Prokuratura Okręgowa w Słupsku postawiła w związku z tragedią w Suszku zarzut szóstej osobie. Synoptyk z IMGW w Krakowie, Grzegorz M., jest podejrzany o nieumyślne niedopełnienie obowiązków służbowych. Podczas nawałnicy w sierpniu 2017 roku zginęły dwie harcerki.
Dramat w Suszku rozegrał się w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku, gdy nad Pomorzem przeszły gwałtowne burze z silnymi porywami wiatru. Zniszczony został obóz harcerski w Suszku. Zginęły dwie harcerki w wieku 13 i 14 lat. 38 innych uczestników obozu trafiło z obrażeniami do szpitali.
Jak poinformował w poniedziałek w komunikacie rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku Paweł Wnuk, synoptyk z IMGW w Krakowie Grzegorz M., który w dniu nawałnicy pełnił dyżur meteorologiczny z kompetencjami podejmowania decyzji dla całego kraju, jest szóstą osobą, której prokurator postawił zarzut w śledztwie dotyczącym tragedii w Suszku.
Grzegorz M. jest podejrzany o "nieumyślne niedopełnienie obowiązków służbowych polegające na niepodwyższeniu dla obszaru województwa pomorskiego oraz województwa kujawsko-pomorskiego ostrzeżenia meteorologicznego z 2 na 3 stopień zagrożenia, pomimo istniejących ku temu przesłanek".
Synoptykowi grozi do dwóch lat więzienia
Wnuk poinformował, że podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa, odmówił wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Nie zastosowano wobec niego żadnego środka zapobiegawczego. Za przestępstwo, o którego popełnienie jest podejrzany, grozi grzywna, ograniczenie wolności albo do dwóch lat więzienia.
Ze względu na te nowe okoliczności procesowe i analizę zgromadzonego materiału dowodowego śledztwo zostało przedłużone do końca roku.
Wcześniej zarzuty usłyszało pięć osób
W lipcu takie same zarzuty jak teraz Grzegorzowi M. prokuratura postawiła synoptykowi z IMGW w Krakowie Witoldowi W. i synoptykowi centrum nadzoru operacyjnego z IMGW w Warszawie Marii M. Oboje nie przyznali się do popełnienia zarzucanego im czynu, odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Nie zastosowano wobec nich żadnych środków zapobiegawczych.
1 kwietnia komendantowi obozu harcerskiego w Suszku Mateuszowi I. prokuratura zarzuciła umyślne narażenie uczestników obozu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz doprowadzenie do nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch harcerek i nieumyślnego spowodowania obrażeń ciała u kolejnych kilkudziesięciu harcerzy. Zarzut wiąże się z niewłaściwą organizacją obozu harcerskiego, w tym z niewłaściwą akcją ewakuacyjną podczas nawałnicy.
Wnuk informował wówczas, że Mateusz I. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa i odmówił składania wyjaśnień. Wobec podejrzanego nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych. Za popełnienie zarzucanego mu przestępstwa grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
W lutym takie same zarzuty prokuratura postawiła zastępcy Mateusza I., Włodzimierzowi D. On również nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił wyjaśnień.
Natomiast w styczniu zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał 67-letni Andrzej N., który w okresie, gdy doszło do tragicznych wydarzeń w obozie, był dyrektorem wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Chojnicach. Miał w okresie bezpośrednio poprzedzającym załamanie pogodowe w powiecie nie przekazać alertu pogodowego o nadchodzącej nawałnicy "na niższy szczebel zarządzania kryzysowego".
Emerytowany już Andrzej N. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Złożył wyjaśnienia, które prokuratura określiła jako zgodne z dotychczas ustalonym w toku śledztwie stanem faktycznym. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Na obozie w Suszku przebywało 130 harcerzy z łódzkiego okręgu ZHR. Opiekowało się nimi ośmiu wychowawców.
Autor: //aw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24