Kontrakt na dostawę do Syrii szeregu baterii rakiet przeciwlotniczych S-300 został wstrzymany. Decyzja zapadła na najwyższym szczeblu - twierdzi rosyjska gazeta "Wiedomosti". Rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej znacząco wzmocniłyby Syrię w ewentualnym odpieraniu interwencji zewnętrznej.
Rakiety S-300 produkuje koncern Ałmaz-Antej. Według sprawozdania udostępnionego w minionym tygodniu przez firmę, obecnie są wypełniane dwa zagraniczne kontrakty na dostawy tych systemów przeciwlotniczych (plot.) Jeden do Algierii o wartości 39 milionów dolarów i drugi do Syrii, wart 105 mln dolarów. O kontrakcie do Syrii nie było do tej pory nic oficjalnie wiadomo.
Zawieszone wzmocnienie
Dostawy do Algierii mają mieć postać czterech batalionów S-300, czyli około 24 wyrzutni, z których każda przenosi cztery rakiety. Z wartości kontraktu wynika, że Syria zamówiła około trzech razy więcej wyrzutni, czyli ponad 60 wyrzutni, co jest niebagatelną ilością. Gdyby dostawy doszły do skutku, państwo Baszara Asada miałoby obronę plot. zupełnie nowej jakości. Uprzednio w Rosji zakupiono już uzupełniające S-300 rakiety średniego zasięgu Buk-M2 i systemy obrony krótkiego zasięgu Pantsyr-S1.
Dostawy do Syrii miały zostać sfinalizowane w latach 2012 - 2013. Jednak jak twierdzą "Wiedomosti", powołując się na dwa niezależne anonimowe źródła w przemyśle zbrojeniowym, kontrakt został zawieszony na "bezpośredni rozkaz z góry". Nikt oficjalnie nie potwierdził tych doniesień.
Nie wiadomo czy doniesienia są prawdziwe, jednak do analogicznej sytuacji doszło w 2010 roku, kiedy na polecenie Kremla zawieszono dostawy S-300 do Iranu. Wówczas uczyniono to z chęci pozyskania przychylności Waszyngtonu. Obecnie istnieją niemal identyczne warunki. Dostarczenie S-300 do Syrii byłoby zupełnie nie w smak USA i zwłaszcza Izraelowi, którego lotnictwo do tej pory swobodnie unikało obrony plot. Damaszku.
Kontrowersyjne dostawy
Jednak jak twierdzi rosyjska prasa, dostawy S-300 do Iranu byłyby złamaniem embarga ustanowionego przez ONZ. W stosunku do Syrii obowiązuje jedynie embargo nałożone przez UE i inne państwa NATO, Rosja nie jest nim związana. Być może pogrążona w wojnie domowej Syria nie ma pieniędzy na kolejne raty kontraktu, ponieważ reżim musi wydawać wszelkie dostępne środki na walkę z opozycją.
W przeszłości zarówno Władimir Putin i szef rosyjskiego MSZ Siegiej Ławrow, zaprzeczali jakoby Rosja zbroiła reżim do walki z opozycją. Rosjanie podkreślają, że jedynie wypełniają kontrakty zawarte przed wybuchem rewolty, a dostarczane uzbrojenie ma wyłącznie charakter defensywny.
Systemy S-300 są bronią stricte defensywną, które w walce z rebelią nie ma najmniejszego znaczenia. Byłyby użyteczne jedynie w wypadku odpierania zewnętrznej interwencji. Podobnie jak dostarczone w 2011 roku dwie baterie rakiet przeciwokrętowych systemu K-300 Bastion, których sprzedaż Syrii ściągnęła na Rosję falę krytyki.
Autor: mk//gak/k / Źródło: Russia Today
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru