Jestem przekonany w 100 procentach, że będzie porozumienie, proszę się nie martwić - powiedział w TVN24 minister w KPRM Michał Wójcik, odnosząc się do polsko-czeskiego sporu o kopalnię Turów. - Ja się martwię, że pewna pani w gabinecie, gdzieś tam w zachodniej części Europy zdecydowała, że trzeba wyrzucić ludzi na bruk. My mówimy temu kategorycznie nie - podkreślił poseł Solidarnej Polski.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej pod koniec maja nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech w tej sprawie.
Premier Mateusz Morawiecki po rozmowach w Brukseli z premierem Czech informował, że Republika Czeska zgodziła się wycofać wniosek skierowany do TSUE w sprawie kopalni Turów, a porozumienie zakłada wieloletnie projekty współfinansowane przez stronę polską. Informacjom tym zaprzeczył niedługo potem premier Czech Andrej Banisz. Poinformował on, że Cechy nie wycofają pozwu do TSUE w sprawie kopalni Turów, gdyż nie osiągnięto jeszcze porozumienia.
Polska strona rządowa od początku zapowiadała, że nie podporządkuje się nakazowi wstrzymania wydobycia węgla w Turowie. Wicepremier Jacek Sasin zapewniał, że nie ma mowy, by wyłączyć pracę kopalni Turów z wielu powodów.
Jak poinformowała czeska agencja CTK rząd Czech zwróci się w najbliższych dniach do TSUE o nałożenie 5 mln euro kary dziennie na Polskę za niewykonanie decyzji o natychmiastowym wstrzymaniu działalności wydobywczej kopalni odkrywkowej Turów.
"Nasza strategia jest taka, żeby się dogadać"
Wójcik zapytany przez Konrada Piaseckiego o sprawę Turowa i rzekomo wynegocjowaną umowę z Czechami w sprawie wycofania skargi odparł: "a jakiś niepokój coś budzi?"
- To traktuje jako normalną rzecz - powiedział Wójcik, odnosząc się do ewentualnej kary nałożonej na Polskę. - Każde państwo musi zostawić sobie obszar swoich ewentualnych działań. Czesi zostawiają to w obszarze pewnych kar, Polacy w obszarze ewentualnej zmiany, uchylenia tego postanowienia. Jestem przekonany w 100 procentach, że porozumienie zostanie zawarte - dodał.
Zaznaczył, że "nasza strategia jest taka, żeby się dogadać".
Michał Wójcik odniósł się też do słów premiera, który po spotkaniu z premierem Czech pod koniec maja deklarował, że zawarto porozumienie. - Proszę nie łapać za słowa premiera. Była dyskusja - odparł. - Ja mówię, że będzie porozumienie, jestem przekonany w 100 procentach, że tak będzie, proszę się nie martwić - mówił Wójcik.
- Ja się martwię, że pewna pani w gabinecie, gdzieś tam w zachodniej części Europy zdecydowała, że trzeba wyrzucić ludzi na bruk. My mówimy temu kategorycznie nie - podkreślał.
Dopytywany, kiedy dojdzie do porozumienia odpowiedział, że "niebawem".
"Porozumienie jest procedowane"
O sprawę Turowa pytany był we wtorek w Radiu Zet szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Jak mówił "obie strony równolegle podejmują działania prawne, które należy w tego rodzaju sytuacjach podejmować".
- My ze swojej strony również podejmujemy kroki prawne, które na forum Unii Europejskiej będziemy mogli wykorzystać w tej sytuacji. Zarówno my jak i na nasi czescy partnerzy chcemy jak najszybciej zakończyć ten spór, zawierając porozumienie. To porozumienie jest procedowane. Ministrowie właściwi są w bezpośrednim kontakcie i wierzę, że w najbliższych dniach będziemy przybliżać się do zrealizowania tej międzynarodowej umowy - podkreślił.
Zwrócił uwagę, że umowa jest opracowywana nie tylko przez Czechów, ale również przez stronę polską. - Przypomnę, że w Czechach odbyło się spotkanie z udziałem polskich negocjatorów. Tam zostały wypracowanie pewne założenia, na podstawie których strona czeska przygotowała dokument, nad którym teraz Polacy i Czesi będą pracować - dodał.
Pytany, czy jesteśmy przygotowani na to, aby płacić karę w wysokości 5 mln euro dziennie odparł, że "bardzo liczy, że do tego nie dojdzie i że porozumienie zakończy spór, który nikomu nie służy".
Źródło: TVN24, Radio Zet, PAP