Właściciel warsztatu chciał zaoszczędzić na wywozie szamba. Jego pracownicy zabrali się za to w najgorszym momencie.
Rzecz wydarzyła się 19 lipca na Zaciszu. Wszystko miało odbywać się sprawnie. Od otworu szamba do studzienki kanalizacji burzowej jest tylko kilka metrów. Właściciel warsztatu samochodowego postanowił zaoszczędzić i zamiast usunąć szambo legalnie, wpadł na pomysł przepompowania fekaliów wprost do studzienki. Sprawnie i szybko, bo za pomocą pompy i węża.
Na polecenie szefa pracownicy warsztatu zaczęli przepompowywanie i właśnie wtedy nakryli ich strażnicy miejscy. Była to rutynowa kontrola warsztatów na Targówku. Strażnicy sprawdzali, czy ich właściciele mają umowę na odbiór odpadów komunalnych i jak składują śmieci.
Widząc co się dzieje już na wstępie wlepili mandat 500 zł. Potem okazało się, że właściciel warsztatu nie ma umowy na odbiór fekaliów. Za brak tych dokumentów strażnicy wystawili kolejny mandat - 200 zł.
Strażnicy powiadomili o zaistniałej sytuacji MPWiK oraz Biuro Ochrony Środowiska.
alex
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Warszawa