Rozbłysk, a po nim koronalny wyrzut masy wystąpiły w czwartek rano na powierzchni Słońca. Naukowcy oceniają, że pędzące słoneczne cząsteczki nie kierują się w stronę naszej planety. Nie powinno też spowodować poważniejszych zakłóceń w komunikacji.
Do rozbłysku i koronalnego wyrzutu masy (CME) doszło w czwartek na Słońcu. Według wstępnych modeli, jakie NASA opracowała dla tego zjawiska, wyrzucone słoneczne cząsteczki nie kierują się w stronę Ziemi, mogą jednak mieć wpływ na sondę STEREO-A.
Czwartkowy rozbłysk rozpoczął się o godz. 7.13 polskiego czasu i osiągnął szczyt ok. godz. 7.58. Został sklasyfikowany jako M7.7 - co znaczy, że jest słabszy od najsilniejszych rozbłysków, należących do klasy X. Rozbłyski klasy M mogą powodować krótkie zakłócenia komunikacji radiowej na biegunach.
Słońce wchodzi w szczyt aktywności
Według agencji Space Weather Prediction Center w regionie 1520 na powierzchni naszej gwiazdy, gdzie miał miejsce czwartkowy rozbłysk, dochodzi do kolejnych erupcji.
Promieniowanie wysyłane podczas rozbłysku słonecznego nie przechodzi przez ziemską atmosferę i nie szkodzi ludziom. Jeśli jednak jest wystarczająco silne, potrafi zakłócić sygnał GPS i inne sygnały komunikacyjne.
Wzrastająca liczba rozbłysków to wynik tego, że Słońce wchodzi w fazę największej aktywności w 11-cyklu cyklu. Jej szczyt ma nastąpić w 2013 roku.
Autor: js/rs / Źródło: NASA