Są aktywne, bardzo agresywne i w tym momencie bardzo intensywnie polują. Wygłodniałe po długiej zimie kleszcze mogą popsuć radość z leśnych spacerów i wyjazdów na działkę. Lekarze apelują, żeby po takich wyprawach dokładnie oglądać ciało, bo dzięki temu możemy ustrzec się przed niezwykle groźnymi chorobami.
Kleszcze czekają na nas głównie w lasach, parkach, a nawet na gałęziach krzaków rosnących na działkach. Wbrew powszechnemu przekonaniu nie spadają na nas z wysokich drzew. Wybierają dość niskie gałęzie krzewów, dostosowane wysokością do ich naturalnych żywicieli takich jak jelenie czy sarny.
Odbijają sobie zimowy głód
- Im jest cieplej, tym kleszczy jest więcej. Zima była długa, więc one są wygłodniałe. Są aktywne, bardzo agresywne i w tym momencie bardzo intensywnie polują - mówi Marta Supergan-Marwicz z Katedry Biologii Ogólnej i Parazytologii Uniwersytetu Medycznego w Warszawie.
Agresywne są głównie samice. Możemy je poznać po charakterystycznych czerwono ubarwionych grzbietach. Ale groźne są również młode postacie tych owadów - larwy i nimfy. Wszystkie mogą przenosić groźne choroby - wirusowe kleszczowe zapalenie mózgu i bardzo niebezpieczną bakteryjną boreliozę.
Od rumienia do zapalenia mózgu
Charakterystycznym objawem tej ostatniej jest rumień tworzący się w miejscu wgryzienia się kleszcza, a następnie wędrujący po ciele. Specjaliści ostrzegają jednak, że rumień nie zawsze się pojawia. Na wczesnym etapie choroba daje też objawy grypopodobne. Nieleczona borelioza się zaostrza i może mieć tragiczne skutki.
- Później pojawiają się objawy ze strony układu nerwowego. To może być zapalenie mózgu, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, porażenia nerwów obwodowych - wymienia prof. Stanisława Tylewska-Wierzbanowska z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Boreliozę można leczyć, ale nie można się przeciw niej zaszczepić, natomiast z kleszczowym zapaleniem mózgu jest odwrotnie.
Jak chronić się przed tymi chorobami? Wybierając się do lasu czy parku albo na działkę z dużą ilością krzewów, należy pamiętać o odpowiednim stroju - długich spodniach i krytych butach. Warto użyć przeciwkleszczowego preparatu. Jednak profilaktyka nie wystarczy.
Obowiązkowe oględziny
- Po powrocie natychmiast trzeba obejrzeć się od stóp do głów, wziąć prysznic, który spłucze nam ze skóry te nieprzyczepione jeszcze kleszcze - podkreśla prof. Tylewska-Wierzbanowska. Jeśli zauważymy wczepionego w skórę owada, trzeba go usunąć. Im szybciej to zrobimy, tym mniejsza szansa, że do naszej krwi przedostaną się niebezpieczne wirusy.
Przy wyciąganiu najlepiej posłużyć się specjalnym, prostym narzędziem, które dostaniemy w aptece. Nie należy smarować kleszcza masłem czy inną substancją.
Śmiertelna babeszjoza
Kleszcze stanowią zagrożenie nie tylko dla ludzi, ale także dla naszych czworonożnych pupili. Przenoszą niebezpieczną dla nich babeszjozę. Pierwotniak wywołujący tę chorobę m.in. u psów i kotów namnaża się w krwinkach czerwonych, powodując ich rozpad. Skutkuje to anemią, a w następstwie może nastąpić m.in. ostra niewydolność nerkowa.
- Podstawowym objawem jest to, że występuje bardzo wysoka gorączka w ciągu doby po ugryzieniu. Zwierzak jest apatyczny, osłabiony, nie ma apetytu - wyjaśnia lek. wet. Michał Nowicki z warszawskiej kliniki weterynaryjnej Vet4pet. Inne objawy to blade, zażółcone śluzówki oraz ciemna barwa moczu. Jak podkreślił weterynarz, nieleczona choroba może zakończyć się śmiercią zwierzęcia.
Krople, spreje, obroże
Dlatego po powrocie ze spaceru po obejrzeniu siebie warto sprawdzić też, czy kleszcza nie złapał pies. W przypadku, kiedy wypatrzymy owada wczepionego w skórę naszego pupila, trzeba się go jak najszybciej pozbyć.
- Jeśli się umie, można samemu go wyciągnąć - mówi Nowicki, dodając, że można pajęczaka wyjąć, używając specjalnych "kleszczołapek". W innym przypadku warto oddać pupila w ręce weterynarza, który usunie kleszcza.
Właściciele zwierząt mogą je chronić, stosując różne preparaty: od zakraplanych na grzbiet środków przez obroże, spreje po szczepionkę, która osłabia ewentualne objawy chorobowe.
Autor: js//bgr / Źródło: TVN 24, PAP