Początek roku jedynie miejscami przyniósł nam powrót zimy. W wielu regionach Polski zamiast śniegu pada deszcz, a szare krajobrazy uparcie nie chcą się zabielić. To, czy w styczniu 2025 możemy spodziewać się jeszcze porządnego mrozu, sprawdza nasza synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
Dawno, dawno temu, kiedy w Polsce panowały prawdziwe zimy, arktyczny mróz malował na szybach gałązki i kwiaty. Stare okna w domach ogrzewanych piecami pokrywały się drobnymi lodowymi kryształkami w kształcie igieł, czyli szronem. Nieszczelne okna przepuszczały ciepłe i wilgotne powietrze na zewnątrz. W czasie kontaktu ze zmarzniętą szybą na dworze, a bywało, że i w domu, zachodził proces resublimacji pary wodnej, czyli jej bezpośrednia przemiana w lód. W chłodzie para wodna wytrącała się i natychmiast zamarzała. Kryształki lodu rosły, malując pióropusze paproci na szybach… Tymczasem dziś moje nastoletnie dziecko, analizując wiersz "Fragment" Marii Pawilkowskiej-Jasnorzewskiej spytało, "co to takiego kwiaty szyb?". Do wyobraźni młodych ludzi, odgrodzonych od coraz cieplejszego świata trójszybowymi oknami, nie przemawia już zwrot: "pamiętasz, jak to w zimie kwiaty szyb na srebrnych ślizgają się nartach?"
Zima jak biały jeleń
Coraz mniej zimy zimą, a gdy przychodzi ona na kilka dni, wzbudza sensację. Niestety, najnowsze prognozy dają mrozom niewielkie szanse, a dokładnie wyliczenia modelu sezonowego amerykańskiej Narodowej Administracji Oceanu i Atmosfery na styczeń, luty i marzec. Średnia temperatura prognozowana na nadchodące trzy miesiące ma odchylić się od normy o 2-3 stopnie Celsjusza na plus w środkowej i wschodniej Europie. Tym samym spływy zimnych mas powietrza z północnego wschodu i wschodu, niosące znad Arktyki i Syberii silne spadki temperatury, pozostaną rzadkim widokiem, niczym biały jeleń. Wykluczyć oczywiście niczego nie można, bo prognozy sezonowe na zimowe miesiące na ogół zawyżają wartości temperatury, jednak dość dobrze wyznaczają one trendy, które twardo trzymają się ciepła.
Sytuację mogłoby uratować rozerwanie się wiru polarnego na kilka mniejszych i zsunięcie zimna znad Arktyki w nasze szerokości. Takie zdarzenia niosą ze sobą jednak również pogodowe ekstrema. Od wielu tygodni czapa zimna nad biegunem północnym, w której temperatura spada do nawet -80 stopni na wysokości 30 kilometrów, jest pod pilną obserwacją. Badacze i pasjonaci tego fenomenu liczą na wrzut ciepła z tropików w wyższe warstwy atmosfery, które przeniknęłyby nad biegun i rozbiły arktyczną kopułę. Na razie nic takiego nie widać, co potwierdza chociażby Japońska Agencja Meteorologiczna, wykrywająca tzw. nagłe ocieplenie stratosferyczne. Przyniosłoby ono Europie zamieszanie, sparaliżowało autostrady i zamknęło wiele szkół. Model amerykański GFS również prognozuje, że wir polarny na razie pozostanie w swojej gawrze. Zarówno dziś, jak i za dwa tygodnie, jego centrum trzymać się ma twardo bieguna. Może w lutym wyściubi nosa?
Pod panowaniem Atlantyku
Przewagę w kształtowaniu pogody w ciągu najbliższych tygodni ma mieć Ocean Atlantycki. Zakładana przez narodowy amerykański ośrodek prognostyczny temperatura wyższa niż zwykle, przy opadach raczej w normie, oznacza dla Polski naprzemienny spływ mas powietrza znad Oceanu Arktycznego i środkowego Atlantyku. Zwiastuje to na ogół łagodną zimę z mroźnymi epizodami. Formujące się nad wodami oceanicznymi wiry niżowe pompować będą na zmianę opady deszczu i śniegu, przeplatane krótkimi rozpogodzeniami. Aby słońce zaświeciło na wiele dni, trzeba zdecydowanego napływu surowego i suchego powietrza z północnego wschodu i wschodu. A o "bestii ze wschodu" ani widu, bo i w Rosji ma być cieplej niż zwykle.
Wiarygodnym czujnikiem kierunku cyrkulacji, która narzuci ton pogodzie w styczniu, jest opracowany przez Amerykanów wskaźnik tzw. oscylacji północnoatlantyckiej NAO. Dosłownie szacuje on siłę cyrkulacji powietrza w naszym rejonie globu, opierając się o prognozy współdziałania Wyżu Azorskiego i Niżu Islandzkiego. Tym samym określa on, czy ciepło i wilgoć przy strefowym (zachodnim) napływie mas powietrza znad Atlantyku przeniesione zostaną w głąb Europy, czy też jednak będą zablokowane, a z północy lub wschodu spłynie zimno.
W prognozie NAO widać w najbliższym czasie zakłócenie cyrkulacji strefowej przez nurkujące w głąb środkowej Europy niże i pęczniejącą zatokę zimna, rozbudowującą się od Arktyki po Bałkany. Cyrkulacja północna powietrza między 10 a 13 stycznia nakieruje na środkową Europę zimno wraz z opadami śniegu do nawet 10 centymetrów na nizinach. Po nocnych rozpogodzeniach temperatura w poniedziałek 13 stycznia o poranku spaść może miejscami spokojnie do -10 stopni. Odchylenie temperatury od normy przez chwilę wynieść ma na terenach północnej Francji, Niemiec i Polski około 10 st. C na minus. Będzie to jednak tylko epizod zimowy.
W drugiej połowie stycznia cyrkulacja z północnej skręcić ma w łagodną zachodnią, co uwidacznia się w przebiegu wskaźnika NAO. Zapanować ma tzw. dodatnia faza oscylacji, oznaczająca silną współpracę niżu znad północnych wód Atlantyku z wyżem rozbudowującym się Azorów w głąb Europy. W świetle dzisiejszych materiałów zajść ma zmiana, może nie gwałtowna, ale sugerująca, że na ostrą zimę nie ma szans. Wykres pokazujący możliwy przebieg wskaźnika w drugiej połowie stycznia cechuje wzrost z możliwością wahań na plus i minus. Można więc szacować, że temperatura popołudniami wzrastać będzie po 15 stycznia do 1-5 st. C, a nocami spadać do maksymalnie -5 st. C.
Ponure prognozy na styczeń
Takie wartości temperatury z mało konkretnego pogranicza jesieni i zimy spowodować ma bardzo konkretna sytuacja baryczna. Nastać ma cyrkulacja zachodnia, którą poniesie Niż Islandzki, a wspomagać ma go rozbudowujący się w połowie miesiąca wyż. Od środkowego Atlantyku sięgnie Rosji i zaciągnie nad zachodnią Europę ciepło z południa. Gdy ten potężny układ około połowy stycznia ulokuje swoje centrum w rejonie Polski, przez osiadanie w nim powietrza zasnuje nasze niebo niskimi chmurami stratus. Przytrzyma on przy ziemi umiarkowany chłód, lokalnie niosąc opady mżawki lub śniegu ziarnistego, podróbki śniegu. Wykreuje on na tydzień, co najmniej do 20 stycznia, byle jaką pogodę. Gdyby usadowił się nad Skandynawią lub północno-zachodnią Rosją, skroiłby nam zimę na miarę. Tymczasem zarówno opadów, jak i rozpogodzeń w tym wyżu będzie raczej niewiele.
Co czeka na koniec stycznia
Co nadejdzie w ostatniej dekadzie stycznia? Spokojny wyż z nużącą pogodą ma ustępować miejsca cyklonom północnoatlantyckim. Wiry niżowe wprawią masy powietrza w konkretny ruch, wciskając w nasz rejon kontynentu łagodne ciepło i deszczowe fronty znad oceanu, a ponadto okraszając wszystko silnym wiatrem i sztormem na Bałtyku. Temperatura średnia w tym czasie ma wznieść się ponad normę z wielolecia o jakieś 3 st. C, a na Mazurach i Podlasiu nawet o 4 st. C. Przynajmniej takie prognozy wylicza Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody (ECMWF). Jeszcze wyższe odchylenie dodatnie zanotować ma Skandynawia, co znaczy, że na spływ zimna z Arktyki pod koniec stycznia nie ma co liczyć. Temperatura ponownie osiągać będzie 10 stopni Celsjusza na przedgórzu, a prędkość wiatru nad morzem 100 kilometrów na godzinę.
Od lat Ocean Atlantycki nasila swe wpływy na zimową pogodę w Polsce. Zgromadził ciepła ponad normę i ma je w nadchodzących tygodniach dostarczać atmosferze. Dopóki pogodę kształtować będą niże lub wyże, byle ulokowane na zachodzie lub w centrum Europy, ocean nie pozwoli zimie na hulanki i swawole. Przy temperaturze, która ostatecznie ma być wyższa niż w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, owszem mamy się spodziewać krótkich fal zimna, które jednak równoważyć będzie napływ ciepłych mas powietrza z zachodu. Europejskie centrum prognostyczne ECMWF szacuje, że cały styczeń będzie w sumie o 2-3 stopnie cieplejszy od norm. A opady na północy i południu ostatecznie przekroczą nieco normę. Nawet jeśli widoczny na horyzoncie prognoz wyż zatrzyma pochód deszczowo-śnieżnych frontów, to jednak opady w pierwszej dekadzie miesiąca i prognozowane na trzecią dekadę zbliżą styczeń pod względem wilgoci do standardów. Góry nadal pokryte będą białym puchem, niziny jednak pozostaną szaro bure, z krótkimi przerwami.
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock