Warszawa przystąpiła do Platformy Partnerstwa Publiczno-Prywatnego - umowy 28 podmiotów, która ma pomóc w wymianie wiedzy i doświadczeń. Czy w stolicy wreszcie uda się zrealizować jakąś inwestycję w ramach tego modelu?
W imieniu Warszawy umowę podpisał wiceprezydent Jarosław Kochaniak. Tymczasem pierwszy projekt realizowany w Warszawie, w ramach partnerstwa jest wciąż na etapie negocjacji z chętnymi do współpracy, a kolejne dopiero na etapie przygotowań.
Dlaczego partnerstwo publiczno-prywatne jest takie trudne, tłumaczyli goście "Miejskiego Reportera" w TVN Warszawa: Paweł Pawłowski z miejskiego biura obsługi inwestorów i Irena Herbst z Centrum PPP.
Na czym to polega?
Partnerstwo Publiczno-prywatne to podział obowiązków: partner prywatny bierze na siebie to, co jest związane z działalnością gospodarczą, w tym z finansowaniem. Partner publiczny bierze na siebie odpowiedzialność za poziom i jakość usług, które są w ten sposób realizowane. - Od prywatyzacji różni się tym, że nadal władza odpowiada za efekt - tłumaczy Irena Herbst.
Najbardziej zaawansowany jest projekt wymiany wiat przystankowych. Trwają negocjacje z potencjalnymi partnerami. Zgłosiło się pięć konsorcjów - umowa z wybranym ma być podpisana jeszcze w tym roku. Realizacja zajmie około trzech lat - przygotowania zajęły drugie tyle.
Miasto obiecuje tymczasem od lat, że w ramach partnerstwa powstaną m.in. parkingi w centrum. Dlaczego wciąż nie udało się tego zrobić?
Są pieniądze na... doradztwo
- Dopiero w zeszłym roku został zrobiony pierwszy krok- odpowiada Paweł Pawłowski. Była to pozytywna decyzja rady miasta, która przyznała pieniądze na doradztwo w tym projekcie. Miasto zdecydowało się wydać na to 2 miliony złotych, co wzbudziło kontrowersje. Zdaniem części radnych, nie ma sensu płacić za coś, co urzędnicy po prostu powinni wiedzieć.
- Nieporozumienie polega na tym, że PPP to umowa długoterminowa, liczona w perspektywie 30 albo na przykład 99 lat - próbowała wesprzeć przedstawiciela ratusza ekspertka. - Trzeba przewidzieć, co się stanie w tym okresie: ile to będzie kosztowało, co się stanie w międzyczasie, jak zmieni się popyt, jak wpłynie na to postęp techniczny. Żaden urzędnik tego nie wie. Na całym świecie zajmują się tym profesjonalne firmy doradcze.
- Przetarg na doradztwo w sprawie parkingów powinien się zakończyć za dwa tygodnie - dodał Pawłowski. Wyłoniony doradca w ciągu kilku tygodni przedstawi haromonogram swoich prac. Raport powinien stworzyć do końca tego roku. Wtedy go odbierzemy i dopiero na podstawie zawartych tam informacji zapadnie decyzja, czy PPP jest właściwym modelem dla budowy parkingów.
- Gdy rozpoczniemy te rozmowy, będzie można powiedzieć, kiedy powstaną parkingi - uważa Pawłowski.
Co z mostem i tunelem?
Kolejnym projektem, który ma być realizowany w ramach PPP jest most Krasińskiego łączący Bródno z Żoliborzem. Tu jednak perspektywy są jeszcze bardziej odległe: - Żaden partner nie zainteresuje się projektem, który nie ma decyzji środowiskowej, bo ona na razie nie ma prawa powstać - tłumaczy Pawłowski. - Jesteśmy w stałym kontakcie z biurem ochrony środowiska. Gdy pozwolenie zostanie wydane, zaczniemy testować rynek - dodaje. I zapewnia, że są już firmy, które zgłaszają chęć budowy mostu i same pilnują terminów.
W czasie programu swój pomysł przypomniał były radny z Woli, Michał Kubiak. W mailu wysłanym na warszawa@tvn.pl zaproponował, by kosztowny projekt ukrycia sporego odcinka ulicy Towarowej w tunelu realizować w partnerstwie. Inwestor miałby w zamian dostać tereny nad przebudowaną trasą.
- I właśnie po to potrzebny jest doradca, żeby określić, czy to naprawdę będzie bardziej korzystne, niż tradycyjna inwestycja. Z analizy może wyjść, że to zły pomysł - przekonuje Irena Herbst. - Średni okres przygotowania takich projektów w Wielkiej Brytanii, która jest niekwestionowanym liderem PPP (50 proc. europejskich projektów tego typu powstaje na Wyspach), to dwa lata.
- My zaczęliśmy przygotowania do przystanków w maju 2009. Mam nadzieję, że w maju 2011 będziemy mogli powiedzieć, że umowa jest - odpowiedział Pawłowski.
roody/ec