Szalejące w Europie od początku tygodnia silne wichury i ulewne deszcze spowodowały wiele szkód m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji czy Holandii. Skala jest ogromna - połamane drzewa, zerwane linie energetyczne i nieprzejezdne drogi z powodu zalegających konarów czy wylanych rzek.
Za trudne warunki pogodowe odpowiedzialny jest obecny od kilku dni nad Europą niż, którego centrum we wtorek znajdowało się w nad Morzem Północnym. Z pełnym impetem wkroczył do Anglii i Irlandii 23 grudnia, rujnując tysiącom osób świąteczne plany.
Mocne wejście
W ciągu zaledwie kilku godzin od pojawienia się na Wyspach wiatru i opadów, sytuacja stała się tragiczna, a media donosiły o śmierci pięciu osób. Obowiązywało 57 ostrzeżeń przed niebezpiecznie wysokim poziomem rzek oraz 218 alertów powodziowych. Huraganowy wiatr osiągał prędkość 140 km/h i obowiązywał najwyższy stopień zagrożenia pogodowego.
Tylko w Londynie w poniedziałek ilość interwencji wzrosła pięciokrotnie względem średniej - strażacy do akcji wyjeżdżali 853 razy. Większość zgłoszeń dotyczyła zawalonych drzew i zerwanych dachów.
Paraliż komunikacyjny
Pasażerowie pociągu w Taunton w południowo-zachodniej Anglii spędzili całą noc z poniedziałku na wtorek w unieruchomionym składzie, który nie mógł jechać dalej z powodu zalania torów. We wtorek rano większość z nich kontynuowała podróż taksówkami. Prom, który wyruszył w poniedziałek po południu z Portsmouth do Bilbao w Hiszpanii, zmuszony był awaryjnie zawinąć na noc do francuskiego portu Brest. Porywiste wiatry wymusiły zamknięcie niektórych mostów, zwłaszcza starszej konstrukcji, co w niektórych miejscowościach wywołało gigantyczne korki. We wtorek i w środę zostało odwołanych wiele połączeń kolejowych, ponieważ z torów trzeba usunąć ok. 160 zwalonych drzew. W niektórych miejscowościach utrzymuje się zagrożenie podtopieniami. Zostało opóźnionych wiele lotów - również do Polski. Odcięcie zasilania doprowadziło do paraliżu lotniska Gatwick. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT
- Odwołaliśmy ok. 20 połączeń w obie strony między Dover a Dunkierką i Calais. Siła wiatru na tym odcinku kanału La Manche dochodziła do 12 stopni w skali Beauforta - mówił we wtorek Jakub Górski z działu marketingu firmy DFDS Seaways, przeprawiającego klientów drogą morską. - Mamy pełne ręce roboty, ponieważ musieliśmy nadrobić opóźnienia i obsłużyć ruch bieżący - dodał.
Kiepski początek tygodnia
Pierwszego dnia tygodnia wiatr dał się we znaki Francuzom - na zachodnim wybrzeżu osiągał w porywach prędkość 130 km/h. W przeważającej większości kraju w poniedziałek meteorolodzy ogłosili żółty alarm pogodowy, zaś dla północnych i północno-wschodnich regionów pomarańczowy. Silny wiatr zerwał sieci energetyczne, odcinając od dostaw prądu 240 tysięcy gospodarstw domowych, w większości położonych w nadmorskiej Bretanii. W środę wieczorem prądu wciąż nie miało 50 tysięcy gospodarstw domowych.
Wichurę i jej skutki odczuwają także Hiszpanie. W Covas in Lugo w Galicji silny wiatr zwalił drzewo na tory, co spowodowało wykolejenie się pociągu - na szczęście nikomu nic się nie stało.
Silny wiatr narobił szkód także w zachodniej Holandii, zwłaszcza w prowincji Holandia Południowa. Żywioł zniszczył hangar na lotnisku Valkenburg, znajdującym się nieopodal miasta Lejda.
Autor: mb/mj / Źródło: ENEX, PAP