Po protestach premier złożył dymisję na ręce króla


Jordański premier Hani Mulki podał się w poniedziałek do dymisji po kilku dniach protestów przeciw podwyżkom podatków i posunięciom oszczędnościowym jego rządu - podaje AFP, powołując się na źródła w jordańskich władzach.

- Premier Hani Mulki złożył po południu dymisję na ręce króla (Abdullaha II), który przyjął go w pałacu królewskim w Ammanie - powiedział rozmówca AFP, informując, że monarcha zaakceptował tę decyzję.

Następnie król powierzył misję utworzenia nowego gabinetu dotychczasowemu ministrowi oświaty, ekonomiście Omarowi ar-Razazowi.

Tysiące demonstrowały

Odejście Mulkiego jest odpowiedzią na ubiegłotygodniowy strajk generalny i antyrządowe protesty. Noc z niedzieli na poniedziałek była czwartą z rzędu, w której w wielu miastach kraju odbywały się protesty przeciw planowanym przez rząd reformom. Demonstrowały tysiące ludzi, doszło też do starć z policją.

Według agencji Reutera są to największe protesty w tym kraju od lat. Mimo presji ze strony społeczeństwa premier Mulki odmówił wycofania projektu reform i podkreślał, że los ustawy leży w rękach parlamentu.

Protestujący twierdzą, że projekt nowej ustawy podwyższającej podatki, popierany przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), wyrządzi szkody ubogim i klasie średniej oraz spowoduje dalsze zubożenie społeczeństwa. Ustawa jest obecnie rozpatrywana przez parlament.

Rząd argumentował, że potrzebuje pieniędzy na finansowanie służb publicznych i zmniejszenie olbrzymiego zadłużenia państwa. Wskazywał ponadto, że projekt ustawy przewiduje wyższe opodatkowanie lepiej sytuowanych.

Wcześniej w tym roku władze podwyższyły podatek od sprzedaży i zlikwidowały dopłaty do cen chleba.

Agencje zauważają, że jeśli szefem rządu zostanie Razaz, który zajmował wiele ważnych stanowisk w sektorze prywatnym i publicznym, w tym m.in. w Banku Światowym, być może uda się mu zażegnać obecny kryzys wywołany reformami oszczędnościowymi, których domagał się MFW.

Autor: adso / Źródło: PAP