Miało być dużo efektów specjalnych, dynamiczna akcja i Warszawa pokazana od najlepszej strony. Czy się udało? Oceńcie sami. Film promujący stolicę w kontekście Euro 2012 trafił właśnie do sieci.
- Warszawski poranek. Z hotelu na poranny jogging wychodzi obcokrajowiec. Gdy zastanawia się, w którym kierunku się udać, widzi uśmiech mijającej go w biegu blondynki. Dziewczyna ogląda się, a on już wie, w którą stronę za chwilę pobiegnie – tak opisują fabułę filmiku na YouTube przedstawiciele ratusza.
Dużo efektów
Miało być dużo efektów specjalnych i jest ich faktycznie sporo. Bohaterowie filmu to "parkourowcy", symbolizujący Polskę i Ukrainę, którzy, ignorując grawitację, pokonują miasto na różnych poziomach - od wiślanych plaż, po dachy budynków. Tłem dla ich "wycieczki" są najnowsze inwestycje: Rondo 1, Stadion przy Łazienkowskiej, Centrum Nauki Kopernik, Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie. W klipie udało się zmieścić nawet wytyczoną niedawno ścieżkę nad Wisłą.
Wybrane lokalizacje nie układają się w logiczną trasę, ale odbiorca spoza Warszawy raczej tego nie dostrzeże. Niektóre fragmenty filmiku wyraźnie sugerują, że pogoń za "Polską" ma podtekst erotyczny.
Producenci filmu metę wyścigu wyznaczyli na Stadionie Narodowym, ale sam klip kończy inna, w zamierzeniu zaskakująca, scena.
- Promujemy ideę miasta, nowoczesnego miasta. Stąd większość scen kręciliśmy w nowoczesnych przestrzeniach - tłumaczy Mariusz Palej, reżyser klipu.
100 osób zaangażowanych
Mimo, że film trwa zaledwie 3 minuty, jego produkcja wymagałą dużych nakładów. W jego powstawanie zaangażowane było ponad 100 osób z ekipy i 50 odtwórców. W reklamie wykorzystano m.in. ujęcia z kamer Red One oraz kamery highspeed Phantom HD, pozwalającej na zapis obrazu z prędkością ponad 1000 klatek na sekundę. Na etapie montażu zastosowano zaawansowane techniki maskowania i retuszu, korekcję kolorów przy użyciu sprzętu firmy Quantel, a także grafiki 3D wstawione w nakręcone ujęcia. W filmie pojawiają się też zdjęcia lotnicze nakręcone z niewielkiej wysokości dzięki wykorzystaniu miniaturowego helikoptera.
W sumie 11 dni zdjeciowych pracy. Pytanie, czy film spodoba się widzom.
Na Euro bez piłki
Klip za pieniądze miasta wyprodukowało TPS Film Studio. – Czy jestem zadowolony z efektu? Ja nigdy nie jestem, zawsze uważam, że można zrobić lepiej. Ale generalnie efekt końcowy jest zbieżny z tym, co zakładaliśmy – mówi Palej.
Firma wygrała przetarg (kryterium była m.in. cena) biura promocji miasta na film w oparciu o scenariusz Macieja Pisarka. Próbowaliśmy zapytać autora, czy tak wyobrażał sobie ekranizację scenariusza. – Odcinam się. Odmawiam wszelkich komentarzy – odpisał w mailu.
Film za 500 tysięcy
Produkcja filmu kosztowała ponad 0,5 miliona złotych, nieco mniej, bo ponad 400 tysięcy, wynosi koszt kampanii reklamowej. Sam scenariusz został zakupiony za 20 tysięcy złotych.
Postanowiliśmy się wstrzymać z ocenianiem najnowszego filmu promocyjnego, bo jesteśmy ciekawi Waszego zdania. Czy to dobra produkcja? Czy Wam się podoba? Czy może skutecznie promować Warszawę? Głosujcie w naszej sondzie, piszcie na forum lub na warszawa@tvn.pl.