Przez ostatnich pięć lat w Warszawie wszystko miało być gotowe "na Euro". Udało się zrealizować tylko niewielką część planów. W sam raz taką, by mniej uważnym kibicom przysłonić największe braki, a może nawet pozytywnie ich zaskoczyć.
Które inwestycje się udały, a które okazały się kompletną porażką? Równo trzy miesiące przed zaplanowanym na 8 czerwca (18.00) meczem otwarcia na Stadionie Narodowym, wiemy już jaką Warszawę zobaczą kibice. Ambitnych planów, takich jak budowa II linii metra czy rewitalizacja Pragi, nie udało się zrealizować. Wraz z upływającym czasem z listy wypadały kolejne inwestycje. Decydenci koncentrowali się zaś na tych rejonach, których kibice po prostu nie będą mogli nie zobaczyć. Kosztowne remonty zastąpiono tańszymi liftingami, głównym ulicom starano się zapewnić chociaż makijaż nowych, równych chodników, przygotowując w ten sposób stolicę na najważniejszą dla niej imprezę. Jaką Warszawę zobaczą 8 czerwca goście?
STADION NARODOWY - sukces
Choć z opóźnieniem i organizacyjnymi niedociągnięciami, Stadion Narodowy udało się oddać kilka miesięcy przed rozpoczęciem mistrzostw. A przecież, gdy pięć lat temu Michel Platini wyciągnął z koperty kartkę z napisem "Polska i Ukraina", trudno było uwierzyć, że zamiast największego bazaru Europy będzie tu jeden z najnowocześniejszych obiektów sportowych na kontynencie. W dodatku tak imponujący, że w czasie meczu otwarcia przyćmił samego Cristiano Ronaldo. Był inwestycją kosztowną, ale jest zgodnie oceniany jako jeden z najpiękniejszych w Europie i trzeba go uznać za duży sukces.
KOLEJ NA EURO Dworzec Centralny - sukces
Przed mistrzostwami sprężyli się nawet kolejarze. Dworzec Centralny odczyścili tak dokładnie, że nawet zwolennicy jego zburzenia nieco przycichli. Nie trzeba było generalnego remontu - sam "lifting" wystarczył, by wydobyć jego specyficzne piękno. Efekt psują może wiecznie zepsute "nieruchome schody", ale i tak wypada ocenić przedsięwzięcie za udane. Niestety, w czerwcu dworzec może zniknąć za wielkoformatowymi reklamami, a to oznacza, że znów trudno będzie docenić jego architekturę.
PKP Stadion - sukces
Dla kibiców najważniejszy będzie jednak inny dworzec - PKP Stadion. I tu znów trzeba kolejarzom wystawić wysoką ocenę, bo choć stacja nie wygląda tak, jak na wizualizacjach prezentowanych przed remontem, to i tak znacząco odróżnia się od tego, z czym PKP kojarzy się na co dzień. Docenić trzeba to, że modernizując perony kolejarze zadbali o remont kolejnego po Powiślu i Ochocie przystanku na linii średnicowej, zaprojektowanego przez Arseniusza Romanowicza.
Tunel na lotnisko - niewiadoma
Najważniejszy egzamin kolejarze wciąż mają jednak przed sobą - jeśli nie zdążą z otwarciem tunelu kolejowego na lotnisko, nic nie uratuje ich bilansu. Ta wykańczana na ostatnią chwilę inwestycja, może się wciąż okazać jedną z większych stołecznych wpadek.
LOTNISKA
Chopina - sukces/niewiadoma
Jest przygotowane na przyjęcie dużej liczby kibiców. W zeszłym roku oddano dwa nowe pirsy: centralny i południowy, które są wyposażone łącznie w 23 rękawy. Gdyby okazało się, że mimo to Terminal 2 nie radzi sobie z dużą ilością kibiców, władze Portów Lotniczych są przygotowane na tymczasowe otwarcie terminalu Etiuda.
Niepewne jest jak na razie jedynie wspominane połączenie kolejowe z centrum miasta. Jeżeli kolejarze na czas nie oddadzą tunelu i połączenia ze stacją w podziemiach Terminalu 2, kibice będą skazani na znacznie mniej wygodne autobusy.
Po Euro rozpocznie się rozbiórka starego terminala (w jego miejsce powstanie nowy). Docelowo w 2020 roku na Okęciu ma być odprawianych 20 mln pasażerów rocznie (obecnie jest ok. 9 mln).
Modlin - umiarkowany sukces
Lotnisko Modlin ma zostać otwarte wiosną, w co mało kto wierzył. Jednak regularne linie zaczną stąd latać dopiero w drugiej połowie lipca. W czasie Euro 2012 Modlin przyjmie jedynie małe samoloty i czartery. Jest jeszcze jeden problem – wygodne połączenie kolejowe pomiędzy Warszawą i lotniskiem będzie gotowe najwcześniej w 2014 roku. Do tego czasu pasażerowie będą musieli do najbliższej linii kolejowej dojeżdżać autobusem.
KAWAŁEK NORMALNEGO MIASTA
Błonia i otoczenie stadionu - porażka
Co zobaczą kibice, którzy po meczu będą chcieli zwiedzić najbliższą okolicę stadionu? Ze wstępnych koncepcji zostało niewiele. Już przy planowaniu oceniono, że nie ma szans, by do 2012 wokół Narodowego wyrosły hale widowiskowe, a dalej - biurowce i nowoczesna pętla tramwajowa, a wyłoniona w dużym konkursie architektonicznym koncepcja kurzy się w szufladzie.
Ostatecznie zrezygnowano nawet z wysiewania trawy w najbliższym otoczeniu stadionu, które w dodatku ogrodzono 2,5 metrowym płotem. Dla kibiców z zagranicy to pewnie niewielki problem - dla wielu warszawiaków to jednak dowód, że stadion nie jest budowany z myślą o nich. Ten wyczuwalny żal psuje niestety cały efekt.
Francuska - sukces
Z Narodowego najbliżej turystom będzie na odremontowaną Francuską. Zobaczą zwyczajną, wielkomiejską ulicę. Nie autostradę przecinającą Śródmieście czy wypieszczony deptak, tylko właśnie fragment normalnego miasta. Innymi słowy - i to wcale nie jest zarzut - mogą nawet nie zauważyć tego, z czego tak dumna jest dzielnica. Można się domyślać, że w czerwcu Francuska będzie tętnić życiem i to tu będą świętowane piłkarskie sukcesy. Mieszkańcy Saskiej Kępy są pełni uzasadnionych obaw. My mamy nadzieję, że piłkarskie święto w tak przyjemnym otoczeniu będzie jednym z najlepszych wspomnień wywiezionych ze stolicy przez kibiców.
Skaryszak - porażka
Na Francuskiej wszyscy się jednak nie zmieszczą. Szukając atrakcji w najbliższej okolicy stadionu mogą trafić np. do Skaryszaka lub na pobliską plażę. Parku nie próbowano nawet szykować "pod Euro". Od początku było wiadomo, że jego potencjał zostanie niewykorzystany. Z plażą miało być jednak inaczej.
Praska plaża - niewiadoma
Udało się ją wysprzątać, wyciąć "romantyczne" chaszcze, uzupełnić piach i... na razie tyle. Wiadomo już, że nie uda się wyszykować na Euro 2012 nowoczesnej Supertoalety - z restauracją, tarasem i wypożyczalnią sprzętu. Na knajpki i pawilony nie ma co liczyć. Ratusz stara się plażę wydzierżawić, by operator zorganizował na niej gastronomię i atrakcje sportowe. Nie ma żadnych gwarancji, że pomysł wypali. Półdzika plaża może stać się jeszcze sporą atrakcją, ale niewykluczone, że Euro 2012 będzie odcięte od Wisły, bo na drugim brzegu wcale nie jest lepiej.
Most Poniatowskiego i Jerozolimskie - umiarkowany sukces
Można się spodziewać, że kibice będą się przemieszczać między Narodowym, zorganizowaną na placu Defilad strefą kibica i Starym Miastem, do którego będą pewnie ściągać intuicyjnie, niezależnie od organizowanych przez miasto atrakcji. Z Pragi ruszą więc w kierunku centrum mostem Poniatowskiego.
Wbrew zapowiedziom, nie udało się wyremontować jego zardzewiałych balustrad. Zostaną tylko odczyszczone wodą pod ciśnieniem. Kibicom nie zrobi to pewnie różnicy, ale tą samą metodą nie uda się już uratować walącej się wieżycy mostu.
Warto docenić to, że udało się przynajmniej wymienić chodniki wzdłuż Al. Jerozolimskich. Nikt raczej tego nie zauważy, więc... można to uznać za sukces. Bo jeszcze niedawno warszawiacy brodzili tam w kałużach potykając się o nierówne krawężniki.
Bulwar - porażka CNK i Fontanny - sukces
Gdy kibice będą przemieszczać się mostem Poniatowskiego na lewym brzegu rzeki resztki bulwaru będą tonęły w ciemnościach. To, że jego kosztowny remont nie zaczął się przed Euro można zrozumieć, ale to że nad brzegiem rzeki nie ma nawet latarni ani toalet będzie w czasie mistrzostw wyjątkowo dokuczliwe, gdy tłumy właśnie tam postanowią świętować wyniki. Słabego wrażenia nie zatrą udane Fontanny czy Centrum Nauki Kopernik, za to w pobliskim parku na pewno zagości wielu odkrywców. Wobec niezbyt bogatej oferty tanich hoteli, tamtejsze leżaki mogą być wśród kibiców w cenie.
Trakt Królewski - sukces
Nie był szykowany na Euro, a jego remont został rozłożony na wiele lat. Prezentuje się jednak tak, że nie trzeba się go wstydzić. Wielu kibiców w drodze do strefy kibica, skręci pewnie w reprezentacyjny Nowy Świat. Być może, w poszukiwaniu dobrej zabawy turyści zapuszczą się w boczne uliczki "odkrywając" modne Pawilony i Powiększenie. Niezależnie od tego, czy władze miasta zorganizują w tej okolicy dodatkowe atrakcje, turyści powinni się tu dobrze bawić.
Strefa kibica - porażka
Mniej zachwyceni mogą być ci, którzy nigdzie nie skręcą i dotrą w okolice samej strefy kibica. Zlokalizowano ją w mało fortunnym miejscu - budowa metra i blaszak kryjący jej zaplecze, to ozdobniki, których przed kibicami ukryć się nie da. Marszałkowska będzie akurat w remoncie. Zawsze można się pocieszać, że będą wśród nich tacy, którzy docenią, że miasto wciąż inwestuje i się rozbudowuje.
Praga: porażka, czy... as w rękawie?
Najgorzej trafią ci, którzy miną stację Stadion i ruszą w kierunku Targowej. Praga, która dzięki Euro miała odżyć, nie doczekała się nawet planu rewitalizacji. Nie udało się na czas zbudować choćby muzeum, które, gdy ambitniejsze plany upadły, miało być listkiem figowym. Praga została oddana walkowerem i jest chyba największym przegranym Euro 2012.
Z drugiej strony są przecież ciągle pączkujące knajpy przy Ząbkowskiej, Inżynierskiej czy 11 listopada. Z pewnością nadrabiają sporo swoim klimatem i wcale nie jest powiedziane, że to właśnie one nie zapadną kibicom w pamięć, jako główna atrakcja Warszawy.
KOMUNIKACJA MIEJSKA - sukces
Wielu warszawiaków może to nieco zaskoczyć, ale w tym przypadku nie mamy wielkich wątpliwości. Stołeczny tabor przeszedł w ostatnich latach pokoleniową zmianę, która kosztowało więcej, niż budowa stadionu. Miarą sukcesu może być to, że gościom nie zapadną w pamięć sypiące się ikarusy. Nie ma co bagatelizować największych kontraktów na dostawę tramwajów i autobusów, bo dla warszawiaków nowy tabor może być po prostu największą korzyścią z mistrzostw Europy. Tania i zazwyczaj nieźle zorganizowana komunikacja na tle innych europejskich stolic powinna wypaść po prostu dobrze.
A wy jak myślicie?
Podsumowując to, co udało się zrobić, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nie mając szans na wyremontowanie wszystkiego, ktoś chciał trochę zasłonić przed kibicami prawdziwe miasto. Ci, którzy się na to nabiorą, wyjadą z przekonaniem, że Warszawa to zwyczajne, europejskie miasto, co można uznać za sukces. Może nawet zachwycą się stadionem albo zakochają w czerwcowej Saskiej Kępie. Ci, którzy pójdą krok dalej, odkryją pewnie trochę wstydliwych sekretów Warszawy, ale może znajdą przy tym coś fajnego, czego my sami w ogóle nie uznalibyśmy za atrakcję dla kibiców piłki nożnej?
UDANE INWESTYCJE:
STADION NARODOWY cena: 1 752 000 000 złotych
Wciąż budzi spory i kontrowersje, ale jedno wydaje się bezdyskusyjne - jest wspaniałą piłkarską areną. Gdy NCS wyeliminuje problemy organizacyjne, a jego otoczenie uda się zmienić w zielony park dostępny dla warszawiaków, z pewnością zdobędzie więcej sympatyków. O to, jak będzie się kojarzył kibicom, zadbać musi zaś reprezentacja Polski.
ULICE FRANCUSKA I PARYSKA cena: 25 800 000 złotych
Główna oś Saskiej Kępy zyskała nową nawierzchnię i nowe chodniki. Uporządkowano miejsca parkingowe i organizację ruchu. To wystarczyło, by klimatyczna od zawsze ulica zmieniła się w bardzo przyjazne miejsce. Symbolicznym domknięciem zmian jest nowiutki dom kultury na końcu Paryskiej, zaprojektowany przez opolskie Biuro 87a.
Niestety, na Francuskiej zabrakło ścieżki rowerowej.
STACJA PKP STADION cena: 60 000 000
Po obskurnym peronie między metalowymi "szczękami" pozostało już tylko mgliste wspomnienie. Perony stacji Stadion to dziś jeden z najnowocześniejszych elementów kolejowej infrastruktury w Warszawie. Biało-czerwone panele przypominają elewację Stadionu Narodowego.
Przy okazji przebudowy peronów, kosztem 5 milionów złotych wyremontowano też budynek kasowy z charakterystyczną łupiną nad wejściem do przejścia pod peronami.
NOWY TABOR cena: 218 000 000 + 1 500 000 000 + 299 000 000 złotych
Krytykując cenę Stadionu Narodowego warto wiedzieć, że w tym samym czasie, gdy był budowany, warszawski ratusz wydał na nowy tabor ponad 2 miliardy złotych. 13 pociągów Elf dla SKM, 186 tramwajów pesa swing, z których setny dotarł właśnie do Warszawy i 168 autobusów, które powoli wypierają z ulic tyleż lubiane, co przestarzałe ikarusy - to lista zakupów z ostatnich lat.
LIFTING CENTRALNEGO cena: 51 000 000 złotych
W to nie wierzył chyba nikt. Początkowo wydawało się, że dworca Centralnego po prostu nie da się już posprzątać. Pierwsza firma po kilku próbach zrezygnowała z mycia sufitu. Kolejarze się jednak zawzięli i dworzec odświeżyli. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania - okazało się, że pod warstwami wiekowego brudu kryje się dobra architektura i funkcjonalna stacja kolejowa.
Karol Kobos
Źródło zdjęcia głównego: NCS