Pierwszy lipcowy weekend dobiega końca, ale bardzo ciepła, a nawet gorąca pogoda wcale się nie kończy. Afrykańska temperatura osiągająca lub przekraczająca 30 stopni będzie się utrzymywać, z krótkimi przerwami, przez najbliższe 2 tygodnie.
Upalne powietrze, które do nas dociera, płynie z północnej Afryki. Taka cyrkulacja jest możliwa dzięki odpowiedniemu układowi ciśnienia nad Europą. Kluczową rolę odgrywają tutaj niż, który będzie teraz na zachód od naszego kraju i wyż znajdujący się nad Oceanem Atlantyckim.
To właśnie te dwa ośrodki ciśnienia sterują napływającym powietrzem nad nasz kontynent. Między wyżem a niżem płynie z północy chłód w kierunku Wielkiej Brytanii i Francji, natomiast po wschodniej stronie niżu (czyli np. do Polski) płynie gorące powietrze z południa (patrz mapa).
Taka sytuacja będzie się utrzymywać przez wiele następnych dni, co gwarantuje nam pogodę adekwatną do pory roku, czyli bardzo ciepłą, gorącą i upalną. Wśród całej serii skwarnych dni czasami zdarzą się też nieco chłodniejsze w czasie których odpoczniemy od upału - będzie to np. w najbliższy czwartek i piątek, kiedy to przewiduję od 22 do 28 stopni.
Przed tymi dniami i po nich będzie gorąco, bo do 34 stopni, czyli cieplej niż w czasie weekendu, który jest za nami. Warto w tym miejscu dodać, że w czasie najgorętszych dni, również noce będą bardzo ciepłe, z temperaturą minimalną na poziomie 15-20 stopni. Z kolei najniższa temperatura dzienna wystąpi - moim zdaniem - 18 i 19 lipca i będzie to od 20 do 26 stopni.
Następna prognoza 16-dniowa w najbliższą niedzielę.
Autor: Tomasz Wasilewski / Źródło: TVN Meteo