "PLN ponownie był jedną z najmocniejszych walut na szerokim rynku".
- Na szerokim rynku obserwowaliśmy stabilizację nastrojów po tym, jak wystąpienie Mario Draghiego nie przyniosło istotniejszych zmian w stanowisku szefa EBC. Inwestorzy czekają na wieczorną publikację zapisków z ostatniego posiedzenia FED – co ogranicza ostatnie spadki na dolarze. W dalszym ciągu kluczowymi czynnikami dla handlu pozostają perspektywy polityki monetarnej w USA oraz zawirowania polityczne wokół Donalda Trumpa - ocenia analityk BOŚ.
Jakie prognozy
Kiepas pytany o prognozy dla złotego, spodziewa się raczej korekty rodzimej waluty niż dalszego umacniania. Jak przypomina, już w ubiegłym tygodniu kurs na parze CHF/PLN zanurkował do 3,79 zł. - Dołek sprzed tygodnia będzie raczej wykorzystywane do kupna franka niż do jego sprzedaży. Szwajcarska waluta będzie się broniła - uważa niezależny ekspert.
Zwraca również uwagę, że "frank, o ile wcześniej tracił też do innych walut, przede wszystkim do euro, to trend na tej najważniejszej frankowej parze już się zatrzymał". - Nie widzę czynników, które mogłyby spowodować trwały spadek franka poniżej 3,80 zł - zaznacza w rozmowie z tvn24bis.pl Kiepas.
Jednocześnie zastrzega, że "dopóki nie nastąpi wyraźne pogorszenie nastrojów globalnych, to nie grozi nam też masowa wyprzedaż złotego". Zdaniem Marcina Kiepasa w najbliższych dniach na tej parze możliwa jest korekta o 5-10 groszy.
- Nic więcej. Dane są dobre, w drugim kwartale prawdopodobny jest wzrost PKB o 3,8 procent, a to na tyle dobry wynik, aby utrzymać złotego na wysokich poziomach i nie dopuścić do jego przeceny - tłumaczy, zwracając uwagę na potencjalne zagrożenia globalne, choćby z Chin, którym obniżono rating. - Ale póki co inwestorzy wszystkie te zagrożenia bagatelizują. Przyjdzie czas, że skupią się na ryzykach, ale chyba jeszcze nie teraz - podsumowuje Kiepas.
Autor: mb//bgr / Źródło: tvn24bis.pl, PAP