Trwają poszukiwania konwojenta, który w ubiegłym tygodniu pobrał pieniądze z różnych punktów w Warszawie i zniknął. Prokuratura najpierw postawiła mu zarzut przywłaszczenia ponad 800 tys. zł. We wtorek okazało się, że przywłaszczona kwota jest wyższa - wynosi ponad 1,2 mln złotych.
O sprawie informowaliśmy w ostatni czwartek. 41-latek pracujący w jednej z firm ochroniarskich na terenie Warszawy zebrał pieniądze z różnych punktów w mieście, głównie sklepów, i zniknął nie rozliczając się z gotówki. Śledczy ustalili, że oprócz gotówki mężczyzna zabrał ze sobą także służbową broń i ponad 60 sztuk amunicji.
W poniedziałek prokuratura informowała, że mężczyźnie postawiono zarzut przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 800 tys. złotych. We wtorek okazało się, że kwota jest zdecydowanie większa. - Szkoda została dokładnie policzona, a wstępny zarzut o którym mówiłem w poniedziałek został zmieniony. Obecnie mężczyzna oskarżony jest o przywłaszczenie ponad 1,2 mln złotych. Nadal trwają poszukiwania - powiedział we wtorek po południu Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Na razie bez listu gończego
Prokurator wydał nakaz zatrzymania mężczyzny, jednak jak zaznacza Nowak pod uwagę brane jest także wydania za 41-latkiem listu gończego.
- Jeżeli prowadzone aktualnie poszukiwania będą nieskuteczne, to prokurator prawdopodobnie rozważy wydanie listu gończego, jednak to wymaga wcześniejszego postanowienia sądu – zaznaczał w poniedziałek Nowak.
Jak ustaliliśmy we wtorek po południu w prokuraturze na Ochocie, list gończy na razie nie został wydany.
Do 10 lat więzienia
Za przywłaszczenie pieniędzy 41-latkowi może grozić od roku do 10 lat więzienia.
Prokurator o poszukiwaniach konwojenta z Warszawy:
jk/jb/ran
Źródło zdjęcia głównego: TVN24