Niepokojące, że w uzasadnieniu swojej decyzji Trybunał powiedział, że Polska nie udowodniła, że wyłączenie kopalni i elektrowni Turów spowoduje zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski - mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Dominik Brodacki, analityk do spraw energetycznych Polityki Insight.
W ocenie Dominika Brodackiego w kraju "zawodzi planowanie energetyczne w długim terminie". - Rodzi się duża wątpliwość, czy w długim terminie nasz rząd będzie w stanie zadbać o bezpieczeństwo energetyczne Polski, bo jak widać nie jesteśmy przygotowani na to, żeby w jakiś sposób zapobiec tego typu decyzjom jak ta z piątku dotycząca kopalni i elektrowni w Turowie - zwrócił uwagę gość TVN24.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sporu. Decyzja ta wiąże się ze skargą Czech, w ocenie których kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.
Zdaniem Brodackiego dodatkowo "jesteśmy nieprzygotowani na galopującą wręcz transformację energetyczną". - Zawodzi brak przewidywalności, popełniliśmy kilka lat temu błędy, które dzisiaj się niestety mszczą i mszczą się w ten sposób, że z dnia na dzień musimy wyłączyć elektrownię, która odpowiada za ponad 3 procent produkcji prądu w Polsce - zauważył.
Jakie konsekwencje?
Dominik Brodacki mówił także o rozmowach między Polską a Czechami. - Wiemy, że toczyły się konsultacje, także z udziałem strony niemieckiej, bo tutaj również przygraniczne landy niemieckie mają dużo wątpliwości. Nie wiadomo na przykład, czy one nie dołączą do postępowania polsko-czeskiego, oczywiście po stronie Czech - wskazał.
- Wiemy, że na pozew Czech, który został złożony w lutym, Polska przygotowała odpowiedź, ale od piątku wiemy, że ona nie przekonała Trybunału. To, co jest na przykład w tym kontekście niepokojące, że w uzasadnieniu swojej decyzji Trybunał powiedział, że Polska nie udowodniła, że wyłączenie kopalni i elektrowni spowoduje zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.
TSUE wskazał w komunikacie prasowym do decyzji, że "Polska nie wykazała w wystarczający sposób, że zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów wiązałoby się z rzeczywistym zagrożeniem jej bezpieczeństwa energetycznego, zaopatrzenia polskich odbiorców w energię czy też dla transgranicznych przesyłów energii".
- Jeżeli nie udowodniła, to rodzi się pytanie, jakie argumenty przedstawił w takim razie rząd, bo naprawdę powinien mieć mocne argumenty, także dotyczące liczby zatrudnionych tam osób, także dotyczące liczby firm współpracujących z elektrownią i w końcu tym, że wyłączenie kopalni i elektrowni spowoduje, że Polska będzie musiała uruchomić albo bardziej emisyjne elektrownie na węgiel albo ratować się importem prądu z Niemiec i Czech - stwierdził gość TVN24.
"To powinna być reakcja Polski"
Zdaniem Brodackiego Polska jednocześnie powinna odblokować inwestycje w elektrownie wiatrowe. - To, co dzisiaj się musi stać i to powinna być reakcja Polski na decyzję Trybunału w sprawie Turowa, to błyskawiczne, wręcz w rakietowym tempie, odblokowanie inwestycji w elektrownie wiatrowe. Dzisiaj jest w konsultacjach publicznych ustawa, która ma zliberalizować przepisy dotyczące budowy wiatraków - zauważył analityk.
- Spodziewam się, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni, maksymalnie kilku tygodni, rząd przyjmie tę ustawę i szybko wprowadzi ją w życie, tak żeby w końcu można było budować elektrownie zasilane paliwami alternatywnymi - dodał.
Na początku maja informowaliśmy, że rząd przesłał do uzgodnień projekt ustawy, łagodzącej tak zwaną zasadę 10H, zabraniającą stawiania turbin wiatrowych w pobliżu zabudowań i form ochrony przyrody. Minimalna odległość ma wynosić 500 m, ale pod szeregiem warunków.
Źródło: TVN24 Biznes