Mogą być skromne i niższe niż nam się wydaje. Tak o emeryturach dzisiejszych 30-latków i 40-latków mówią ekonomiści. Emerytury mogą spaść z prawie połowy do jednej trzeciej przeciętnego wynagrodzenia w ciągu najbliższych dwudziestu pięciu lat. Ekonomiści twierdzą, że trzeba podnieść wiek emerytalny albo zacząć oszczędzać. O konkretach reporter magazynu "Polska i Świat" Łukasz Wieczorek.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy alarmuje, że jeśli system emerytalny w Polsce się nie zmieni, emerytury będą jeszcze niższe i spadną z 45 procent do jednej trzeciej pensji.
Często kluczowe kilkaset złotych
Dla tych ludzi, często liczy się każda złotówka. To emeryci, wdowcy w kolejce w ZUS. Składają wniosek o rentę wdowią, by od 1 lipca otrzymać kilkaset złotych więcej. Często kluczowe kilkaset złotych.
- Emerytury nie są zbyt wysokie, więc uznałam, że należy zwrócić się o ten dodatek - mówi pani Wirginia, mieszkanka Gdańska.
- Nawet te 15 procent, które dostanę no to i na opłatę mieszkania i na opłatę światła, gazu. To już będzie duża pomoc - mówi z kolei pani Jadwiga, mieszkanka Szczecina.
Perspektywy emerytalne dla 30- i 40-latków
- Ta suma składek, która wpłynęła, w porównaniu do czasu jaki będziemy przebywali na emeryturze sprawi, że rzeczywiście możemy dostawać w okolicach 30, 30 kilku procent tego co otrzymywaliśmy jako ostatnie nasze wynagrodzenie - wyjaśnia dr Bartłomiej Gabryś z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
- Tu nie chodzi o straszenie, tu chodzi bardziej o to, żeby uświadamiać ludziom, którzy się urodzili w czasach tego boomu lat 80-tych, że ich emerytury, no mogą być niższe niż oni się spodziewają - mówi Jakub Ceglarz, dziennikarz ekonomiczny z portalu Businessinsider.
Dziennikarz ekonimoczny razem z ekspertem sprawdził ile muszą zarabiać dziś 40-latkowie: kolumny po prawej, by dostać 2, 3 czy 8 tysięcy złotych emerytury, kolumna po lewej. Różnica dla panów i pań jest znaczna, bo różni się wiek kiedy przechodzą na emeryturę.
Polacy jednym z najkrócej pracujących narodów
- W Polsce wiek emerytalny jest jednym z najniższych w Europie, w związku z czym pracujemy najkrócej. A skoro pracujemy najkrócej, to mamy najmniej czasu na to, żeby te składki emerytalne, od każdej naszej miesięcznej pensji odprowadzać na nasze konto w ZUS-ie - wyjaśnia Jakub Ceglarz.
- To bardzo poważne wyzwanie, które dzisiaj jeszcze chyba nie jest uświadomione społecznie, ale które za lat 15, 20, będzie dramatyczne w kategoriach tego z czego będziemy żyli - dodaje dr Bartłomiej Gabryś.
Polacy często pracują krócej niż inni Europejczycy, do tego pracujących Polaków jest coraz mniej. Dziś to prawie 22 miliony ludzi, w 2050 roku, ma być niespełna 17. Emerytów za to przybędzie.
Wiceszef resortu rodziny: umówiliśmy się ze społeczeństwem
- Międzynarodowy Fundusz Walutowy alarmuje, wszyscy alarmują, że bez gruntownych reform, bez zmian systemowych ta sytuacja nie ulegnie zmianie. O jakich zmianach systemowych mowa, no przede wszystkim musimy wrócić do dyskusji o podniesieniu wieku emerytalnego - mówi Tomasz Kopyściański, ekonomista WSB Merito.
- Kiedy zostanę prezydentem Rzeczpospolitej nie wyobrażam sobie podpisania i nie zrobię tego, podpisania ustawy o podniesieniu wieku emerytalnego - zapowiada jednak Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta.
- Ze społeczeństwem umówiliśmy się na to, że wiek emerytalny wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, i nie zamierzamy zmieniać - dodaje Sebastian Gajewski, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Rząd zapewnia, że nie zmienia się zasad gry w jej trakcie, a emerytura to właśnie gra na długie lata, a reguły znane. Kto będzie pracować dłużej, dostanie więcej.
"Życie na emeryturze będzie co najmniej skromne"
- Jeden rok pracy, to nawet 10, 12, czasami nawet do 15 procent wyższa emerytura - wyjaśnia Jakub Ceglarz.
- Część z nas decyduje się by podejmować takie formy aktywności zawodowej, które wiążą się z odprowadzaniem składek w niższej wysokości, niż np. w przypadku zatrudnienia o pracę, ale trzeba pamiętać mechanizm jest taki, (to co dzisiaj zaoszczędzimy,) i te pieniądze, które będziemy mieli w portfelu dzisiaj, będziemy mieli ich więcej, to są także te pieniądze, które w przyszłości do nas nie trafią - mówi Sebastian Gajewski.
Liczą się składki do ZUS, ale też np. PPK, czy w końcu oszczędności. - Nie przekonaliśmy młodego człowieka, 30, 40- letniego dzisiaj, również i 50-latka, że powinien gromadzić indywidualne środki na swoją emeryturę, ponieważ w innym przypadku, jego życie na emeryturze będzie co najmniej skromne, żeby nie powiedzieć, że biedne - dodaje Bartłomiej Gabryś.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Grand Warszawski/Shutterstock