Niski stopień wdrożenia inteligentnych liczników prądu, częste awarie oraz wzrost liczby nieuczciwych sprzedawców. To główne wnioski płynące z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli o ochronie praw konsumenta energii elektrycznej.
Jak wynika z danych Eurostatu, na które powołuje się Najwyższa Izba Kontroli, ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w Polsce należały do jednych z niższych w Unii Europejskiej. Wg NIK powodem jest niepełne uwolnienie rynku energii.
Chodzi o brak wdrożenia planu liberalizacji rynku, o którym jeszcze w 2008 roku mówiły władze Urzędu Regulacji Energetyki. Według NIK, tracił na tym odbiorca końcowy, pozbawiony korzyści płynących z takiej zmiany, takich jak dopasowanie oferty handlowej do indywidualnych potrzeb czy poprawa jakości świadczonych usług.
Izba zwróciła uwagę, że Ministerstwo Energii regulowanie cen energii dla gospodarstw domowych tłumaczyło brakiem odpowiedniej ochrony jej odbiorców przed drastycznymi podwyżkami po uwolnieniu cen. Z drugiej strony - jak podkreślił NIK - nie wprowadzono żadnych instrumentów, które miałyby ochronić konsumentów w pierwszej fazie liberalizacji rynku.
W odpowiedzi minister przypomniał, że obecnie w ME są prowadzone prace nad projektem ustawy mającym na celu złagodzenie wpływu m.in. deregulacji rynku energii elektrycznej na kondycję finansową gospodarstw domowych.
Nieuczciwi sprzedawcy energii
Należy pamiętać, że wprawdzie w 2007 roku umożliwiono konsumentom zmianę sprzedawcy energii, ale w latach 2007-2017 z tej możliwości skorzystało zaledwie około 3,5 procent klientów - czytamy w raporcie.
Wśród powodów małego zainteresowanie zmianą wymieniono m.in. niewielkie różnice w ofercie poszczególnych firm energetycznych oraz trudności w samym procesie zmiany sprzedawcy.
"Konsumenci borykali się ze zbyt długimi terminami zmiany sprzedawcy, podwójnym fakturowaniem, czy nieterminowym rozliczaniem się z nimi sprzedawców. Jedną z przyczyn takich sytuacji był brak automatyzacji procesu zmiany sprzedawcy, czy obsługi rynku detalicznego, która miała być zapewniona przez Centralny System Wymiany Informacji. W 2016 roku prace nad nim na ponad rok, zdaniem NIK bezzasadnie, wstrzymał Minister Energii" - wskazał NIK.
Dodatkowo wraz z umożliwieniem konsumentom zmiany sprzedawcy energii elektrycznej pojawiły się nowe zagrożenia - nieuczciwi sprzedawcy oraz stosowanie agresywnych metod marketingowych.
Według Najwyższej Izby Kontroli "zabrakło skoordynowanych działań ze strony administracji rządowej, UOKiK i URE, dlatego oszustwa stały się powszechne". Najczęściej stosowanymi nieuczciwymi praktykami handlowymi były między innymi podszywanie się przez handlowców pod przedstawicieli dotychczasowego dostawcy energii, nakłanianie odbiorców do zawierania niekorzystnych dla nich umów.
Występowały również przypadki fałszowania podpisów, czy gróźb odłączenia prądu.
NIK ocenił także, że "Prezes URE, mimo iż zidentyfikował wysokie ryzyko nieuczciwych praktyk handlowych, nie podejmował zdecydowanych działań jako organ koncesyjny i regulator rynku energii".
Z danych Izby wynika, że w latach 2014-2017 żadnemu sprzedawcy energii elektrycznej nie została cofnięta koncesja z powodu naruszania praw konsumentów. W tym samym okresie na nieuczciwych sprzedawców nie nałożono żadnej kary pieniężnej.
Na nałożenie jednej kary finansowej zdecydował się UOKiK. "Zaskarżenie decyzji do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów powodowało jednak, że przedsiębiorca nadal mógł prowadzić nieuczciwą działalność" - czytamy.
Zdaniem NIK Prezes UOKiK zbyt późno skorzystał z możliwości publikacji komunikatów w telewizji i radiu ostrzegających przed nieuczciwymi sprzedawcami prądu. "Zrobił to dopiero w trakcie kontroli NIK" - dodano.
"Nie zgadzamy się z wnioskami z raportu dotyczącymi braku współpracy z URE. Współpraca (...) była i nadal jest aktywna. Chronimy konsumentów, którzy zostali wprowadzeni w błąd przez nieuczciwych sprzedawców prądu czy gazu" - poinformował PAP UOKiK.
Dodatek energetyczny
Ponadto Izba w swoim raporcie przytacza wyniki badań Instytutu Badań Strukturalnych z 2016 roku, z których wynika, że ponad 12 procent osób w Polsce dotkniętych było ubóstwem energetycznym.
"Oznacza to, że blisko 5 mln osób w około 1,3 mln gospodarstw domowych nie było w stanie utrzymać komfortowej temperatury w mieszkaniu" - wskazano.
Jednak duża część tych osób nie mogła liczyć na dodatek energetyczny, bo jego przyznanie było powiązane z otrzymywaniem dodatku mieszkaniowego, przysługującego osobom mieszkającym w małych mieszkaniach.
Oprócz błędu systemowego - jak wskazał NIK - "przyczynami niewielkiego wykorzystania dotacji na wypłatę dodatków energetycznych były niskie jego wartości - zaledwie kilkanaście złotych miesięcznie na gospodarstwo domowe - oraz skomplikowany proces jego przyznawania. To odstręczało od skorzystania z tej formy pomocy".
"Dopiero w 2017 roku podjęto temat opracowania założeń do kompleksowej polityki w związku z występowaniem wysokich stężeń zanieczyszczeń powietrza. Jednym z podjętych problemów miało być ubóstwo energetyczne. Jednak do czasu zakończenia kontroli NIK nie powstał projekt polityki między innymi ds. walki z ubóstwem energetycznym" - czytamy w raporcie.
Przerwy w dostawach prądu
Według NIK spółkom dystrybucyjnym nie udało się zapewnić odbiorcom końcowym gwarancji nieprzerwanych dostaw energii. Jak wskazano, jednym z czynników wpływających na awaryjność sieci i ich wrażliwość na zjawiska atmosferyczne, jest ich wiek.
Tymczasem gwałtowne zjawiska atmosferyczne narastają z roku na rok i powodują częstsze oraz dłuższe przerwy w dostarczaniu prądu. W 2017 roku wskaźnik (SAIDI) obrazujący średnią długość przerwy w dostarczaniu prądu wzrósł od 39 do 161 procent.
Autorzy raportu zwrócili uwagę, że na niski stopień wdrożenia inteligentnych sieci elektroenergetycznych, które wprowadziłyby inteligentne liczniki. Urządzenia na bieżąco komunikują się z systemem centralnym. Pozwala to szybko usuwać awarie, bo sieć sama reaguje na nieprawidłowości, a czasami wręcz je przewiduje i im przeciwdziała.
"Inwestycje, prowadzone w latach 2014-2017, mające przekształcić sieci dystrybucyjne w inteligentne sieci nie były zaawansowane. Pięciu największych dystrybutorów prądu do końca 2018 roku zaplanowało zainstalowanie inteligentnych liczników u zaledwie 8,4 procent gospodarstw domowych" - czytamy w raporcie.
ME w odpowiedzi na ten zarzut przypomniało, że projekt ustawy wprowadzający w Polsce system inteligentnego opomiarowania został już skierowany do konsultacji publicznych. Szacuje się, że projekt ten powinien wejść w życie w połowie 2019 r. - oceniło ME.
Autor: mb//bgr / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock