Policja zatrzymała trzy osoby, które obrzuciły racami ambasadę Polski w Moskwie - informuje agencja RIA Nowosti, wskazując, że to mógł być odwet za zajścia pod ambasadą Rosji w Warszawie 11 listopada. Potwierdza to na swojej stronie internetowej organizacja Inna Rosja. Akcja trwała tak krótko, że incydentu nie zauważył nikt w polskiej placówce - podaje korespondent "Faktów" TVN w Moskwie, Andrzej Zaucha.
Trzy osoby zostały zatrzymane w centrum Moskwy "za naruszenie porządku społecznego" - poinformowała RIA Nowosti, powołując się na służbę prasową moskiewskich struktur MSW.
Jak pisze agencja, "źródło w organach ochrony prawa miasta powiedziało, że zatrzymano młodych ludzi za to, że w środę obrzucili ambasadę Polski w Moskwie racami".
Policja zatrzymała nie tylko trzech uczestników akcji, ale także fotoreportera, który rejestrował ich działania.
Trzem zatrzymanym przedstawiony zostanie zarzut niepodporządkowania się poleceniom funkcjonariusza policji, za co grozi kara grzywny do 1000 rubli (30,5 USD) lub aresztu do 15 dni.
Kałasznikow potępia chuligaństwo
Środową akcję radykalnej Innej Rosji przed ambasadą RP w Moskwie potępił wiceprzewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Leonid Kałasznikow. Oświadczył, że zasługuje ona tylko na negatywne oceny.
- Akcja przedstawicieli Innej Rosji przed ambasadą Polski w Moskwie zasługuje tylko na negatywne oceny - podobnie jak wszelkie chuligaństwo i łamanie porządku prawnego - oznajmił Kałasznikow, cytowany przez radio Echo Moskwy.
Akcja nacjonal-bolszewików
Zatrzymani to członkowie opozycyjnej koalicji Inna Rosja: Konstantin Makarow, Symon Werdijan i Siergiej Zapławnow. Innym uczestnikom akcji udało się uciec policji - twierdzą na swojej stronie internetowej nacjonal-bolszewicy.
Inna Rosja to powstała w 2006 r. koalicja kilku opozycyjnych ugrupowań, m.in. właśnie nielegalnej Partii Nacjonal-Bolszewickiej. Nacjonal-bolszewicy mają radykalne poglądy i słyną z głośnych akcji wymierzonych nie tylko przeciwko władzom putinowskim, ale też przedstawicielom innych państw. Tak było np. kilka dni temu, gdy aktywiści Innej Rosji obrzucili pomidorami królewską parę z Holandii.
Z relacji zamieszczonej na stronie internetowej Innej Rosji wynika, że na teren polskiej ambasady wrzucono race i świece dymne, uczestnicy akcji rozwinęli też transparent z hasłem "Rosja od Warszawy po Port Artur!".
Nacjonal-bolszewicy twierdzą, że to protest przeciwko burdom wywołanym przez "polskich nacjonalistów i prawicowych radykałów" pod ambasadą rosyjską 11 listopada.
Zajścia pod ambasadą Rosji
Podczas zorganizowanego w poniedziałek w Warszawie przez środowiska narodowe "Marszu Niepodległości" doszło do burd, m.in. w pobliżu ambasady rosyjskiej; spłonęła budka wykorzystywana przez policjantów ochraniających placówkę. Na teren ambasady rzucono petardy i race.
We wtorek MSZ Rosji wezwało ambasadora Polski i zażądało oficjalnych przeprosin. Jednocześnie zwiększono ochronę polskiej ambasady w Moskwie.
Przeprosiny i przeprosiny
Tymczasem na Twitterze MSZ Rosji pojawiło się zdjęcie sprzed ambasady w Warszawie, na którym widać kwiaty i dołączone przesłanie "Przepraszamy za bandytów", podpisane "mieszkańcy Warszawy".
The People of #Warsaw say sorry pic.twitter.com/naJDC6fRyx
— MFA Russia (@mfa_russia) November 13, 2013
@mfa_russia Wish the People of Moscow would do the same sometime.
— Alexey Kovalev (@Alexey__Kovalev) November 13, 2013
Autor: //gak / Źródło: RIA Nowosti, Youreporter.ru, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: drugros.ru