Po dekadzie względnie spokojnego snu mieszkańcy Wenecji znów z niepokojem patrzą w morze. Przez ostatnich dziesięć lat wydawało się, że laguna, na której leży miasto, przestała osiadać. Najnowsze badania amerykańskich naukowców rozwiewają te nadzieje - miasto nadal powoli obniża się, a w dodatku przechyla się lekko na wschód.
- Wenecja nadal osiada, w tempie ok. 2 mm rocznie - powiedział geodeta Yehuda Bock z Instytutu Oceanografii Scripps Uniwersytetu Kalifornijskiego. - To mały, ale bardzo istotny efekt - dodaje naukowiec, który jest głównym autorem nowego raportu o osiadaniu miasta.
Ponieważ do tego poziom wody w weneckiej lagunie podnosi się o kolejne 2 mm rocznie, przyrost poziomu wody w stosunku do elewacji budynków się podwaja. Jeśli Wenecja nadal będzie osiadać w takim tempie, to według naukowców w ciągu najbliższych 20 lat obniży się w stosunku do poziomu morza o 8 cm.
Zestawili dane z różnych instrumentów
Bock prowadził badania we współpracy ze specjalistami z Uniwersytetu Miami oraz firmy Italy's Tele-Rilevamento Europa, która mierzy deformacje gruntu. Zespół analizował zebrane za pomocą GPS i radaru InSAR dane dotyczące Wenecji i jej laguny.
Dane z GPS pozwalają jedynie na dokonanie pomiarów bezwzględnej wysokości, natomiast te z InSAR są wykonywane także w odniesieniu do innych punktów. Dzięki połączeniu tych dwóch zestawów danych zbieranych przez dziesięć lat (2000-2010), zespół Bocka wyliczył, że Wenecja zapada się średnio o 1-2 mm rocznie.
Wykryli przechył na wschód
Połączona analiza danych z GPS i InSAR pozwoliła na uzyskanie bezwzględnych pomiarów dla miasta i laguny. Dzięki temu naukowcy wykryli nie tylko ciągłe osiadanie gruntu, ale także jego lekkie odchylenie na wschód. Powiększa się ono również o 1-2 mm rocznie.
Oznacza to, że zachodnia część - gdzie znajduje się główna, zabytkowa część miasta - jest wyższa niż wschodnie obszary. Nie wykryły tego dotąd analizy satelitarne. Zdaniem Bocka wynikało to z tego, że posługiwano się tylko danymi z radaru InSAR, które wykazywały jedynie zmiany wysokości w stosunku do innych miejsc. Stabilizacja była czasowa...
Osiadanie Wenecji zostało uznane za poważny problem już dziesiątki lat temu. Naukowcy zdali sobie sprawę, że pobieranie wód gruntowych spod miasta w połączeniu z z trwającym od stuleci naciskiem budynków na podłoże powoduje osuwania się gruntu.
Urzędnicy powstrzymali pobieranie wody, a kolejne badania w 2000 r. wykazały, że osiadanie ustało. - Możliwe, że grunt był stabilny w tej dekadzie i potem znów zaczął się osuwać, ale to mało prawdopodobne - komentuje Bock.
...bo działają siły tektoniczne
Obecne osiadanie powodują czynniki naturalne, które prawdopodobnie oddziałują na obszar Wenecji i laguny od długiego czasu. To przede wszystkim naturalna tektonika płyt i gromadzenie się osadów pod obszarem miasta.
Dokładna wiedza o tempie osiadania miasta i najbliższych terenów jest potrzebna przy planowaniu jego zabezpieczenia przed zalewaniem przez wody morskie. Budowane obecnie ruchome bariery zostały zaprojektowane po to, aby chronić miasto przed pływami, które sa coraz wyższe, gdyż ogólny poziom mórz podnosi się na skutek zmian klimatycznych.
Kilka razy w roku rozlewiska w mieście
Jak przypomina Bock, wzrasta częstotliwość występowania powodzi w Wenecji. Obecnie mieszkańcy cztery lub pięć razy w roku muszą przemieszczać się po drewnianych podestach, żeby przejść suchą nogą nad rozlewiskami, tworzącymi się w licznych częściach miasta.
Dlatego autorzy raportu podkreślają, że zapewnienie Wenecji dostatecznej ochrony przed pływami w dłuższej perspektywie wymaga uwzględnienia - oprócz wzrostu poziomu mórz - także tempa osiadania miasta.
Autor: js/mj/rs / Źródło: science daily