Sejmowa komisja finansów publicznych będzie kontynuować prace nad prezydenckim projektem nowelizacji ustawy o wsparciu kredytobiorców w trudnej sytuacji. Komisja oddaliła w środę wniosek Andrzeja Maciejewskiego (Kukiz'15), by odrzucić projekt.
Rozpatrywany obecnie prezydencki projekt rozszerza działanie funkcjonującego obecnie Funduszu Wsparcia Kredytobiorców i - zdaniem jego autorów - stwarza nowe, większe możliwości uzyskania pomocy. Z myślą o zadłużonych w walutach miałby też powstać nowy fundusz - zrzucić na niego miałyby się banki.
Przewodniczący komisji Andrzej Szlachta zdecydował, że prace nad projektem będą kontynuowane w czwartek.
Nie tylko frankowicze
Wcześniej nad projektem pracowała podkomisja, która zaakceptowała 23 poprawki zaproponowane przez jej szefa Tadeusza Cymańskiego (PiS). Były one uzgodnione z rządem i Kancelarią Prezydenta.
- Ta ustawa w obszarze wsparcia i konwersji na pewno nie spełnia oczekiwań daleko idących ze środowiska tak zwanych frankowiczów, ale taka jest rzeczywistość - przyznał w środę Cymański. Zapowiedział, że złoży poprawkę, aby z listy przesłanek do udzielenia wsparcia wykreślić "bezrobocie". - Uważam, że (...) problemem nie jest bezrobocie, problemem jest brak pieniędzy i nie można tworzyć prawa, które będzie dawało pomoc ludziom w sytuacji znakomicie lepszej - mówił.
Prezydencki minister Paweł Mucha zapewnił, że zgodnie z projektem wsparcie będzie skierowane zarówno do kredytobiorców, którzy mają kredyt złotowy, jak i tych z kredytami walutowymi. - To jest wsparcie adresowane do osób, które na skutek obiektywnych okoliczności znalazły się w trudnej sytuacji finansowej, a jednocześnie są obowiązane do spłaty rat kredytu mieszkaniowego stanowiącego znaczne obciążenie dla ich budżetów domowych - tłumaczył. Jego zdaniem propozycje zawarte w projekcie zmieniają na plus sytuację prawną kredytobiorców.
"Niesprawiedliwa ustawa"
Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz zaznaczył, że chciałby powiedzieć, iż to bardzo dobry projekt i należy go przegłosować. - Jestem przekonany, że w obszarze funduszu wsparcia kredytobiorców jesteśmy w niedużej odległości, żeby osiągnąć dobre rozwiązanie - powiedział. Poprosił jednak o dwa tygodnie przerwy w pracach na konsultacje rozwiązań dotyczących konwersji. Zaznaczył, że banki są przeciw nim. Wiceprezes ZBP Jerzy Bańka uzupełnił, że "w ocenie ZBP to jest niesprawiedliwa ustawa, bowiem przewiduje udzielenie istotnego wsparcia finansowego dla grupy dobrze sytuowanych kredytobiorców na koszt wszystkich klientów banków". Dodał, że realizuje ona obietnice wyborcze złożone "pod wpływem błędu w warunkach agresywnej i kłamliwej kampanii prowadzonej przez część kredytobiorców". Podkreślił, że związek jest za wsparciem, ale nie dla osób, które zaciągały kredyty mieszkaniowe w celach inwestycyjnych. Krytycznie o projekcie wypowiadali się także posłowie opozycji i przedstawiciele strony społecznej. Reprezentanci zrzeszającego frankowiczów Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu mówili o działaniach pozorowanych, znaczeniu propagandowym zmian, fałszywym sygnale do elektoratu partii rządzącej. - Wiele osób, które mają już wypowiedziane umowy nie skorzystają z tej ustawy - mówiła wiceprezes SBB Barbara Husiew. Andrzej Stępkowski ze Stowarzyszenia Pro Futuris ostrzegał, że ze zmian nie będą mogli korzystać "prawdziwi frankowicze" - osoby, którym udzielono pożyczek w walucie. Według organizacji projekt prowadzi do skonfliktowania społeczeństwa ze środowiskiem frankowiczów. Izabela Leszczyna (PO) zwracała uwagę, że projekt jest nowelizacją ustawy uchwalonej, kiedy rządziła koalicja PO-PSL. Pytała po co jednak pracować nad rozwiązaniami, których nie chcą ani kredytodawcy, ani kredytobiorcy. - Mam wrażenie, że tworzymy ustawę, której kompletnie nikt nie chce, a za którą zapłacą obywatele - mówiła Paulina Hennig-Kloska (N). - Nie mam najmniejszej wątpliwości, wprowadzamy dla obywateli podatek bankowy numer dwa - dodała.
Prezydencki projekt
W sierpniu 2017 roku prezydent złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy z 2015 roku o wsparciu kredytobiorców, znajdujących się w trudnej sytuacji, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy. To jedyny projekt dotyczący frankowiczów, który dotąd został uchwalony - w niedawnej głośnej noweli niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem nadzoru (tzw. ustawie o KNF) znalazły się także artykuły, przedłużające funkcjonowanie Funduszu Wsparcia Kredytobiorców (zgodnie z ustawą z 2015 roku miał działać tylko do końca 2018 roku). Rozpatrywany obecnie prezydencki projekt rozszerza działanie tego funduszu. Zakłada między innymi dwukrotne podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie. Zgodnie z propozycją, byłaby to sytuacja, gdy koszty kredytów przekraczają 50 procent dochodów (dotąd było 60 proc.). Ponadto zwiększona miałaby zostać wysokość możliwego comiesięcznego wsparcia z 1,5 tys. do 2 tys. złotych, wydłużony okres możliwego wsparcia z 18 do 36 miesięcy (co w sumie dawałoby kwotę 72 tys. zł) oraz wydłużony okres bezprocentowej spłaty otrzymanego z Funduszu Wspierającego z 8 do 12 lat. Możliwe byłoby także umorzenie części zobowiązań z tytułu wsparcia, szczególnie w sytuacji regularnego spłacania rat. Pieniądze z Funduszu Wspierającego miałyby służyć wszystkim kredytobiorcom, zarówno złotowym, jak i walutowym. Z myślą o tych ostatnich projekt wprowadza natomiast inny fundusz - Fundusz Restrukturyzacyjny (po przyjęciu poprawek - Fundusz Konwersji). Miałby on zostać utworzony z wpłacanych kwartalnie składek banków, uzależnionych od wielkości ich własnych portfeli kredytów denominowanych i indeksowanych (maksymalnie 0,5 proc. wartości bilansowej portfela kredytów). Banki, które zdecydowałyby się "odwalutowywać" kredyty odnoszone do walut obcych, będą mogły liczyć na zwrot różnic bilansowych między wartością kredytów przed i po restrukturyzacji (konwersji). Oba Fundusze - Wspierający i Konwersji - byłyby elementami Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Rachunki obu funduszy prowadziłby Bank Gospodarstwa Krajowego i on dokonywałby wypłat.
Autor: mb / Źródło: PAP