Do ośrodków zdrowia w Polsce trafiają już osoby z objawami boreliozy czy kleszczowego zapalenia mózgu. Jak ostrzegła profesor Joanna Zajkowska, sezon na kleszcze potrwa do późnej jesieni. W rozmowie na antenie TVN24 powiedziała, po czym rozpoznać choroby, i jak się przed nimi ochronić.
- Kleszcze obudziły się dosyć wcześnie. Kiedy temperatura wiosenna przekroczyła 7-10 stopni, to one już szukały swoich żywicieli; nawet na suchych patykach, a tym bardziej teraz, kiedy pojawiła się zieleń - mówiła w programie "Wstajesz i wiesz" prof. Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych i epidemiologii.
Do późnej jesieni
Ekspertka zauważyła, że głównym zagrożeniem są samice, które kłują i pobierają krew, aby przejść kolejne formy i móc złożyć jaja. Atakują nie tylko ludzi, zwykle żywią się krwią zwierząt.
- W klinice, w której pracuję, już mamy zachorowania na odkleszczowe zapalenie mózgu. Liczba tych przypadków zwiększa się, bo sezon aktywności kleszczy już się rozpoczął i będzie trwał pewnie do późnej jesieni - zaznaczyła prof. Zajkowska.
Specjalistka zauważyła, że w przypadku boreliozy mija trochę czasu od momentu wkłucia się do zakażenia. Jednak w przypadku kleszczowego zapalenia mózgu, wirus wprowadzany jest już w chwili wkłuwania się kleszcza. Zawarty jest w ślinie owada, dzięki której łatwiej jest mu żerować.
- Cała Polska jest uznawana w tej chwili za strefę ryzyka. Jeżeli aktywnie spędzamy czas na świeżym powietrzu, warto pomyśleć o szczepieniu. W przypadku boreliozy rzeczywiście wczesne usunięcie zapobiega tej transmisji bakterii do skóry - opowiadała.
Gorączka, ból głowy, rozbicie
Kleszczowe zapalenie mózgu rozwija się do 28 dni od dnia ukłucia przez kleszcza, ale jak zauważyła ekspertka, zwykle czas rozwoju to około tydzień. Zakażony odczuwa objawy grypopodobne, takie jak gorączka, ból głowy, rozbicie. Zdarza się, że na tym choroba może się zakończyć. Są jednak przypadki, w których po kilku dniach poprawy samopoczucia pojawiają się objawy neurologiczne - wraca silny ból głowy, gorączka czy nawet porażenie kończyn.
- Najczęstszym powikłaniem jest porażenie splotów barkowych i ono w zasadzie jest nieodwracalne. Jeżeli dojdzie do porażeń, możemy zrehabilitować do pewnego momentu, poprawić motorykę, która została uszkodzona, natomiast nie odzyskujemy pełnej sprawności - wspomniała Zajkowska.
W przypadku objawów neurologicznych należy skierować się do szpitala. Ekspertka dodała jednak, że nie ma sposobu, aby powstrzymać namnażanie wirusa i zniszczyć go w organizmie. Lekarze są w stanie pomóc w przetrwaniu najgorszego etapu choroby poprzez szybką rehabilitację czy podanie specjalnych leków.
- Oczywiście nie każde ukłucie kończy się zakażeniem. Nie każde zakażenie kończy się fazą neurologiczną. Natomiast ponieważ to jest choroba zawodowa leśników, oni się szczepią i nie mamy zachorowań wśród tej grupy. Także warto pomyśleć o szczepieniu. Jeżeli często się eksponujemy i mamy kontakt z kleszczami, warto jednak pomyśleć o szczepieniu - wspomniała.
Choroba może być podstępna
Ekspertka zauważyła, że o ile boreliozę łatwo rozpoznać po charakterystycznym rumieniu, jaki pojawia się po ukłuciu, kleszczowe zapalenie mózgu nie objawia się żadnymi szczególnymi znakami. Pierwsze symptomy to niewiele mówiąca gorączka i ból głowy.
- Rzeczywiście borelioza może przebiegać bardziej podstępnie. Jeżeli pojawi się rumień, to dobrze, gdyż mamy sygnał, wiemy, że zostaliśmy zakażeni i wcześnie włączamy antybiotykoterapię. Natomiast ten rumień nie zawsze się pojawia, a choroba może podstępnie się rozwijać. Po półtora miesiąca mniej więcej możemy też odczuwać objawy neurologiczne, w postaci zespołu korzonkowego, porażenia nerwu twarzowego, no i dalsze konsekwencje boreliozy, tej późniejszej - powiedziała.
Zajkowska wspomniała także, że w przypadku wyjść do lasu czy na łąki warto pamiętać o odpowiednim ubraniu - pełnym - tak aby nie ułatwiać owadowi dostępu do nagiej skóry. Zaleciła także korzystanie z repelentów, które mogą odstraszyć kleszcze.
Całość rozmowy zobaczysz tutaj:
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock