Race, butelki rzucane na oślep, szarpnanina, demolka - tak wyglądało świętowanie niepodległości w centrum Warszawy - relajonują reporterzy tvnwarszawa.pl. Policja użyła armatek wodnych, gazu i broni gładkolufowej.
Krzyki, wycie samochodowych alarmów, dźwięk tłuczonego szkła - w rytm takich dźwięków świętowano Dzień Niepodległości w dziś centrum stolicy.
Zaczęło się tuż przed południem od zatrzymań w kawiarni Nowy Wspaniały Świat, gdzie zabarykadowała się grupa anarchistów. - Grupa około 100 osób zaatakowała policjantów. mówi Maciej Karczyński, rzecznik KSP.
Chwilę później zaczęły się przepychanki podczas wiecu Kolorowa Niepodległa. Członkowie zgromadzenia napierali na policję, która odgrodziła ich szpalerem od ulicy, aż przedarli się na drugą stronę. - Przewrócili dwóch policjantów. Zablokowali ruch, siadali na torach tramwajowych - relacjonował Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl. Chwilę później Marszałkowska została całkowicie zamknięta od ronda Dmowskiego do placu Konsytucji.
Butelki na oślep
Kiedy policja ponownie otoczyła "Kolorową", do kordonu zaczęły podchodzić grupy oponentów. Próbowali przerwać szpaler. Zostali odparci przez policję. - Wtedy ze strony Antify poleciały na oślep szklane butelki z farbą - relacjonuje reporter tvnwarszawa.pl Bartosz Andrejuk.
- Zadymiarze kręcili się w uliczkach dochodzących do Marszałkowskiej, to właśnie tam było najniebezpieczniej - dodaje Adrejuk. - Co chwila ktoś podchodził do kordonu i próbowali się przedrzeć do środka Kolorowej Niepodległej - mówi. - Policja to uniemożliwiała.
Demolka na placu Konstytucji
- Chuligani palili race, zaczęło się niszczenie samochodów, przystanów na placu Konstytucji, gdzie gromadzili się uczestnicy Marszu Niepodległości, wyrywanie kostki z chodników - dodaje reporter Tomasz Zieliński.
Jak mówi, o ile Kolorową udało się dość szybko okiełznać i zamknąć za kordonem, to jej przeciwnicy byli coraz bardziej agresywni, także wobec funkcjonariuszy.
- Policja użyła armatek wodnych, potem gazu, w końcu broni gładkolufowej - relacjonował na bieżąco Zieliński.
Zadyma Na Rozdrożu
Marsz Niepodległości ruszył z placu Konstytucji w kierunku Trasy Łazienkowskiej, a potem dalej na plac Na Rozdrożu. Jego organizatorzy wyparli się zadymiarzy. Później zamieszki wybuchły przed pomnikiem Dmowskiego. Tam grupa, która przyszła z Marszem Niepodległości, odpaliła race, podpaliła dwa samochody TVN, w tym wóz transmisyjny. - Policja najpierw się wycofała, później jednak interweniowała - mówi Bartosz Andrejuk. Sytuację opanowano około godziny 18.00.
200 zatrzymanych, kilkudziesięciu rannych
Według najnowszych szacunków, podanych w piątek późnym wieczorem, policja zatrzymała w związku z zamieszkami około 200 osób, pogotowie musiało zabrać 29 do szpitali. Policja podała też, że rannych zostało 40 funkcjonariuszy.
Trwa szacowanie strat
Policja nie podaje liczby uczestników obu demonstracji. W przybliżeniu mogło to być kilkanaście tysięcy osób. Według przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej w samym "Marszu Niepodległości" uczestniczyło ok. 25 tysięcy osób.
Trwa sprzątanie w mieście i szacowanie strat po zamieszkach.
mz