Polska w połowie grudnia złożyła pierwszy wniosek o wypłatę pieniędzy z polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Wniosek musi zostać oceniony przez Komisję Europejską. - Normalny proces to jest od dwóch do trzech miesięcy - mówiła w czwartek w Brukseli minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Zaznaczyła, że "to jest w ogromnym stopniu uzależnione od procesu realizacji reform sądownictwa". W jej ocenie brak ewentualnego podpisu prezydenta Andrzeja Dudy pod rządowymi ustawami nie zablokuje wypłat pieniędzy z KPO dla Polski.
Polski rząd w połowie grudnia 2023 roku złożył pierwszy wniosek o wypłatę pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Chodzi o kwotę 6,9 mld euro, czyli równowartość około 30 mld zł.
Środki będą mogły trafić do Polski, jeśli będzie zgoda Komisji Europejskiej. KE musi dokonać oceny wniosku. - Normalny proces to jest od dwóch do trzech miesięcy. W związku z tym, skoro wniosek został złożony w połowie grudnia, to najpóźniej spodziewamy się koniec marca, początek kwietnia, ale gdyby była możliwość przyspieszenia, to oczywiście byłoby bardzo dobrze - mówiła w czwartek w Brukseli minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Zaznaczyła, że "to jest w ogromnym stopniu uzależnione od procesu realizacji reform sądownictwa". Jak wskazywała wcześniej Komisja Europejska, chodzi o trzy "superkamienie milowe" związane ze wzmocnieniem ważnych aspektów niezależności polskiego sądownictwa i wykorzystaniem Arachne – narzędzia informatycznego wspierającego państwa członkowskie w ich działaniach w zakresie zwalczania nadużyć finansowych.
- Ze strony rządu jest pełne zaangażowanie, jesteśmy w kontakcie z Komisją - zapewniła szefowa MFiPR. Minister dodała, że "Komisję interesuje plan na te reformy, wola rządu, działania, które ze strony rządu są podejmowane". - Tu pełna informacja była przedstawiana i będzie jeszcze dzisiaj przedstawiana - zapowiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
Przedstawicielka polskiego rządu w czwartek kończy dwudniową wizytę w Brukseli. Zgodnie z zapowiedziami, szefowa MFiPR dzisiaj odbędzie spotkania z komisarz UE ds. spójności i reform Elisą Ferreirą oraz z dyrektor generalną Celine Gauer, która kieruje Grupą Zadaniową ds. Odbudowy i Zwiększania Odporności w Komisji Europejskiej.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz o reformie sądownictwa
Minister funduszy była pytana przez dziennikarzy, czy Komisja Europejska czeka na plan działania, czy konkretne ustawy, które wymagają podpisu prezydenta Andrzeja Dudy. - Jestem przekonana, że jest świadomość tego, jak wygląda sytuacja polityczna w Polsce, bo to nie jest tajemnica, wszędzie jest w mediach. Jest świadomość tego, jaką linię przyjmuje rząd w sprawach praworządnościowych i jest świadomość tego, że są różni gracze polityczni w Polsce, którzy, niestety, w przeszłości nie byli po tej stronie, jeśli chodzi o praworządność, po której powinni byli być i dalej niestety nie widać jakiejś szczególnej poprawy, tylko eskalację - odpowiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
- Ta świadomość jest, natomiast ja nie czynię z tego przedmiotu rozmów, bo mam takie przekonanie, że o sprawach polskich, wewnątrzpolitycznych ważnych w Polsce, rozmawiamy w Polsce, a tu przyjeżdżamy rozmawiać o sprawach polskiej obecności w Unii, polityce spójności, pieniądzach, które polskim obywatelom się należą z racji tego, że jesteśmy członkami Unii - podkreśliła.
Minister funduszy wyjaśniała, że plan, który został przedstawiony przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara zawierał różne działania. - To były zarówno działania, które minister sprawiedliwości i prokurator generalny może podjąć sam, swoimi rozporządzeniami, i to są ważne sprawy. Plan zawierał także informacje o tym, że projekty legislacyjne będą złożone, one będą złożone w najbliższym czasie, będą procedowane przez Sejm, znajdą poparcie większości parlamentarnej i oczywiście jest pytanie, czy zostaną podpisane przez pana prezydenta - zwracała uwagę Pełczyńska-Nałęcz.
Co z pieniędzmi z KPO?
- To, co ja deklaruję i co jest oczywistością, że w tych sprawach praworządności będzie wola rozmowy z prezydentem, otwartość na dialog, a jaka będzie decyzja, to jest decyzja prezydenta. Tutaj jest świadomość, że nawet najlepsza wola rządu nie jest w stanie przesądzić o decyzji prezydenta. Mam takie wrażenie, że jest zrozumienie tej sytuacji i jest też zrozumienie w Komisji Europejskiej sytuacji, że jeżeli jest absolutna wola większości rządowej, żeby była praworządność (...), to ewentualne działania antypraworządnościowe jakichś graczy politycznych w Polsce nie powinny stanąć na przeszkodzie ważnym inwestycjom dla polskich obywateli - dodała szefowa MFiPR.
Dopytywana przez dziennikarzy, czy to oznacza, że brak ewentualnego podpisu prezydenta Andrzeja Dudy nie zablokuje wypłat pieniędzy z KPO, minister Pełczyńska-Nałęcz zaznaczyła, że takie jest jest zdanie. - To jest moje zdanie, to nie jest zdanie, które mogę teraz wypowiedzieć w imieniu komisarzy czy w imieniu Unii Europejskiej, ale moja opinia byłaby taka - powiedziała minister.
Krajowy Plan Odbudowy dla Polski to 59,8 miliarda euro (34,5 miliarda euro w formie pożyczek i 25,3 miliarda euro w dotacjach) i obejmuje 55 reform i 56 inwestycji. Prawu i Sprawiedliwości nie udało się odblokować miliardów euro mimo wielu zapowiedzi ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego o złożeniu wniosku o pieniądze z KPO.
Pod koniec ubiegłego roku Polska otrzymała równowartość ponad 20 miliardów złotych z zaliczki z programu RePowerEu, przeznaczonego na odchodzenie od rosyjskich paliw kopalnych i inwestycje w zielone technologie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24