Polak przejechał rowerem jedną z najtrudniejszych tras na naszej planecie. Wiele wysiłku kosztuje śmiałków pokonanie jej terenówkami, a co dopiero rowerem. Pojazdem z szerokimi na 4 cale oponami pokonał prawie 2 tys. km w 29 dni.
Mateusz Waligóra przejechał rowerem jedną z najtrudniejszych tras na Ziemi. - Trasa Canning Stock Route prowadzi przez australijskie pustynie, jest ona trudna nawet dla samochodów terenowych - mówi Waligóra. - Przejechałem około 2 tys. kilometrów w 29 dni- dodaje.
Duże ambicje
Rowerzysta w trudną trasę wyruszył sam, pokonał ją bez pomocy osób trzecich. Jedynym kontaktem ze światem stanowił telefon satelitarny.
- Kontaktowałem się z rodziną, żeby ją uspokoić, że wszystko jest w porządku - mówi Waligóra. - W razie czego mogłem zadzwonić też po pomoc - dodaje.
Rower nie jest typowym dwukołowcem. Zaprojektowany tak, by móc pokonać piasek, zamontowano 4 calowe opony. Dodatkowo wyposażony był w przyczepkę, na której mężczyzna wiózł zapasy wody.
- Dzięki temu, że opony są takie szerokie, to nie zapadają się w piachu i można przemierzać odludne obszary, których nie można pokonać tradycyjnym rowerem - wyjaśnia Waligóra.
Mężczyzna na wyprawę zabrał ze sobą 24 kg żywności, niezbędne części rowerowe, zapasy wody. Waligóra chciał być samowystarczalny.
Niebezpieczna podróż
Na pustyni czeka zawsze wiele niebezpieczeństw. Rok temu podczas wyprawy tę pustynią, Waligórę z żoną zatrzymała powódź. W tym roku po odludziu szalały pożary.
- Przy jednej ze studni utknąłem na dwa dni, na szczęście udało się ten pożar przeczekać - mówi mężczyzna.
Mateusz Waligóra wrócił już do domu i w planach ma odpoczynek w gronie najbliższej rodziny.
Autor: mab/rp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Waligóra