Koniec tanich wakacji w Europie? "Sytuacja wymknęła się spod kontroli"

Źródło:
CNN, PAP
Co sądzą zagraniczni turyści o Polsce - pyta Łukasz Wieczorek w cyklu "Wolne sondy"
Co sądzą zagraniczni turyści o Polsce - pyta Łukasz Wieczorek w cyklu "Wolne sondy"
Co sądzą zagraniczni turyści o Polsce - pyta Łukasz Wieczorek w cyklu "Wolne sondy"

Ekspert z branży turystycznej przewiduje, że czeka ją kryzys. Wiele europejskich miast ma dość masowej turystyki. Tłumy, wysokie ceny, hałas - to tylko niektóre z niedogodności, z którymi muszą się mierzyć mieszkańcy Barcelony, Wenecji czy Lizbony. Ich protesty są coraz częstsze.

Noel Josephides, przedstawiany przez CNN jako wybitny ekspert od europejskiej turystyki, twierdzi, że już przed dekadą przewidział, że "to wymknie się spod kontroli". Josephides jest od lat prezesem brytyjskiego biura podróży Sunvil, reprezentuje także organizacje działające w branży turystycznej. W jego ówczesnych prognozach kryzys związany z nadmierną turystyką w Europie miał być spowodowany przez tanie linie lotnicze i najem krótkoterminowy. To one miały sprawić, że na wyjazdy zagraniczne będą mogły sobie pozwolić nawet osoby o mocno ograniczonym budżecie. I to dziś widzimy.

- Miejscowa ludność ma rację - mówi Josephides o narastających protestach w atrakcyjnych dla turystów europejskich miastach. - Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Jestem po stronie protestujących, mimo że wpływa to na mój biznes.

Podkreśla, że schemat zwykle wygląda podobnie: operator turystyczny odnajduje klimatyczną, ciekawą miejscowość, w której nie ma tłoku, a potem wkraczają tam tanie linie lotnicze i hotele. Gdy te nie dają już sobie rady z nadmiarem turystów, wielu gości przejmuje najem krótkoterminowy. W efekcie "sekretne" miejsce staje się tłumnie uczęszczane. A cykl, już gdzie indziej, musi rozpocząć się od nowa.

Udręka dla mieszkańców, ale nie tylko

Na zachodzie Europy atrakcyjnych miejsc, w których nie ma tłumów, jest już coraz mniej. A mieszkańcy tych oblężonych protestują i naciskają na władze, by ukróciły masową turystykę. W maju przez największe miasta Wysp Kanaryjskich przeszły wielotysięczne protesty. Ich uczestnicy sprzeciwiali się tzw. overtourismowi.

2024 rok był rekordowy również dla greckiej turystyki. Grecy postrzegają tę branżę jako istotny czynnik gospodarczy, bo wpływy do budżetu z tego tytułu są ogromne. Z drugiej jednak strony widzą w tym przyczynę rosnących kosztów życia, nierównych korzyści i zagrożenia dla środowiska.

Na cenzurowanym jest m.in. najem krótkoterminowy. Napływ turystów pozwala na windowanie cen, które stają się zbyt wysokie dla stałych mieszkańców. Władze m.in. we Włoszech, Hiszpanii, Francji, Wielkiej Brytanii czy Holandii wprowadziły ograniczenia, takie jak wyznaczanie limitu dni, kiedy nieruchomość może być wynajmowana turystom.

Ale tłumy przyjezdnych są udręką nie tylko dla mieszkańców miast, również dla pracowników turystycznych atrakcji. W tym roku doszło do niespotykanej sytuacji, podczas której Luwr został na kilka godzin zamknięty, bo pracownicy poczuli się przeciążeni liczbą odwiedzających. 17 czerwca personel tego słynnego muzeum zorganizował spontaniczny strajk z powodu "niemożliwych do wytrzymania" warunków pracy. Zwracano m.in. uwagę na ogromną liczbę turystów przybywających do muzeum. W całym 2024 roku Luwr przyjął prawie 9 mln gości, spośród których 80 proc. pochodziło z zagranicy. 

Mieszkanka Barcelony: to już nie jest sezonowe, to 365 dni w roku

Na ulice hiszpańskich miast w czerwcu wyszli mieszkańcy, by wyrazić swój sprzeciw wobec branży turystycznej. "Twoje wakacje, moja nędza" - skandowali, trzymając transparenty z hasłami takimi jak "Masowa turystyka zabija miasto" i "Ich chciwość sprowadza na nas ruinę".

- Zawsze mieliśmy turystykę, i to masową, ale w ciągu ostatnich 10-15 lat sytuacja uległa drastycznej zmianie - mówi w rozmowie ze stacją CNN Domingo Alegre, mieszkająca przy słynnej ulicy La Rambla w Barcelonie. - To już nie jest sezonowe, to 365 dni w roku. A liczba odwiedzających znacznie przewyższa liczbę mieszkańców.

Podkreśla, że ceny są dostosowane do turystów, a większość z jej znajomych uciekła z okolicy, "bo nie stać ich już na mieszkanie tam".

Ulica La Rambla w BarcelonieRadu Bercan/Shutterstock

Wiele lokali w centrum jest wynajmowanych krótkoterminowo, przez co czynsze bardzo wzrosły. Również ceny w sklepach spożywczych, restauracjach czy nawet obiektach sportowych nastawione są na turystów. Alegre zauważa też, że pandemia przyciągnęła wiele osób z zagranicy pracujących zdalnie. - Nie angażują się zbytnio w życie lokalne. Nie interesuje ich kultura katalońska, ani nawet hiszpańska. Uważają po prostu, że tu jest taniej, a do tego mogą liczyć na dobre jedzenie i tanie drinki.

W lipcu 2024 r. świat obiegły nagrania, jak mieszkańcy Barcelony, którzy skandowali hasło "Tourists go home", polewali siedzących w restauracjach i barach zagranicznych gości z pistoletów na wodę. Nie odstraszyło to przyjezdnych. Do ratusza regularnie napływają protesty mieszkańców skarżących się na masową obecność w mieście turystów i związane z tym niedogodności. W 2024 r. do Hiszpanii przyjechała rekordowa liczba 94 mln zagranicznych gości. Wśród nich było prawie 2,5 mln Polaków, również najwięcej w historii. Sama Barcelona, która liczy 1,6 mln mieszkańców, przyciągnęła w zeszłym roku 26 mln dodatkowych osób. 15 proc. PKB miasta pochodzi z turystyki. Sektor ten odpowiada za 12 proc. PKB całej Hiszpanii.

Mimo to władze szukają sposobów na rozwiązanie problemu overtourismu. Pod koniec lipca tego roku w Barcelonie podjęto decyzję o zamknięciu w 2026 roku w miejscowym porcie dwóch z siedmiu terminali dla statków wycieczkowych. Ma to ograniczyć masowy napływ turystów.

Tłumy na plaży w WalencjiBIEL ALINO/EPA/PAP

Włochów nie stać na wakacje we Włoszech

Wiele włoskich miast również przeżywa oblężenie. I tu też dzięki napływowi turystów niektóre branże mogą się rozwijać, ale cierpią lokalni mieszkańcy, którzy coraz częściej nie mogą sobie pozwolić na urlop we własnym kraju. Na początku sierpnia doszło nawet do politycznego sporu o leżaki i parasole na płatnych plażach. Jak stwierdziła centrolewicowa opozycja, są w tym roku puste, ponieważ - z winy rządu - Włochów nie stać na wakacje. Premier Giorgia Meloni odpowiedziała opozycji, że przedstawia fałszywe dane na temat turystyki. Jednak włoskie media odnotowują, że nad morzem rzeczywiście wypoczywa mniej Włochów, natomiast niezmiennie dobre wyniki finansowe gwarantuje napływ turystów z zagranicy. W czołówce cudzoziemców wymieniani są między innymi Polacy.

Że ceny na plażach są zbyt wysokie i nieosiągalne dla większości rodzin, twierdzą też organizacje konsumenckie, wskazując miejsca nad morzem, gdzie za dzień pobytu trzeba zapłacić od kilkuset do 1500 euro. Coraz więcej Włochów wybiera więc bezpłatne plaże, ale te są nieliczne. Obecna kryzysowa sytuacja dotyczy wielu turystycznych regionów, od pasa wybrzeża w stołecznym Lacjum po Toskanię i Emilię-Romanię oraz Apulię - odnotowała telewizja publiczna RAI.

Symbolem overtourismu stała się Wenecja. Mieszkający tam muzyk o pseudonimie Ornello opowiada w rozmowie z CNN: - Jestem rowerzystą, w niedziele biorę rower z Piazzale Roma (główny węzeł drogowy umożliwiający dotarcie do historycznego centrum z lądu - red.), wychodzę i idę w przeciwnym kierunku niż turyści przybywający na wyspę. Czuję się jak łosoś płynący pod prąd - stwierdza.

Wenecja. Tłumy turystów przed Pałacem DożówKirk Fisher/Shutterstock

Podobnie rzecz widzi prezes firmy marketingowej działającej we Włoszech. Podkreśla, że coraz więcej weneckich ulic zamienia się w turystyczne, ceny najmu w centrum stają się coraz wyższe, a mieszkańcy czują się wykluczeni. - Wenecja należy do wenecjan - mówi w rozmowie z CNN Ruben Santopietro, prezes Visit Italy. - Jeśli nie będzie tam mieszkańców, turyści nie przyjadą. Sprawienie, że mieszkańcy pozostaną w centrum, to jedyny sposób, aby uchronić nasze miasta przed przekształceniem się w muzea na świeżym powietrzu.

O irytacji wenecjan, którzy, by przedostać się na drugi brzeg Canal Grande, muszą czekać w długiej kolejce wraz z turystami, informował niedawno dziennik "La Repubblica". Mieszkańcy protestowali, bo turyści odkryli ich "sekret". Otóż w historycznym centrum miasta gondolierzy świadczą publiczną usługę przewozu na krótkim odcinku Canal Grande. Przeprawa trwa kilka minut. Mieszkańcy miasta płacą za to 70 eurocentów, a wszyscy pozostali 2 euro. Turyści, by nie płacić kilkudziesięciu euro za rejs gondolą, zaczęli również wybierać tę tanią opcję. Jak odnotowano, stała się ona jedną z największych atrakcji, promowaną w dodatku przez influencerów. W rezultacie na nabrzeżu, z którego odpływają weneckie łodzie, ustawiają się długie kolejki, w których mieszkańcy stoją z tłumami turystów.

Przytłoczone przez przyjezdnych są też Rzym, Neapol czy Florencja. Podobnie jest we włoskich Dolomitach, gdzie mają dość tłumów. Tam władze chcą wprowadzić nowe przepisy, zakazy i kary, by ograniczyć ich napływ. Mówią wprost: sytuacja jest nie do zniesienia. Ludzie skarżą się na korki, hałas, tłok przy punktach widokowych i dzikie kempingi w górach.

Włoskie Dolomityshirmanov aleksey/Shutterstock

Rekord w Portugalii

W czołówce miast udręczonych liczbą przyjezdnych jest też Lizbona. Na początku tego roku informowano, że w 2024 roku Portugalię odwiedziła rekordowa liczba ponad 30 milionów gości. Wpływy z turystyki wyniosły ponad 27 mld euro. W samej Lizbonie według szacunków rządu w ubiegłym roku zarezerwowano łącznie 80 mln noclegów.

LizbonaEvannovostro / Shutterstock

I tu też wielu mieszkańców jest niezadowolonych z wpływu masowej turystyki na jakość życia. We wrześniu doszło do protestów, podczas których demonstrujący sprzeciwiali się jej skutkom dla rynku mieszkaniowego. - Przekształcanie mieszkań w obiekty na wynajem wakacyjny doprowadziło do eksmisji i wysiedleń mieszkańców z miejskich dzielnic - stwierdziła Luísa Freitas, przedstawicielka ruchu MRH (Movimento Referendo pela Habitação).

Tegoroczne wakacje obfitują we wprowadzane w niektórych kurortach restrykcje i kontrole sanitarne na plażach. - Urlopowicze w Portugalii, w przeciwieństwie do sąsiedniej Hiszpanii, gdzie w wielu miastach organizowane są protesty przeciwko masowej turystyce, są wciąż mile widziani. Nie da się jednak ukryć, że ich masowa obecność doskwiera wielu tutejszym rezydentom - powiedziała PAP Maria Domingues, mieszkanka okolic Albufeiry w regionie Algarve.

Właśnie w rejonie tego popularnego kurortu odbyło się w ostatnim czasie najwięcej protestów mieszkańców, zdegustowanych bardzo dużą obecnością urlopowiczów. Podczas organizowanych wiosną manifestacji domagali się oni zaostrzenia przepisów, służących powstrzymaniu pijaństwa i obecności na ulicach roznegliżowanych osób.

"Trzeba to zatrzymać"

Protestujący zaznaczają, że rozwój turystyki był dla nich korzystny, ale to się zmieniło. Masowa turystyka przynosi lokalnej społeczności biedę, a nie korzyści. - Teraz tracimy mieszkania, tracimy przestrzeń na ulicach. Trzeba to zatrzymać - powiedziała jedna z uczestniczek demonstracji w Barcelonie. - Z turystyką wiąże się odpowiedzialność. Nie chcemy masowej turystyki, ale takiej, która szanuje naszą pracę, zdrowie, godność.

ZOBACZ TEŻ: "Nie ma chleba, będziemy jeść turystów"

Autorka/Autor:zeb//az

Źródło: CNN, PAP

Źródło zdjęcia głównego: BIEL ALINO/EPA/PAP

Pozostałe wiadomości

Donald Trump wezwał gubernatorkę Rezerwy Federalnej Lisę Cook do rezygnacji ze stanowiska. Wcześniej jeden z urzędników zarzucił Cook nieprawidłowości w związku z zaciągniętymi kredytami hipotecznymi - podał Reuters. To kolejny atak prezydenta USA wymierzony w pracownika amerykańskiego banku centralnego.

Trump: musi zrezygnować, natychmiast

Trump: musi zrezygnować, natychmiast

Źródło:
Reuters

Kobieta we Włoszech przez 10 lat pobierała emeryturę swojej zmarłej matki. 66-letnia mieszkanka Rawenny uzbierała dzięki oszustwu 120 tysięcy euro. Policja zajęła jej oszczędności i mercedesa.

"Oszustwo zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach"

"Oszustwo zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach"

Źródło:
"Corriere della Sera", "Il Giornale"

Czy przyniesienie mężowi obiadu może kosztować 60 tysięcy złotych? Według Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - tak. Takiej kwoty ZUS zażądał od ubezpieczonej kobiety, uznając jej codzienną aktywność za naruszenie zasad przebywania na L4. Sprawa trafiła do sądu.

Zanosiła obiad mężowi, ZUS zażądał 60 tysięcy złotych. "Najbardziej absurdalna wygrana"

Zanosiła obiad mężowi, ZUS zażądał 60 tysięcy złotych. "Najbardziej absurdalna wygrana"

Źródło:
tvn24.pl

Zbliża się termin startu systemu kaucyjnego, tymczasem głos branży handlowej - kluczowego ogniwa dla pełnego wdrożenia nowych rozwiązań - wciąż pozostaje niewysłuchany - alarmuje Polska Izba Handlu. - Popieramy proekologiczne rozwiązania, ale nie kosztem sklepów - mówi prezes PIH Maciej Ptaszyński.

"W praktyce oznacza to bankructwo". Branża alarmuje

"W praktyce oznacza to bankructwo". Branża alarmuje

Źródło:
tvn24.pl

Pompeje są zaklęte w czasie z powodu erupcji Wezuwiusza. Okazuje się, że ze słynnego miasta znikają bezcenne kamienie. Pewien Brytyjczyk próbował wywieźć ich tyle, że grozi mu nie tylko kara pieniężna 1500 euro, ale także więzienia.

Wziął dla syna kilka kamieni. Grozi mu więzienie i duża kara

Wziął dla syna kilka kamieni. Grozi mu więzienie i duża kara

Źródło:
PAP

Wydawnictwo Marginesy i Joanna Kuciel-Frydryszak doszli do porozumienia w sprawie dodatkowego wynagrodzenia za "Chłopki". To zakończenie głośnej sprawy, która wywołała trwającą kilka tygodni dyskusję o zarobkach pisarzy. Jedna z pełnomocniczek autorki przekazuje, że jest ona "usatysfakcjonowana", zadowolenia nie kryje też druga strona. - Odczuwam ulgę, że zamknęliśmy tę sprawę - mówi Hanna Mirska-Grudzińska, szefowa wydawnictwa.

Jest ugoda w sprawie "Chłopek". "Ulga, że zamknęliśmy tę sprawę"

Jest ugoda w sprawie "Chłopek". "Ulga, że zamknęliśmy tę sprawę"

Źródło:
tvn24.pl

"Financial Times" ujawnił, że do Chin trafiała ropa warta miliardy dolarów z Iranu, Rosji i Wenezueli. System stworzono po to, by ominąć sankcje nałożone przez kraje zachodnie.

Opisali "narzędzia i taktyki stosowane w celu opierania się sankcjom"

Opisali "narzędzia i taktyki stosowane w celu opierania się sankcjom"

Źródło:
PAP

Dedykowany zespół w Ministerstwie Finansów i Centrum Kompetencyjne Krajowej Administracji Skarbowej mają zająć się przeciwdziałaniem agresywnej optymalizacji podatkowej. - Skala zjawiska rośnie, a walka z nim wymaga specjalistycznych kompetencji, wiedzy i nowoczesnych narzędzi analitycznych - tłumaczył wcześniej minister finansów i gospodarki Andrzej Domański.

Nowa broń fiskusa. "Skala zjawiska rośnie"

Nowa broń fiskusa. "Skala zjawiska rośnie"

Źródło:
tvn24.pl

Rekordowa wygrana w wysokości 250 milionów euro, czyli w przeliczeniu ponad miliard złotych, padła we wtorek wieczorem we Francji w loterii EuroMillions. Jest to najwyższa możliwa kwota i nigdy wcześniej taka wygrana nie padła w tym kraju.

Ogromna kumulacja rozbita. Rekordowa wygrana

Ogromna kumulacja rozbita. Rekordowa wygrana

Źródło:
PAP

Koncern jądrowy Korea Hydro & Nuclear Power (KHNP) potwierdził, że zakończył działalność w Polsce. Według medialnych doniesień na decyzję południowokoreańskiej firmy mogła wpłynąć ugoda, jaką zawarła z amerykańskim Westinghouse w sporze o własność intelektualną.

Mieli zbudować elektrownię. Wycofują się z Polski

Mieli zbudować elektrownię. Wycofują się z Polski

Źródło:
PAP

W Koninie rusza nowa inwestycja przemysłowa związana z produkcją komponentów do baterii litowo-jonowych. - Kilkaset osób ma znaleźć pracę w chińskim zakładzie JS Energy Europe - powiedział Radiu Poznań zastępca prezydenta miasta Paweł Adamów.

Chińczycy zainwestują w Polsce. Kilkaset nowych miejsc pracy

Chińczycy zainwestują w Polsce. Kilkaset nowych miejsc pracy

Źródło:
Radio Poznań

Rosja, pomimo sankcji, będzie nadal dostarczać Indiom ropę naftową; wykorzystujemy w tym celu "bardzo, bardzo specjalny mechanizm" - powiedział podczas środowego briefingu dla prasy charge d'affaires w rosyjskiej ambasadzie w Delhi, Roman Babuszkin. Eksport do Indii pozostanie na stałym poziomie - zapewnił.

Rosja wykorzystuje "bardzo specjalny mechanizm"

Rosja wykorzystuje "bardzo specjalny mechanizm"

Źródło:
PAP

Do obiegu w Wielkiej Brytanii wchodzą ostatnie jednofuntowe monety z wizerunkiem królowej Elżbiety II. Na rynek trafi ponad 23 miliony sztuk. "To przełomowy moment w historii brytyjskiej monety" - podkreśla Królewska Mennica.

Ostatnie takie monety wchodzą na rynek. "To przełomowy moment"

Ostatnie takie monety wchodzą na rynek. "To przełomowy moment"

Źródło:
BBC

Ministerstwo Finansów przygotowało zmiany w sprawie kasowego PIT. Limit przychodów pozwalający na skorzystanie z rozwiązania ma zostać podniesiony z obecnego poziomu 1 miliona do 2 milionów złotych. Deregulacyjna zmiana ma umożliwić szerszej grupie przedsiębiorców wybranie tej opcji. Do tej pory zainteresowanie kasowym PIT było mizerne.

Zainteresowanie było mizerne, ministerstwo szykuje zmiany w PIT

Zainteresowanie było mizerne, ministerstwo szykuje zmiany w PIT

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Pop Mart, chiński producent zabawek kolekcjonerskich, w tym popularnej figurki Labubu, spodziewa się przychodu w wysokości 30 miliardów juanów (ponad 4 mld dol.) jeszcze w tym roku. Prezes Wang Ning podał, że to wynik znacznie przewyższający pierwotny cel - 20 miliardów juanów.

Labubu globalnym hitem. Potężne wzrosty, miliardowe wpływy

Labubu globalnym hitem. Potężne wzrosty, miliardowe wpływy

Źródło:
Reuters

Główny Inspektorat Sanitarny wydał w środę ostrzeżenie publiczne dotyczące możliwej obecności fragmentów szkła w dwóch partiach naturalnej wody mineralnej gazowanej z Ciechocinka.

Skargi klientów, wycofane partie produktu. "Nie należy ich spożywać"

Skargi klientów, wycofane partie produktu. "Nie należy ich spożywać"

Źródło:
PAP

Biały Dom potwierdził we wtorek, że administracja Donalda Trumpa pracuje nad umową, która mogłaby umożliwić rządowi USA przejęcie 10 procent udziałów w Intelu.

Rząd chce przejąć udziały w gigancie. Biały Dom potwierdza

Rząd chce przejąć udziały w gigancie. Biały Dom potwierdza

Źródło:
BBC

Walmart wstrzymał sprzedaż części mrożonych krewetek w USA. Powodem jest wykrycie materiału radioaktywnego w jednej z przesyłek.

Radioaktywne krewetki. Wycofują produkt ze sklepów

Radioaktywne krewetki. Wycofują produkt ze sklepów

Źródło:
BBC

Klientka restauracji na Ibizie pokazała w mediach społecznościowych zdjęcie rachunku, na którym do kosztów obiadu dodana została opłata 12 euro za uchwyt do powieszenia torebki przy stole. Gdy o sprawie zrobiło się głośno, zajęło się nią hiszpańskie stowarzyszenie FACUA, twierdząc, że taka praktyka jest sprzeczna z przepisami regulującymi prawa konsumentów.

Zaskakująca pozycja na rachunku w restauracji. "Czy to normalne?"

Zaskakująca pozycja na rachunku w restauracji. "Czy to normalne?"

Źródło:
CNN Portugal, facua.org

We wtorkowym losowaniu Eurojackpot nie padła główna wygrana. W Polsce najwyższa była nagroda czwartego stopnia w wysokości 668 tysięcy złotych. W najbliższym losowaniu do wygrania będzie 140 milionów złotych.

Kumulacja w Eurojackpot rośnie

Kumulacja w Eurojackpot rośnie

Źródło:
tvn24.pl

We wtorek norweski urząd lotnictwa wydał ostrzeżenia dla wszystkich pilotów latających nad archipelagiem Svalbard. Od początku lipca systemy nawigacji i lokalizacji GPS są zakłócane, co stanowi zagrożenie dla lotów pasażerskich i medycznych. Źródło zakłóceń nie jest jeszcze znane. W czerwcu problemy z GPS dotyczyły także północnej części Polski.

Tajemnicze zakłócenia GPS. Wydano ostrzeżenia

Tajemnicze zakłócenia GPS. Wydano ostrzeżenia

Źródło:
PAP

- W tym tygodniu ruszą kontrole pierwszych 16 budzących wątpliwości projektów z Krajowego Programu Odbudowy wspierających dywersyfikację branży HoReCa - zapowiedziała na portalu X ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

"Zostały uznane za wątpliwe". Kontrola w tym tygodniu

"Zostały uznane za wątpliwe". Kontrola w tym tygodniu

Źródło:
PAP

Inspektorzy pracy zyskają uprawnienia do przekształcania umów i przeprowadzania kontroli zdalnych, a kary za łamanie przepisów zostaną podwyższone - wynika z rządowej zapowiedzi projektu nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy.

Rewolucja w prawie pracy. Nowe uprawnienia i wyższe kary

Rewolucja w prawie pracy. Nowe uprawnienia i wyższe kary

Źródło:
PAP

System kaucyjny działa w kilkunastu krajach Europy, obecnie korzysta z niego 180 milionów osób, a już niedługo ruszy także w Polsce - od 1 października. Wtedy w sklepach zaczną pojawiać się napoje w opakowaniach objętych systemem, a więc takie, na których znajdzie się wyraźny znak kaucji z jej kwotą. Co o tym systemie trzeba wiedzieć? Wyjaśniamy.

System kaucyjny. Wszystko, co trzeba wiedzieć

System kaucyjny. Wszystko, co trzeba wiedzieć

Źródło:
tvn24.pl