Ratusz wspólnie z ekspertami zbadał wrak, który Wisła odsłoniła pod koniec lipca na wysokości Czerniakowa. Z analiz wynika, że nie jest to fragment parostatku Bajka, jak przypuszczali pasjonaci historii.W sezonie letnim płytka Wisła oddała wiele skarbów, ale to znaleziony na wysokości ul. Wilanowskiej wrak statku zelektryzował opinię publiczną. Niektórzy z odkrywców- pasjonatów, przypuszczali że to może być Bajka - przed wojną miejsce luksusowych zabaw, a w czasie Powstania Warszawskiego bastion obrońców Czerniakowa.
"To na pewno nie Bajka"
Żeby zweryfikować te informacje sięgnięto po pomoc archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego, strażaków i specjalistów z Muzeum Powstania Warszawskiego, a także nurków, z którymi współpracuje zarząd mienia. - Wiemy na pewno, że to nie Bajka – powiedział w czwartek na sesji Rady Warszawy Michał Krasucki, zastępca stołecznego konserwatora zabytków. Skąd to wiadomo? Przeprowadzono badania magnetometryczne, georadarowe, sonarowe, a także robiono zdjęcia pod wodą obiektu. Na tej podstawie określono m.in. kształt i wielkość kadłuba. Wyniki pokazały, że znalezisko jest mniejsze niż Bajka.
Z informacji ekspertów wynika m.in., że burta wraku wnosi 60 centymetrów, nie stwierdzono również pokładu górnego. Z badań wynika też, że kadłub jest płaskodenny.
Zostanie usunięty
Na tej podstawie eksperci stwierdzili, że jest to pozostałość krypy (barki dolno-pokładowej o niewielkim tonażu) o znikomej wartości. - Ten wrak nie będzie traktowany jako zabytek, ale jako przeszkoda na rzece i zostanie usunięty – wyjaśniał na sesji Marek Piwowarski, pełnomocnik prezydent ds. Wisły.
TAK PASJONACI MÓWILI O ZNALEZISKU:
ran
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl