Marsz antyfaszystów organizowany w Święto Niepodległości przez Porozumienie 11 Listopada zakończył się na placu Zamkowym. Demonstracja Razem Przeciwko Faszyzmowi i Nacjonalizmowi przeszła sprzed Pomnika Bohaterów Getta przez centrum stolicy.
Część osób miała zasłonięte twarze. Jak wyjaśnili organizatorzy, po poprzednich manifestacjach antyfaszystowskich zdjęcia osób w nich uczestniczących znalazły się na stronach internetowych nacjonalistów wraz z adresami, nazwiskami i numerami telefonów. Przedstawiono ich jako "wrogów rasy".
- Nie wszyscy chcą znaleźć się na takich stronach i czuć zagrożenie, dlatego mamy pełne prawo zasłaniać nasze twarze - powiedział jeden z organizatorów marszu.
Utrudnienia w centrum Trasa marszu wiodła sprzed Pomnika Bohaterów Getta, ulicą Andersa, przez plac Bankowy i ul. Marszałkowską do ul. Królewskiej. Przy gmachu Zachęty, gdzie został zastrzelony pierwszy prezydent przedwojennej Polski Gabriel Narutowicz, marsz skręcił na plac Małachowskiego i dalej - Kredytową - doszedł do ulicy Marszałkowskiej.
Omijając rondo Dmowskiego w samym centrum miasta, skierował się przez Jasną do Alej Jerozolimskich i ronda de Gaullea. Od ronda - Nowym Światem i Krakowskim Przedmieciem - demonstranci doszli przed kolumnę Zygmunta na placu Zamkowym.
Ponad 50 organizacji Porozumienie 11 Listopada skupia ponad 50 organizacji i stowarzyszeń. Organizatorzy szacowali, że jak w poprzednich latach na akcjach sprzeciwu wobec faszyzmu, pojawi się ok. 5-6 tys. osób. Antyfaszyści wybrali trasę marszu tak, by przejść przy miejscach związanych z aktami przemocy ze strony nacjonalistów. Chcą sprzeciwić się szerzeniu nacjonalizmu, homofobii i ksenofobii w Polsce. Nie chcą, żeby data i święto kojarzyły się z nacjonalizmem i były wykorzystywane - jak mówili - do promocji agresywnego nacjonalizmu. - Chcemy pokazać tego dnia, że Warszawa i kraj nie należą do nich, że ulice nie należą do nich - mówił zapowiadając demonstracje Michał Borowy z Porozumienia. - To sprzeciw wobec agresji, wobec ideologii nienawiści skrajnej prawicy jest wyraźny. Nie dążymy do eskalacji przemocy - tłumaczyli organizatorzy. - 11 listopada wychodzimy na ulice, gdyż dzień ten będzie ponownie wykorzystywany do szerzenia nacjonalizmu, ksenofobii i homofobii. ONR i Młodzież Wszechpolska, organizacje skrajnie prawicowe, polska twarz neofaszyzmu, będą próbowały raz jeszcze zawłaszczyć naszą wspólną przestrzeń do budowania frontu nienawiści - oceniają działacze Porozumienia. PAP/ran/roody