Władze miast, w których według Światowej Organizacji Zdrowia zanieczyszczenie powietrza jest największe w UE, podkreślają, że wiele zrobiły, by poprawić jego jakość. Burmistrz Żywca Antoni Szlagor uważa jednak, że bez pomocy państwa radykalnej poprawy nie będzie.
Na szczycie listy 50 najbardziej zanieczyszczonych miast znalazły się Żywiec i Pszczyna. Ogółem trafiły na nią 33 polskie miasta. Większość z nich położona jest na Śląsku i w Małopolsce. Są wśród nich m.in. Kraków, Katowice, Bielsko-Biała i Sosnowiec.
Mobilizacja
Andrzej Guła, prezes Krakowskiego Alarmu Smogowego, ruchu społecznego, który powstał w odpowiedzi na złą jakość powietrza w tym mieście, ma nadzieję, że raport WHO podziała na gminy mobilizująco.
- To, że Polska pod względem zanieczyszczenia powietrza jest czerwoną plamą na mapie Europy, wiemy od dawna. Mnie ten raport nie zaskakuje. Problem złej jakości powietrza nie dotyczy tylko Krakowa, ale w szczególności gęsto zaludnionego południa Polski, a główne źródło zanieczyszczenia powietrza – niska emisja od wielu lat pozostaje poza jakąkolwiek kontrolą – mówił Guła. Jego zdaniem tzw. niska emisja, czyli zanieczyszczenia pochodzące z palenisk w domach, odpowiadają w Polsce za ponad połowę ilości pyłu zawieszonego PM10 w powietrzu i za blisko 90 proc. zanieczyszczenia benzo(a)pirenem. W dużych miastach „dokłada” się do tego jeszcze emisja komunikacyjna i zanieczyszczenia pochodzące z przemysłu.
Stare kotły na piece ekologiczne
Samorządy od wielu lat wdrażają programy ograniczające niską emisję. Dzięki wsparciu finansowemu miasta w 30-tys. Żywcu wymieniono 560 starych kotłów na nowe piece ekologiczne. W niewiele mniejszej Pszczynie liczba ta wynosi ponad 800. Piece węglowe na gazowe wymieniono w placówkach publicznych. Rzecznik magistratu w Bielsku-Białej Tomasz Ficoń powiedział, że w Bielsku-Białej zlikwidowano wszystkie kotłownie węglowe w budynkach publicznych, a samorząd dofinansował wymianę 1670 starych kotłów.
- Tauron zmodernizował też elektrociepłownię, co przyczyniła się do zmniejszenia emisji spalin o 32 proc., pyłów ponad 20-krotnie – powiedział. Dotychczasowe działania samorządów nie przyczyniły się jednak do radykalnej poprawy.
- Wymiana instalacji grzewczej w prawie 10 proc. gospodarstw nie przyniosła wyraźnej poprawy czystości powietrza, m.in. poprzez wzrost cen węgla dobrej jakości. Mieszkańcy ze względów ekonomicznych najczęściej decydują się na zakup taniego paliwa, nie zawsze znanego pochodzenia. Wielką popularnością cieszy się muł, którego spalanie powoduje duże zanieczyszczenie powietrza – podkreślił burmistrz Pszczyny Dariusz Skrobola. Burmistrz Żywca Antoni Szlagor wskazał, że w 2007 r., gdy w mieście rozpoczęła się wymiana pieców, tona dobrego jakościowo węgla – ekogroszku, kosztowała 250 zł. Teraz sięga ok. 800 zł.
- Wzrost ceny jest niemal trzykrotny, a dochody mieszkańców wzrosły minimalnie. Ich nie stać na dobre, ekologiczne paliwo. Jednocześnie w Polsce wolno spalać słabej jakości węgiel – muł lub flot – powiedział. Szlagor podkreślił, że problemu zanieczyszczenia powietrza nie da się rozwiązać bez decyzji władz państwowych.
Zadziałać musi rząd
- To nie samorząd ma wpływ na cenę węgla wysokiej jakości, gazu, czy oleju opałowego. To nie samorząd ustala akcyzę i podatek VAT. Tutaj musi być zdecydowana działalność rządu, który tylko w ten sposób może wspomóc samorządy w ochronie powietrza – powiedział burmistrz Żywca. Dariusz Skrobola jest zdeterminowany, by utworzyć „front śląskich samorządów z listy WHO, które będą wspólnie dążyły do poprawy jakości powietrza.
- Jednak bez wymiernej pomocy ze strony państwa, samorządu wojewódzkiego, Narodowego oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej sami nie będziemy w stanie sfinansować i zrealizować skutecznych i trwałych rozwiązań. Konieczne jest wprowadzenie przepisów dotyczących standaryzacji kotłów i paliw tak, aby wyeliminować możliwość spalania najgorszych gatunków węgla – wskazał. Samorządy chcą też korzystać z funduszy UE, by finansować działania związane z termoizolacją, racjonalizacją użycia energii oraz wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii. Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego uważa, że niezbędne są zmiany w prawie na poziomie kraju, choćby dotyczące norm jakości węgla, oraz w skali województw, jak wprowadzenie standardów emisyjnych dla kotłów domowych.
Tysiące "kopciuchów"
- Do polskich domów każdego roku sprzedaje się ok. 150 tys. pozaklasowych kotłów tzw. kopciuchów. Bez określenia standardów emisyjnych dla tych urządzeń wydamy miliardy złotych, a i tak sytuacja nie ulegnie poprawie – ocenił. Jak dodał, samorządy mogą przyjmować regulacje antysmogowe, niekoniecznie oparte o zakaz palenia węglem, ale określające wymagania wobec kotłów na węgiel i biomasę. Prezes KAS zwrócił zarazem uwagę, że programy ochrony powietrza w województwach znacznie się różnią. Przykładowo w Małopolsce podano w nim konkretne liczby kotłów do likwidacji w każdej z gmin, a w innych regionach takich zapisów nie ma.
- Dodatkowo korzystając ze środków publicznych likwidujemy paleniska węglowa, a jednocześnie w okolicy Krakowa wyrastają nowe domy jednorodzinne korzystające z kotłów na węgiel. Bez regulacji szerszych niż jedna gmina nie da się zlikwidować problemu zanieczyszczenia powietrza w Polsce – zaznaczył Guła. Samorządowcy wskazują także na konieczność zmiany świadomości samych mieszkańców. Ważna jest edukacja ekologiczna, by zdali oni sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakim jest oddychanie zanieczyszczonym powietrzem.
Wiele polskich miast boryka się ze smogiem:
Autor: ag/gry / Źródło: PAP