"Koszty zmian w systemie oświaty oraz niedoszacowania środków przekazywanych samorządom na podwyżki płac nauczycieli w latach 2017-2018 szacowane są na kwotę 6,6 miliarda złotych" - poinformowano w raporcie przygotowanym przez organizacje samorządowe.
"Raport o finansowaniu oświaty w Polsce w latach 2004-2018" przygotowany przez Związek Miast Polskich, Związek Gmin Wiejskich RP, Związek Powiatów Polskich, Unię Metropolii Polskich i Unię Miasteczek Polskich ma zostać przekazany stronie rządowej.
Dziura w finansach
Jak wynika z dokumentu zaprezentowanego w czwartek podczas II Samorządowej Debaty Oświatowej, jeszcze w 2004 roku (kiedy zaczynała obowiązywać nowa ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego) dopłata z własnych środków samorządów do oświaty wynosiła łącznie 8,31 mld zł, a subwencja pokrywała 98 proc. wydatków płacowych w edukacji.
W latach 2004-2016 łączna dopłata do subwencji oświatowej w każdym kolejnym roku rosła, osiągając w 2016 roku poziom 17,73 mld zł (subwencja oświatowa pokrywała 90,4 proc. wydatków płacowych w oświacie).
"W dwóch ostatnich latach nastąpił jednak skokowy wzrost luki pomiędzy kwotą subwencji a wydatkami bieżącymi JST na oświatę. Był to efekt: rezygnacji z gwarancji ustawowej wysokości subwencji w nowych przepisach ustawowych, braku wystarczających środków na wprowadzenie reformy systemu oświaty, niedoszacowania kwot subwencji w latach 2017 i 2018" - podkreślono.
W efekcie luka finansowa pomiędzy subwencją a wydatkami w ciągu dwóch lat (2017-2018) wzrosła do poziomu 23,45 mld zł. "Wielkość luki finansowej (różnicy między dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi, bez UE) różni się znacznie w różnych kategoriach jednostek samorządu terytorialnego" - czytamy w raporcie. W miastach na prawach powiatu luka finansowa w 2018 roku wyniosła ponad 9 mld zł, w gminach wiejskich - 4,6 mld zł, w gminach miejsko-wiejskich - 4,35 mld, w gminach miejskich - 3,1 mld, a w powiatach - prawie miliard złotych. Razem stanowi to ponad 22 miliardy zł (w 2004 roku - 8,2 mld)" - podają autorzy raportu.
Finansowanie oświaty
Obecnie finansowanie oświaty opiera się na otrzymywanej przez samorządy z budżetu państwa subwencji oświatowej. Z raportu wynika jednak, że zdecydowana większość gmin i powiatów dokłada do tej subwencji znaczne środki, co świadczy o tym, iż naliczona kwota jest zbyt niska a algorytm, stanowiący podstawę wyliczenia środków przeznaczanych przez państwo na cele oświatowe, nie zapewnia obiektywnego, jasnego i przejrzystego sposobu wyliczania potrzebnych na ten cel środków. "Konieczne jest wyznaczenie zakresu odpowiedzialności państwa za koszty obsługi zadań oświatowych, wynikające z obiektywnych (wystandaryzowanych centralnie) przesłanek" - czytamy w raporcie.
Jego autorzy podkreślają, że choć nie da się zapewne odejść od subwencji oświatowej, to konieczna jest jej modyfikacja - zarówno w aspekcie jej wielkości, jak i sposobie podziału.
Już w 2016 roku Najwyższa Izba Kontroli wskazywała, że "model finansowania zadań oświatowych oparty w głównej mierze o środki subwencji oświatowej spowodował uzależnienie poziomu ich realizacji od zamożności samorządów".
"Jego zaletą jest stabilność wynikająca z ustawowej gwarancji otrzymania środków, natomiast wadą – brak odniesienia do faktycznych kosztów kształcenia" - podkreślili kontrolerzy w raporcie o wykonywaniu wybranych zadań oświatowych przez jednostki samorządu terytorialnego.
"Trzeba będzie powiedzieć stop"
W II Samorządowej Debacie Oświatowej wzięło udział 250 przedstawicieli miast, gmin i powiatów. Zorganizował ją Związek Miast Polskich i korporacje samorządowe – Związek Gmin Wiejskich RP, Związek Powiatów Polskich, Unia Metropolii Polskich i Unia Miasteczek Polskich, przy współpracy Urzędu Miasta st. Warszawy. Miejsca przewidziane dla przedstawicieli rządu były puste. Otwierająca II Samorządową Debatę Oświatową Renata Kaznowska, zastępca prezydenta Warszawy podkreśliła, że spotkanie było zaplanowane wcześniej i nie jest związane z trwającym od poniedziałku strajkiem nauczycieli. - Będziemy debatować o finansach, ponieważ padło dużo nieprawd i zwyczajnych kłamstw, że samorządy nie dokładają się do oświaty. Warszawski samorząd wydatkuje w tej chwili prawie 4,5 mld zł. Subwencja to niecałe 2 mld zł. Od paru lat koszty edukacji skoczyły na pierwszą pozycje w budżecie miasta i pewnie na długo tak zostanie - powiedziała. - Dopłacamy, ale kiedyś trzeba będzie powiedzieć stop. Jeżeli nie powiemy stop, to mieszkańcy naszych miast, naszych gmin będą musieli razem z nami zdecydować, z czego zrezygnujemy: z walki ze smogiem, z pomocy społecznej, z usług komunalnych, z utrzymania parków? Odpowiedzmy sobie na to pytanie - dodała Kaznowska. - To, że jest za mało pieniędzy - czują nauczyciele, ale czują też samorządowcy (...) Ale co się stało z luką oświatową? Ile nam brakuje z roku na rok na oświatę? W 2004 brakowało nam, w całym sektorze oświatowym 8 mld, w 2018 - 23 mld - mówił Marek Wójcik, pełnomocnik Zarządu Związku Miast Polskich. - Apelujemy do rządu o to, żeby została urealniona subwencja oświatowa do rzeczywistych wydatków jednostek samorządu terytorialnego - mówił Przemysław Krzyżanowski ze Związku Miast Polskich, wiceprezydent Koszalina.
Oburzenie słowami premiera
Na problem finansowania edukacji przez samorządy Związek Miast Polski zwracał uwagę też w marcu, po wyemitowaniu na antenie TVN24 wywiadu z Mateuszem Morawieckim. Podczas rozmowy premier powiedział, że samorządy terytorialne, które są organami prowadzącymi w przypadku szkół, "często oszczędzają na nauczycielach".
- Przy tej okazji mogę zaapelować do samorządów. One dostają od nas subwencję budżetową i na przykład nie wypłacają dodatku motywacyjnego, funkcyjnego albo za trudne warunki pracy - zaznaczył.
"Samorządy nie oszczędzają na nauczycielach" – zapewnił Związek Miast Polskich w liście otwartym skierowanym do premiera. "Wręcz przeciwnie - dokładamy do subwencji i dotacji z budżetu państwa coraz większe kwoty ze środków własnych. Subwencja nie wystarcza nawet na wynagrodzenia" - podkreślono.
Autor: mp / Źródło: PAP, tvn24bis.pl