Czy głos mieszkańców Legionowa będzie się liczył? Wojewoda nie chce publikować dokumentu potwierdzającego wolę lokalnego suwerena. Dlaczego jest z tym problem? I co będzie - jeśli mimo referendum - PiS i tak włączy Legionowo do metropolii?
Suweren z Legionowa nie miał większych wątpliwości. Ale ani rekordowa frekwencja - ponad 46 procent uprawnionych do głosowania - ani fakt, że prawie wszyscy głosujący powiedzieli "nie" dla pomysłu PiS-u na metropolię warszawską najwyraźniej nie poruszają mazowieckiego wojewody, który wstrzymał opublikowanie woli mieszkańców w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego.
- Przepisy mówią jasno, komisja przekazuje wojewodzie i wojewoda publikuje niezwłocznie - ocenia Agnieszka Bludas-Nadworska przewodnicząca Miejskiej Komisji ds. Referendum.
Zdaniem wojewody, przesłane dokumenty nie odpowiadają wymogom. Chodzi o jeden szczegół - wojewoda chce dokumentu w wersji elektronicznej, z kwalifikowanym elektronicznym podpisem.
Według legionowskich urzędników, lokalne komisje takimi możliwościami nie dysponują i nigdy nie dysponowały. - Komisja miejska nie posiada podpisów elektronicznych i nie ma możliwości stworzenia dokumentu elektronicznego. Te wszystkie możliwości i narzędzia ma wojewoda - tłumaczy Agnieszka Bludas-Nadworska.
Według nich, praktyką jest wysyłanie oryginałów referendalnych protokołów w wersji papierowej i w innych województwach, w takich sytuacjach problemów nie było. Bo to wojewodowie potwierdzali swoimi elektronicznymi podpisami ważność dokumentu, tworząc jego elektroniczną wersję, publikowaną w urzędowym dzienniku.
"Wina komisji"
Urząd wojewódzki w przesłanym nam oświadczeniu odpowiada jednak, że legionowska komisja nie dopełniła obowiązków, a "obowiązkiem wojewody jest dbałość o stosowanie legalnej, to jest zgodnej z prawem, procedury publikacyjnej".
Bez oficjalnej publikacji wyników procedura referendum w Legionowie formalnie się nie zakończy. Mimo że suweren powiedział głośne "nie", mając swoje powody.
Cyprian Jopek, TVN24