Niemcy są numerem 1 w Unii Europejskiej - uważa magazyn Politico, który "zmierzył" wpływy państw członkowskich. Oceniono siłę kraju, mierząc wpływy jego lidera oraz ambasadora przy UE. Powstał wykres. ["Fakty z Zagranicy"]
Magazyn polityczny Politico zastanawiał się, które z europejskich państw za zamkniętymi drzwiami unijnych szczytów ma największą siłę przebicia. Przeanalizowano, jak przywódcy poszczególnych państw oraz ich ambasadorowie przy UE zapewniają sobie siłę i wpływy. To oni zabierają głos na szczytach.
- Największą dyplomatyczną siłą w Unii dysponują Niemcy, za nimi Wielka Brytania, Francja i Włochy. Nie ma niespodzianek, bo pozycja wynika także z wielkości państw i ich gospodarek - relacjonował z Brukseli reporter TVN24 Maciej Sokołowski.
W pierwszej dziesiątce są także przedstawiciele Szwecji, Danii i Węgier. Według Politico premier Węgier Viktor Orban ma doświadczenie i "długofalową strategię" i dlatego może występować w "wyższej kategorii wagowej".
Polska źle oceniana przez Szydło i Starzyka
Węgry to też najwyżej oceniane państwo z Grupy Wyszehradzkiej. Polska uplasowała się dopiero na 10. miejscu.
"Nikt w Brukseli nie wierzy, że Beata Szydło rządzi Polską" - podsumowuje ostro Politico. Skutkuje to tym, że jej głos w Radzie Europejskiej jest dużo słabszy.
Drugi powód to słaba pozycja ambasadora przy UE Jarosława Starzyka. Doświadczony Marek Prawda został dwa miesiące temu odwołany - jak pisze magazyn - z powodów politycznych. Jego kompetencje doceniła jednak Komisja Europejska, która natychmiast zatrudniła go u siebie.
- Portal określił perspektywę pozycji dla naszego kraju jako negatywną. I, niestety, podobne opinie o spadku znaczenia polskiego głosu dobiegają także z innych instytucji: z Komisji i Parlamentu - wyjaśnił Sokołowski.
Autor: pk//plw / Źródło: Politico
Źródło zdjęcia głównego: Politico