Premier Ukrainy Mykoła Azarow oświadczył w środę, że ludzie, którzy w centrum Kijowa protestują przeciwko władzom, są terrorystami, a odpowiedzialność za ofiary śmiertelne tych wydarzeń ponoszą ich organizatorzy.
- Uczestników tego bezładu nie można nazywać pokojowymi demonstrantami. To przestępcy, którzy powinni zapłacić za swoje działania - powiedział Azarow otwierając posiedzenie rządu. - Oficjalnie oświadczam, że ofiary, które - niestety - już są, obciążają sumienie organizatorów i uczestników masowych zamieszek - podkreślił.
Szef rządu zaprzeczył, jakoby za śmierć co najmniej jednej osoby na ulicy Hruszewskiego w Kijowie odpowiada milicja. - Oskarżenia pod jej adresem są pozbawione podstaw, ponieważ milicja na ulicy Hruszewskiego nie ma przy sobie broni palnej - zaznaczył Azarow.
Premier jest od pewnego czasu tym przedstawicielem władz, który najostrzej wypowiada się o protestach. Wczoraj wieczorem zagroził użyciem siły. - Jeśli prowokatorzy nie powstrzymają się, władze nie będą mieć innego wyjścia, jak tylko użyć - zgodnie z prawem - siły i zapewnić bezpieczeństwo naszym ludziom - powiedział Azarow w wywiadzie dla rosyjskiego kanału Wiesti 24.
Walki na Hruszewskiego
Po ataku przypuszczonym w środę około godz. 7 czasu polskiego na barykadę ustawioną przez protestujących przy ulicy Hruszewskiego w Kijowie, na wjeździe do dzielnicy rządowej, ukraińscy milicjanci z oddziałów specjalnych Berkut wycofali się na swoje pozycje.
Milicja całkowicie rozebrała barykadę, pozostawiając jedynie szkielety spalonych wcześniej autobusów. Następnie milicjanci, strzelając gumowymi kulami oraz z pomocą granatów hukowych i gazu łzawiącego, wyparli opozycjonistów na znajdujący się opodal Plac Europejski. W kolejnych minutach funkcjonariusze, których zaczęto atakować koktajlami Mołotowa, kamieniami i innymi przedmiotami, wrócili na wcześniejsze pozycje.
Według doniesień mediów, do tej pory są trzy ofiary śmiertelne: dwie osoby postrzelone i jedna, która spadła (lub została zepchnięta) z kolumnady stadionu.
Autor: //gak / Źródło: PAP