Meta znów będzie gonić biegaczy na całym świecie

Jaka trasa jest najlepsza do biegu
Jaka trasa jest najlepsza do biegu
Jaka trasa jest najlepsza do biegu

Wielkimi krokami zbliża się kolejna edycja biegu Wings for Life World Run. To niezwykła charytatywna impreza, która ma nie tylko szczytny cel, lecz także niespotykaną formułę. W trakcie biegu to nie zawodnicy muszą dobiec do mety, tylko to ona goni ich.

Kolejna edycja ogólnoświatowego biegu Wings for Life odbędzie się 7 maja. To bieg charytatywny organizowany w tym samym czasie na całym świecie. Można wystartować w jednej z 24 lokalizacji znajdujących się w 23 krajach na sześciu kontynentach. Impreza startuje co roku o godz. 11 czasu UTC (13 czasu polskiego). W Polsce biegacze przemierzą ulice Poznania.

Wings for Life to nie jest zwykły bieg. Ma niespotykaną formułę, w której zawodnicy nie dobiegają do mety, tylko ona goni ich. W tym celu, w pewnej odległości za biegaczami, rusza samochód, który ich ściga. Osoby, które pojazd dogoni, kończą rywalizację.

Warto zapisać się już teraz

Bieg odbędzie się 7 maja, więc zostało do niego jeszcze trochę czasu, ale jak zauważają zawodnicy biorący cyklicznie udział w imprezie, warto już teraz zadbać o miejsce na starcie w wybranym kraju.

- Jak najlepiej już teraz zacząć się zgłaszać, tak żeby zabezpieczyć sobie możliwość startu w wybranej lokalizacji, bo może się okazać na ostatnią chwilę, że już nie będzie miejsc - mówi Grzegorz Urbańczyk, zwycięzca polskiej edycji biegu z 2014 roku.

Obecnie miejsca skończyły się już w lokalizacji na Tajwanie. Do wyboru pozostają więc 22 inne kraje.

Jedna z wcześniejszych edycji biegu (fot. Wings for Life World Run)

Ultramaraton i szczytny cel

W Wings for Life może wziąć udział każdy, ponieważ nie liczy się to, ile przebiegniemy, ale to, że w ogóle wspomagamy akcję. A głównym celem imprezy jest odnalezienie metody leczenia urazów rdzenia kręgowego.

Ile jednak trzeba przebiec, żeby zwyciężyć? Wyniki zwycięzców podchodzą już nie tylko pod osiągnięcia maratończyków, ale raczej ultramaratończyków (dystans dłuższy niż maraton, czyli ponad 42,195 km).

Grzegorz Urbańczyk, żeby wygrać w 2014 roku, przebiegł 50 km. Dwa lata później Tomasz Walerowicz, zwycięzca Wings for Life w Poznaniu, musiał pokonać nieco ponad 71 km. Jak wspomina, zajęło mu to "niespełna pięć godzin". Przygotowując się do Wings for Life, Walerowicz dziennie biega około 20 kilometrów. Jak mówi, nie przeszkadza mu deszcz, zimno, wiatr, a nawet smog.

W nagrodę wybór miejsca do startu

Po wygranej zwycięzca może wybrać sobie dowolne miejsce na świecie na bieg w kolejnym roku. Choć zwycięzca imprezy w Poznaniu z 2016 roku mógł wybrać jedno z 35 miast na świecie, postanowił ponownie wystartować w Polsce. Jego decyzja była jednak związana z daną synowi obietnicą, że to chłopiec wybierze miejsce startu.

- Wybór dałem, zgodnie z obietnicą, mojemu synowi. Syn na początku chciał Japonię, natomiast Japonii w tym roku nie ma w lokalizacji, więc wybrał Polskę. A dlaczego wybrał Polskę? Bo w styczniu urodziła się moja córeczka, także on, jako taki starszy, odpowiedzialny brat stwierdził, że musi dbać o siostrę i nie może jej męczyć długą podróżą, więc wybrał Poznań - wyjaśnia Walerowicz.

Urbańczyk w 2017 nie będzie startował w Polsce. Zamierza przebiec kilkadziesiąt kilometrów w Skandynawii, głównie dlatego, że chce zwiedzać.

Płasko i w optymalnej temperaturze

Jak zauważa Urbańczyk, ważne są warunki w których się biega.

- Najlepiej będzie, jak będzie to trasa płaska no i oczywiście optymalne warunki, czyli około 10 st. C, to też zależy od pory dnia, bo bieg jest globalny i o różnym czasie startuje, w Australii o 21, w Poznaniu o 13, więc trzeba by znaleźć lokalizację, która najbardziej by odpowiadała danemu biegaczowi - mówi Urbańczyk.

Choć mogłoby się wydawać, że Polska zdaje się dobrym miejscem do startu, Walerowicz jest innego zdania.

- Trasa do 80. kilometra jest cały czas pod górkę, a do 40. - przeważnie pod wiatr. Temperatura ostatnio była 24-25 stopni, także u nas jest jedna z cięższych tras - mówi ubiegłoroczny zwycięzca.

Jak zauważa Walerowicz, najlepsze warunki do biegu są około godz. 7-8 rano, ponieważ jest to odpowiednia pora do dużego wysiłku fizycznego. Dobrze też, gdy temperatura jest dość niska, więc odpowiednią lokalizacją wydaje się Kanada, w której w 2016 roku startował Bartosz Olszewski, zwycięzca polskiej edycji biegu z 2015 roku.

Zobacz całą rozmowę ze zwycięzcami poprzednich edycji biegu Wings for Life: Tomaszem Walerowiczem i Grzegorzem Urbańczykiem.

Zbliża się kolejna edycja biegu Wings for Life
Zbliża się kolejna edycja biegu Wings for Life

Autor: zupi/map / Źródło: TVN24, TVN Meteo, Wings for Life World Run

Pozostałe wiadomości