Nieopodal miejsca, gdzie kręcono kultowe "Szczęki", filmowa fikcja stała się faktem. W wodach opływających brzegi amerykańskiego stanu Massachusetts najprawdopodobniej rekin ludojad zaatakował mężczyznę. Jeśli okaże się to prawdą, będzie to pierwszy taki przypadek w tym miejscu od 76 lat.
Christopher Myers wypłynął niedaleko od brzegu na plaży Ballston Beach w miejscowości Truro w północno-wschodnim, amerykańskim stanie Massachusetts. Tam zaatakował go najprawdopodobniej rekin. Mężczyzna ma rany szarpane na obydwu nogach, ale na szczęście nie stracił żadnej kończyny.
Dzięki szybkiej akcji ratunkowej mężczyznę przewieziono najpierw do najbliższego szpitala w Cape Code, a następnie do szpitala stanowego w Bostonie. Nie podano informacji, w jakim jest stanie.
Atak jak ze "Szczęk"
Według ekspertów nie można na 100 proc. stwierdzić, że Mayersa zaatakował rekin ludojad, czyli żarłacz biały. Gregory Skomal, biolog z Instytutu Morskiego w Massachusetts, który widział rany na nogach poszkodowanego twierdzi, że jest to bardzo prawdopodobne. Co więcej, świadkowie zajścia zapewniali, że zaraz po zdarzeniu widzieli w wodzie ogromną rekinią płetwę zataczającą kręgi nieopodal stada fok także pływającego w tamtym rejonie.
Jeśli Mayersa rzeczywiście zaatakował rekin, będzie to pierwszy udokumentowany w tym stanie taki przypadek od 76 lat. Do pierwszego ataku na tamtym terenie doszło w 1936 r. Wówczas ludojad zaatakował 16-latka, który pływał na wodach zatoki Buzzards Bay. Chłopca nie udało się uratować, zmarł na stole operacyjnym.
Cała historia nabiera jeszcze większych rumieńców za sprawą Hollywood. W 1975 r. na wyspie Martha's Vineyard, zaraz, nieopodal miejsca ostatniego zdarzenia, Steven Spielberg kręcił swoje kultowe "Szczęki".
Żarłacze coraz bliżej brzegu
Według biologa z Instytutu Morskiego żarłacze białe podpływają coraz bliżej brzegu ze względu na koczującą tam coraz liczniejszą populację fok szarych, na które chętnie polują. Od 2009 r. naukowcy monitorują dziewięć żarłaczy białych pojawiających się nieopodal miejsca zdarzenia.
Plaża w Truro cały czas pozostaje otwarta, ale po ataku ustawiono na niej znaki ostrzegawcze z podpisem, że wejście do wody odbywa się tylko na własne ryzyko.
Autor: mm/rs / Źródło: ENEX, Reuters