- Sytuacja bezpieczeństwa w Europie zmieniła się diametralnie, musimy się do tego przystosować - stwierdził w wywiadzie dla TVN24 Biznes i Świat Anders Fogh Rasmussen. Sekretarz generalny NATO przekonuje, że państwa europejskie Sojuszu nie mogą dalej się rozbrajać, podczas gdy "Rosja potrząsa szabelką u naszych granic".
W rozmowie z Jackiem Stawiskim z TVN24 BiŚ Rasmussen zaznaczył, że w obecnej sytuacji NATO nie rozważa w ogóle ewentualnej zbrojnej pomocy dla Ukrainy w wypadku ataku Rosji. - Koncentrujemy się na obronie członków Sojuszu - powiedział i dodał, że kryzys ukraiński powinien zostać rozwiązany na drodze dyplomacji.
Konieczne przystosowanie
W wywiadzie dla TVN24 BiŚ sekretarz generalny NATO przestrzegł, że obecne postępowanie Rosji "diametralnie" zmieniło sytuację w Europie. - Po raz pierwszy od II wojny światowej jedno państwo zabiera drugiemu terytorium przy użyciu siły - zaznaczył Duńczyk.
Szef NATO stwierdził, że organizacja musi zmienić swoje dotychczasowe plany i strategię. Nie chciał przy tym powiedzieć wprost, czy Sojusz może rozmieścić w Polsce istotne siły lądowe. Oznajmił jedynie oględnie, że "dotychczasowe rozważania zawierają możliwość" umieszczenia dodatkowych sił NATO we wschodnich krajach członkowskich. Ma to być możliwe do osiągnięcia w ramach porozumień z Rosją, które formalnie zabraniają stałego rozmieszczania wojsk Sojuszu w nowych państwach NATO.
Rasmussen znacznie bardziej zdecydowanie wypowiedział się na temat tego, co powinny ogólnie uczynić członkowie Sojuszu w odniesieniu do swoich wydatków na obronność. - Musimy odwrócić trend demilitaryzacji. Nie możemy dalej rozbrajać się, podczas gdy Rosja się zbroi i potrząsa szabelką u naszych granic - stwierdził sekretarz generalny.
Co powinna zrobić Rosja?
Konkretnie w sprawie Ukrainy Rasmussen powtórzył swoje wcześniejsze stanowisko. Referendum przygotowywane przez separatystów uznał za bezprawne. Jego zdaniem nie powinno w ogóle mieć miejsca, a nie być jedynie odkładane na później, jak proponował Władimir Putin.
Jak powiedział szef NATO, jeśli Rosja rzeczywiście chce rozwiązać kryzys drogą dyplomatyczną, to powinna uczynić kilka kroków. Po pierwsze, wycofać swoje wojska znad ukraińskiej granicy. Po drugie, przestać wspierać separatystów. Po trzecie, wypełnić dotychczasowe zobowiązania międzynarodowe, między innymi te z Genewy. Po czwarte i ostatnie, usiąść do rozmów, w tym bezpośrednich z rządem w Kijowie, którego obecnie Kreml nie uznaje.
W długim terminie w ocenie Rasmussena Rosja musi też zmienić swoją doktrynę, według której Moskwa sama sobie dała prawo do interwencji zbrojnej w państwach ościennych w celu obrony mniejszości rosyjskojęzycznych. Duńczyk nazwał to "naruszeniem prawa międzynarodowego". - To wymagałoby jednak fundamentalnej zmiany myślenia w Rosji - stwierdził.
Przestrzegł przy tym, że jeśli Kreml zdecyduje się na kolejne agresywne kroki wobec Ukrainy, to "społeczność międzynarodowa" odpowie "mocniejszymi i głębszymi" sankcjami gospodarczymi. - To byłby historyczny błąd Rosji - stwierdził.
Autor: mk\mtom/zp / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiŚ